Rozdział 4

1.3K 85 191
                                    

Pov. Dream

Słuchając piosenek, wstałem, aby nalać sobie trochę alkoholu. Wziąłem kilka łyków i wróciłem na sofę. Mój spokój został jednak zakłócony przez głośny, lecz trochę stłumiony krzyk:

- DREAM! - to na pewno był głos George'a. Lekko spanikowany co mogło się stać poderwałem się i w mgnieniu oka znalazłem się w korytarzu. Otworzyłem drzwi, które prowadziły do mojego pomieszczenia tortur, bo właśnie tam stawiałem, że jest brunet wraz z, niestety, Corpsem.

Przeszedłem przez drzwi do białego pustego pokoju i przed otworzeniem drugich drzwi, wyjąłem pistolet, który zawsze miałem przy sobie. Trzymając jeden sztylet, uchyliłem lekko drzwi. Wyjrzałem przez nie, a to co tam zobaczyłem wprawiło mnie w furię. George, MÓJ George stał plecami do ściany, a z ręki leciała mu krew. Jakby tego było mało był ubrany w strój pokojówki. Żałowałem, że to tam dałem. Przynajmniej teraz nie stałby przez Corpsem w spódniczce.

Natomiast wyższy chłopak stał przed nim i gdy wyciągnął broń celując mu w głowę postanowiłem wkroczyć. Sprawnym ruchem wszedłem do pokoju i przykładając broń do pleców czarnowłosego powiedziałem:

- Odłóż to, albo cię zastrzelę tu i teraz.

Szarooki podskoczył na dźwięk mojego głosu. Odwrócił głowę, a w tym samym czasie George zsunął się po ścianie. Był cały zapłakany, a widok go w takim stanie łamał mi serce. Mężczyzna wiedział, że i tak ma już przejebane, ale postanowił zaatakować mnie. Ja nie wiele myśląc przytrzasnąłem go do stołu. Tak bardzo nie chciałem robić tego na oczach bruneta, ale wiedziałem, że nie mam wyjścia. "Tak będzie bezpieczniej" - z tą myślą zastrzeliłem Corpse'a - mojego dawnego przyjaciela i współpracownika, a od niedawna wroga.

Gdy puściłem już zwłoki, ciało mężczyzny zsunęło się ze stołu wydając plask przy uderzeniu o posadzkę. Smutnymi oczami spojrzałem na George'a, który siedział w kącie. Powoli do niego podszedłem i ukucnąłem przy nim. Chłopak nie odezwał się do mnie tylko spojrzał mi pusto w oczy.

Wiedziałem co teraz przeżywa. Pamiętam jak dziś kiedy pierwszy raz widziałem trupa, który w dodatku został zabity na moich oczach. Byłem wtedy wstrząśnięty tak jak brunet. Po czasie mi przeszło i polubiłem, a nawet pokochałem oglądanie czyjejś śmierci.

Myślałem, że George będzie się mnie bał, ale chyba wiedział, że to było dla jego dobra, więc gdy wziąłem go na ręce nie zaprzeczył, a nawet bardzie się we mnie wtulił. Nie powiem, bardzo mnie to zdziwiło, ale w głębi duszy się cieszyłem, że tak niewielkim kosztem brunet się do mnie przytulił. Może potem wyniknie coś jeszcze lepszego?

Z takimi myślami kierowałem się mojej sypialni, oczywiście z chłopakiem na rękach. Czułem jak jego krew przesiąka przez moją bluzę, ale nie przejmowałem się tym. Wchodząc do pokoju, zgasiłem światło, które najwidoczniej paliło się przez cały ten czas. Spojrzałem na nas w lustrze. Nie powiem, George w tym stroju wyglądał bardzo podniecająco, a zarazem w cholerę uroczo.

Posadziłem go delikatnie na łóżku i wyjąłem z szafy apteczkę. Podczas gdy ja odkażałem mu rany, a potem je bandażowałem, brunet nie spojrzał na mnie, ani razu. Martwiło mnie to, więc powiedziałem:

- Wiesz, zawsze możesz ze mną porozmawiać, przytulić mnie, albo mi się wyżalić. - brunet dopiero po ostatnim smutno na mnie spojrzał.

- I co? Jak Ci się wyżalę to zabijesz tą osobę? Tak jak teraz? - odpowiedział cicho i znów uciekł wzrokiem.

Zaśmiałem się na jego słowa. Ująłem jego podbródek w dłoń i skierowałem jego głowę tak, aby patrzył na mnie.

- Jeżeli będzie trzeba to zrobię wszystko, żeby było Ci jak najlepiej. - brunet uśmiechnął się i powoli się do mnie przytulił. Byłem dosłownie w siódmym niebie.

George, cały czas przytulony do mnie, położył się na łóżko. Poleżałem z nim nie całe pół godziny i kiedy myślałem, że już śpi powoli wstałem. Spojrzałem na zegar. 21.39. Postanowiłem pójść do siebie położyć się, ale gdy nacisnąłem klamkę brunet powiedział:

- Zostań proszę ze mną. Tak dobrze mi się do Ciebie przytula. - nie byłem w stanie odmówić, więc wróciłem na łóżko.

Chłopak delikatnie położył swoją głowę na mój tors, a ja objąłem go ramieniem. Po chwili George przełożył również swoją nogę przez moje co trochę mnie zdezorientowało, ale mimo wszystko było bardzo przyjemne.

- Dobranoc George. - szepnąłem i odważyłem się pocałować bruneta w czoło. Ten nie zareagował, więc stwierdziłem, że również się położę. Gdy już powoli odpływałem przyszła do mnie wiadomość. Na początku wyciszyłem telefon i dopiero wtedy odczytałem wiadomość.

Od Nick: Miał dziś na 20 przyjść Corpse. Wiesz czemu go nie ma?

Do Nick: Nie, nie wiem. Jutro się czegoś dowiem i dam Ci znać. To wszystko? Bo mam coś do zrobienia jeszcze >_<

Gdy wysłałem tą wiadomość cicho przekląłem pod nosem. Nick znał mnie dobrze, nawet bardzo i dobrze wie, że...

Od Nick: Stary. Kłamiesz. Doskonale wiem, że korzystasz z emotek tylko jak kłamiesz

Do Nick: Nie chcę Ci teraz tego tłumaczyć

Od Nick: Ok... Chociaż jak tam z twoim brunecikiem? Udało się?

Popatrzyłem na śpiącego na mnie Georga i uśmiechnąłem się.

Do Nick: Wszystko jest w jak najlepszym porządku. Pa

Od Nick: Do jutra

Odłożyłem telefon i dopiero teraz uświadomiłem sobie, że najprawdopodobniej jutro z chłopakiem czeka mnie poważna rozmowa na temat dzisiejszego zdarzenia. Wiedziałem, że bardzo możliwe, że na niej wybuchnę, ale postaram się być spokojny.

Spojrzałem ponownie na George'a. Wyglądał cudnie. Normalnie jak anioł na ziemi. Nie wyobrażałem sobie nawet jak bardzo jest zmęczony wydarzeniami z ostatnich dni. Martwiłem się o niego. Od bardzo dawna był moim oczkiem w głowie, więc to chyba normalne, że chcę dla niego (i przy okazji dla siebie też) jak najlepiej.

Przytuliłem go do siebie mocniej i oparłem swoją głowę o jego. Gdy tylko poczułem policzkiem jakie ma miękkie włosy natychmiast włożyłem w nie moją drugą dłoń. Masowałem jego głowę może nawet godzinę, a mi się nie nudziło. Kiedy w końcu moja ręka ścierpła, przytuliłem go do siebie jeszcze mocniej (o ile to w ogóle możliwe) i obróciłem się na bok, tak, że chłopak leżał teraz na moim ramieniu, a ja oplatałem jego talię drugą ręką.

Pod palcami czułem jego żebra, a miał na sobie ubranie, więc obiecałem sobie, że jak tylko się obudzę zrobię mu śniadanie i porozmawiam z nim o tym.

Wtuliłem się w Georga i bardzo wolno zacząłem zasypiać. Jutro czeka nas ciekawy jak i pracowity dzień.


Psychological | DNFOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz