Lauren POV.
Cały dzień przesiedziałam w łóżko popijając wino ,które wygramoliłam od dość przystojnego sąsiada. Był wysokim blondynem o kręconych włosach, czyli anioł każdej dziewczyny. Do tego niebieskie jak ocean oczy. Każda by mi takiego zazdrościła.
Po mojej głowie chodziła tylko jedna myśl "poderwać go", był ode mnie starszy o dwa lata, ale mi to nie przeszkadzało. Może będąc z nim zapomniała bym o Camili.
Wzięłam kolejny łyk trunku. Dziwiłam się że jeszcze nie zgonowałam. Mało kiedy cokolwiek piłam a tym bardziej wino lub wódkę.
Nie myśląc więcej wyszłam z mieszkania i zapukałam do drzwi obok. Otworzył mi wcześniej wspomniany blondyn i z uśmiechem na twarzy wpuścił mnie do środka. Jego mieszkanie było o wiele mniejsze od mojego. Mała kuchnia, salon, łazienka i bodajże jego pokój. Weszłam do salonu i usiadłam na kanapie.
-Co cię do mnie sprowadza?- usłyszałam miły głos chłopaka.
-Podobasz mi się -powiedziałam pewna siebie
-Ja tobie?- na jego twarzy można było rozczytać zdziwienie ale i ulgę?
-No tak, od kiedy cię poznałam- uśmiechnęłam się do niego
-Ty mi też- na jego twarzy też pojawił się uśmiech i usiadł obok mnie - to czy zostaniesz moją dziewczyną? -spojrzał mi w oczy z których mogłam rozczytać miłość i nadzieję
-Tak- odpowiedziałam i wbiłam się w jego usta namiętnym pocałunkiem
Chłopak od razu odwzajemnił. Nie był to mój wymarzony pocałunek ale chciałam odciągnąć myśli od brunetki. Chociaż muszę przyznać że trochę mi się podobał. A może to tylko przez alkochol.
Tego nie wiem, za to kolejnego dnia obudziłam się w jego objęciach, przykryta kocem i z wielkim kacem. Nie byłam do końca świadoma co się stało, ale chyba wyznałam mu miłość. Nie mogłam w siebie uwierzyć. W sumie i tak już tego nie robiłam. Ale moje życie może nabierze z nim barw. Chciałam się o tym przekonać.
Wtuliłam się w jego ramiona i ponownie zasnęłam wiedząc że przy nim mogę być chociaż trochę bezpieczna. Może i wyznałam mu miłość gdy byłam pijana, ale nie oznacza to że moje uczucia zniknęły.
Nie umiałam już zasnąć. Ciągle w głowie miałam pytania o to dlaczego Camilla uciekła. Jeszcze do tego zepsułam telefon rzucając nim o ścianę. Może próbowała się ze mną skontaktować. Czułam się idiotycznie
Od tego momentu minął tydzień. Siedziałam na ławce przed szkołą i czekałam na Dinah która jak zawsze się spóźnia. Nigdzie też nie widziałam Camz ale to chyba dobrze. Nie chciałam żeby straciła przeze mnie reputację. Chyba że już usłyszała o mnie jakieś plotki i jak dowiedziała się że jesteśmy przyjaciółkami z dzieciństwa to nie chciała mnie znać.
Z zamyślenia wyrwały mnie krzyki zza szkoły. Od razu tam poszłam. Wiedziałam że nie wróży to nic dobrego.
Zobaczyłam tłum uczniów którzy coś krzyczeli a w środku dwie osoby się biły. Wbiegłam do środka i zobaczyłam Camille z rozciętą wargą i siniakiem pod okiem. Druga dziewczyna za to była cała posiniaczona. Było widać że w tej walce dominowała Camila. Od razu chwyciłam brunetkę za nadgarstki i powaliłam ją na ziemie.
-Co ty robisz pizdo?!- słyszałam krzyk dziewczyny
-Pizdo? - spytałam spokojnie na co dziewczyna się wzdrygneła. Chyba dopiero teraz do niej doszło z kim rozmawia
-znaczy pani przewodnicząco...- powiedziała niepewnie
-A wy -skierowałam to do reszty- jazda na lekcje a ja ją odprowadzę do pielęgniarki
Wszyscy się rozeszli, a ja czekałam aż dziewczynie opadną emocje. Siedziałam na aswalcie na którym wcześniej dziewczyny się biły.
-To o co poszło? - powiedziałam przerywając ciszę
Nie usłyszałam żadnej odpowiedzi z ust brunetki. Wstałam i skierowałam się w stronę szkoły. Dziewczyna nawet nie zareagowała. Ewidentnie miała mnie dość.
Chyba zacznę być znowu surowa. Wtedy wszyscy w tej szkole przechodzili koszmar. Czy mnie to interesowało? Ani trochę. To czemu mnie miało teraz interesować. Stwierdziłam przy Dinah że wracam do starej Lauren Michelle Jauregui Morgado która nie obchodziła się z innymi milutko. Uśmiechnęłam się a moja przyjaciółka już wiedziała że to się źle skonczy.
CZYTASZ
Chce być kimś więcej //Camren
RomancePrzyjaciółki spotykają się po kilku latach rozłąki przez chorobę ojca jednej z nich. Oby dwie są od siebie bardzo różne ale i tak łączy je jedna wspólna cecha. Oby dwie kochają siebie nawzajem.