/5/

772 47 88
                                    

James:

Pierwsza noc w nowym miejscu zawsze jest swego rodzaju wyjątkowa. Na pewno była taka dla Syriusza i Remusa, bo ja i Reggie słyszeliśmy, jak dobrze się bawią, podczas gdy my jeszcze przygotowywaliśmy się do spania. Regulus czytał książkę w łóżku, a ja oglądałem tiktoki, pod którymi oznaczył mnie wcześniej Syriusz.

— Chyba nieźle się tam bawią. — Skomentował Reggie, gdy usłyszeliśmy z oddali serię kolejnych dźwięków.

— Na pewno. — Zaśmiałem się i zerknąłem na niego. Głosik w mojej głowie uważał, że Regulus też zaraz wyjdzie z jakąś propozycją. Gdy on zamknął książkę i ją odłożył, ja wyłączyłem tiktoka, a wtedy on jeszcze raz zerknął w stronę drzwi. 

 — Że oni mają siłę po dzisiejszym dniu... Ja jestem wykończony...  — Oznajmił, kładąc się pod kołdrą. Nie miał więc w intencji żadnej dodatkowej aktywności dzisiejszego wieczoru.

— Oni zawsze mają siłę. — Stwierdziłem, układając się na łóżku obok niego. — Ja dzisiaj już mam ochotę tylko się położyć... Idziemy spać?

— Tak. — Zgodził się i sięgnął po pilota, a potem za jego pomocą wyłączył światło. Potem przytulił się do mnie, jak zawsze w nocy i po chwili zasnęliśmy spokojnie. Z drugiego pokoju nie było już na szczęście niczego słychać.

Nad ranem obudził mnie mój budzik. Otworzyłem oczy i pierwsze co ujrzałem, to włosy Regulusa. Uśmiechnąłem się i gdy wyłączyłem budzik, delikatnie wplątałem w nie palce, aby trochę się nimi pobawić. Nie chciałem go obudzić, jedynie dać znać, że wstaję. Gdy obrócił się do mnie plecami, powoli usiadłem na łóżku i przetarłem oczy. Słońce wpadało do pokoju przez okno, pogoda musiała być dziś ładna, co oznaczało, że jeszcze przyjemniej będzie mi się biegało z rana.

Sprawdziłem szybko, czy nie mam żadnych wiadomości na telefonie, po czym trochę się ogarnąłem i przebrałem w sportowy strój, by już chwilę później opuścić willę i udać się na mały jogging.

Zwiedziłem przy okazji trochę okolicy i tak jak obiecałem, wracając kupiłem coś dla nas na śniadanie. W sklepie wisiała tablica z ogłoszeniami, co zauważyłem zupełnie przypadkiem i wisiało na niej parę ofert pracy, więc zrobiłem telefonem zdjęcie. Może znajdzie się coś dla nas.

Gdy wróciłem do willi, w kuchni był już Remus i pił poranną kawę, wpatrując się w okno.

— Cześć! Kupiłem śniadanie. — Oznajmiłem i położyłem na blacie siatki z jedzeniem.

— Hej, jak tam bieganie? Coś ciekawego w okolicy? — Zapytał, kierując na mnie wzrok.

— Cóż, parę ładnych domów, kilka psów, co chciały się do mnie dołączyć, no a w sklepie wisiały ogłoszenia z ofertami o pracę, więc zrobiłem zdjęcie.

— Och, to świetnie. — Lupin pokiwał głową i napił się kawy.  — Może znajdzie się coś dla nas. Koniecznie musimy zacząć zarabiać.

— Owszem, owszem. — Zgodziłem się z nim i położyłem na blacie siatkę z zakupami.  — Co dzisiaj robimy?

— Przychodzą te laski, trzeba rozpakować rzeczy i pojechać na zakupy. Syriusz nie chciał się budzić jeszcze, a młodego nie widziałem, także pewnie też śpi. Trzeba będzie ich zmobilizować.

— Reggie musi siąść do pracy, chyba rozpakowywanie musimy ogarnąć we trójkę.  — Powiedziałem, na co Remus wywrócił oczami i napił się ze swojego kubka.  — Głowa do góry, on przynajmniej zarabia pieniądze.

— Niby tak, ale kurwa mnie skręca na samą myśl, że on sobie siedzi na dupie i klika coś w laptopie, podczas gdy tyle jest do zrobienia. Przecież to też jego rzeczy są do rozpakowania, on też tu mieszka, dlaczego ma mieć taryfę ulgową?

Willa Na Przedmieściach [WOLFSTAR/JEGULUS]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz