/10/

498 34 110
                                    

Syriusz:

Sobota od zawsze była moim ulubionym dniem tygodnia, a po paru dni pracy w restauracji byłem naprawdę szczęśliwy, że akurat wtedy mam wolne. James i Regulus wieczorem wyszli do teatru na "Makbeta", a ja i Remus zostaliśmy wtedy w domu. 

— Trochę szkoda, że akurat dziś jest ten spektakl. — Stwierdziłem, gdy usiedliśmy razem z Lupinem w salonie i otworzyliśmy właśnie butelkę wina. — Miałem ochotę się z nimi napić.

— Cóż, tak bywa. Ale przynajmniej jesteśmy we dwójkę i możemy robić to, co nam się podoba. — Uznał Remus i posłał mi uśmiech. — Dzisiaj w telewizji leci Mamma Mia. 

— Wiem, uwielbiam ten film! O której się zaczyna? 

— Za dziesięć minut. — Podał mi kieliszek wina i sam wziął swój. — Nasze zdrowie, skarbie.

— Tak jest, nasze zdrowie. — Stuknęliśmy o siebie kieliszkami i upiliśmy po łyku wina. Czekając na film usadowiliśmy się wygodnie na narożniku. Przytuliliśmy się do siebie, ustawiliśmy kieliszki tak, żeby bez problemu po nie sięgać, odłożyliśmy też nasze telefony obok siebie, aby nam nie przeszkadzały i w końcu włączyliśmy pilotem telewizor. 

Oglądając film właściwie niewiele go oglądaliśmy. Leciał w tle, podczas gdy my zajęliśmy się sobą. Nie chcieliśmy jednak ryzykować tym, że James i Reg wrócą i zastaną nas w pewnej sytuacji w salonie, dlatego też ograniczyliśmy się do całowania i "niewinnych" dotyków przez ubranie. Było przyjemnie, jak dla mnie nawet magicznie. Zniknęły nagle wszystkie moje zmartwienia, problemy i tym podobne. Tak nam mijał spokojnie ten wieczór, aż postanowiliśmy, że czas już pójść na górę i zakończyć go w odpowiedni sposób.

— Zaniosę do kuchni butelkę i kieliszki, żeby nie było potem, że po sobie nie sprzątnęliśmy. — Powiedział Remus, gdy wyłączył już telewizor i wstał.

— A ja zerknę, czy coś chłopaki wrzucili na insta albo na snapa. — Oznajmiłem i wziąłem do rąk telefon. Nie miałem jednak żadnych powiadomień od Jamesa, ani od Rega. Aż się zdziwiłem, że aż tak ich ten Makbet wciągnął. Przeglądając instagram, zauważyłem, że Rosier akurat udostępnił jakąś relację, więc otworzyłem ją z ciekawości. Był to filmik, jak idzie najebany i opowiada że gdzieś chlali z Barty'm. Nic by nie było w tym oburzającego, gdyby nie to, że nagle na moim ekranie pojawił się James, a potem Reg, który kazał Rosierowi to wyłączyć. 

Wyłączyłem aplikację i zablokowałem telefon, po czym dosłownie zastygłem w jednym miejscu i gapiłem się na niego z niedowierzaniem. Okłamali nas. Nie było żadnego Makbeta. Po prostu wyszli z Rosierem i Crouchem się najebać i nic nam nie powiedzieli. 

— Syriusz? Wszystko okej? — Usłyszałem nagle głos Lupina, więc spojrzałem na niego. 

— Nie. — Pokręciłem głową. — Ja ich zamorduję, jak wrócą do domu! — Odłożyłem z hukiem telefon na stolik i wstałem. 

— Kogo? Co się stało? 

— Zgadnij, z kim teraz są James i Reg... — Skrzyżowałem ramiona i fuknąłem pod nosem. Remus patrzył na mnie z zaciekawieniem. — SĄ Z ROSIEREM, ONI POSZLI Z ROSIEREM, ROUZUMIESZ?! 

— Co?! Jak to z Rosierem? Gdzie?

— Zobacz relacje tego debila na instagramie! James tam jest i Regulus też! Oni nas okłamali, czaisz? — Zaśmiałem się. — Makbet kurwa... Już ja im pokażę Makbeta jak wrócą do domu!

— Skarbie, spokojnie, może spotkali ich przypadkiem... — Mówił, ale już go nie słuchałem, zacząłem chodzić po pokoju w kółko. 

Tak ohydnego i pięknego dnia jeszczem nie widział...

Willa Na Przedmieściach [WOLFSTAR/JEGULUS]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz