༞ 𝘙𝘰𝘻𝘥𝘻𝘪𝘢𝘭 1 ༞

649 35 5
                                    



— Przecież nam obiecałaś. -
Podmuch wiatru rozrzucił moje ciemne włosy pozostawiając je w nieładzie. Otaczał mnie mrok, a w powietrzu unosiła się chłodnawa atmosfera spowodowana obniżeniem temperatury. Strzepnąłem popiół z wypalonej części papierosa która spadła na zimną trawę szumiącą pod wpływem napływów ciśnienia. Kątem oka wpatrywałem się jak mały płomyczek z popiołu z każdą sekundą bladnie aż w końcu zostanie po nim tylko martwe wspomnienie. Ludzkie życie jest tak samo kruche i delikatne jak ten mały nic nie znaczący kawałek gorącego popiołu po papierosie, pewnego dnia umrzemy, zgaśniemy jak ten płomyk, i wszyscy o nas zapomną. Westchnąłem patrząc obojętnym wzrokiem na gwiazdy świecące na niebie. Tej nocy, były wyjątkowo piękne. Czasami miałem wrażenie że tylko one mnie rozumiały, patrząc w te migające kropeczki na smolistym niebie oddalone o setki a nawet tysiące lat świetlnych, miałem wrażenie jakby próbowały mi coś przekazać, że to jeszcze nie koniec, a to co się stało miało mnie przygotować na o wiele gorsze rzeczy.. jednak co może być gorsze od śmierci ukochanej osoby? Podniosłem ręce w gorę tak jakbym chciał dosięgnąć tych wszystkich świecących konstelacji na ciemnym niebie.
— Życie to same problemy.- powiedziałem półszeptem przymykając oczy a ręce z powrotem opadły mi na ziemię. — Kolejny dzień w którym nie wrócę na noc do domu, ojciec nie będzie zadowolony. - uśmiechnąłem się lekceważąco zatapiając swoje wargi w kolejnej butelce wódki. Zaciągnąłem się ostrym trunkiem jakby nie miało być jutra. Mogłem pić przeźroczystą ciecz nie czując już żadnego wstrętu do piekącego smaku czy swoistego zapachu. Gdyby mama tu z nami była, napewno nie pochwalałaby tego co robię.. dlatego po tym kiedy odeszła, stałem się pierdolonym alkoholikiem w wieku 16 lat.
Moje życie uległo zmianie, zostałem sam z ojcem który przez tą sytuację również się stoczył, a mój kontakt z nim opiera się tylko na kłotniach. Ten sam ciągle uśmiechnięty człowiek, teraz jest jego wrakiem, czuje ze nic mu już nie pomoże. Po dłuższej chwili oderwałem się od już pustej butelki i spojrzałem przemęczonym wzrokiem w niebo. Kręciło mi się w głowię jak cholera, a obraz przed oczami powoli mi się zacierał, byłem uchlany w cztery dupy, tak że już nawet nie mogłem samemu wstać. Dokończyłem papierosa rzucając gdzieś kiep. Przetarłem oczy i spojrzałem na wyświetlacz telefonu, zegar wybił godzinę 2:30 w nocy. — No to trochę sobie posiedziałem- pomyślałem uśmiechają się półprzytomny.
Powstałem do pozycji siedzącej rozlewając się na różne strony. Wstałem chwiejnie z trawy o mało co się nie przewracając a przed oczami pojawiły mi się mroczki. Nieporęcznie chwytając się różnych przedmiotów postanowiłem jakoś dotrzeć do domu. Byłem już dosyć daleki kawałek drogi, kiedy naglę poczułem jak tracę kontrolę nad całym swoim ciałem i bezwładnie opadam na zimny grunt.

// 𝘞𝘪𝘵𝘢𝘫𝘤𝘪𝘦 𝘬𝘰𝘤𝘩𝘢𝘯𝘪! 𝘛𝘰 𝘮𝘰𝘫𝘢 𝘱𝘪𝘦𝘳𝘸𝘴𝘻𝘢 𝘬𝘴𝘪ą𝘻̇𝘬𝘢 𝘯𝘢 𝘵𝘺𝘮 𝘱𝘳𝘰𝘧𝘪𝘭𝘶 𝘸𝘪𝘦̨𝘤 𝘮𝘢𝘮 𝘯𝘢𝘥𝘻𝘪𝘦𝘫𝘦 𝘻𝘦 𝘸𝘢𝘮 𝘴𝘪𝘦̨ 𝘱𝘰𝘥𝘣𝘢! ^^ 𝘋𝘰 𝘯𝘢𝘴𝘵𝘦̨𝘱𝘯𝘦𝘨𝘰 𝘳𝘰𝘻𝘥𝘻𝘪𝘢𝘭𝘶 <33 //

470 słów

  𝖥𝗈𝗋𝖾𝗏𝖾𝗋 𝖺𝗇𝖽 𝖺 𝖽𝖺𝗒 - hunpolOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz