— Węgry..- odezwał się po naprawdę głębokim milczeniu jakie pomiędzy nami panowało, a na jego twarzy zawidniał delikatny, prawie nie widoczny, szyderczy uśmiech, który pewnie niejednej osobie zmroził by krew w żyłach. Jego głos był niski i zachrypnięty, przez co chwilami brzmiał o wiele inaczej niż zwykle, w ogóle, kiedy wpatrywałem się w jego twarz, w całą jego osobę, nie widziałem już tego samego człowieka którego widziałem na codzień szkole, tego uśmiechniętego, gotowego do pomocy i poświęceń chłopaka, to nie był on..— Co ja ci do cholery zrobiłem??- Podniosłem na niego głos prostując przy tym swoje plecy. Nie jestem pizdą która boi się wszystkiego co się rusza.. bez przesady, umiem się postawić, jednak czy w takiej sytuacji opłaca się zgrywać twardziela?
— Oh! Co zrobiłeś? Cóż.. - zaśmiał się zakrywając dłonią swoje usta.- Zmieniłeś moje życie..a teraz ty i ja.. będziemy już razem, na zawsze..- Chłopak zagryzł wargi śmiejąc się pod nosem.
— My razem? Chyba żartujesz. - Parsknąłem zawieszając ręce na ręce po czym odwróciłem głowę na bok.- Nie możemy być razem, nie czuje tego co ty.- Dopowiedziałem widząc kątem oka jak twarz chłopaka z każdą sekundą blednieje a jego dłonie zaczynają się trząść, jednak ta reakcja nie wynikała z tego jak bardzo ściska mu się serce na wieść że nie odwzajemniam jego uczuć.. wyglądał na wściekłego? Zupełnie tak jakby nie docierała do niego ta informacja, w każdym bądź razie.. Nigdy nie pomyślałbym o tym że Rumunii może chodzić o związek ze mną.. Nie podejrzewałem go o to, że może coś do mnie czuć, nigdy nie dawał tego po sobie poznać, z wierzchu wyglądał jakby był samowystarczalny, tak jakby zupełnie wystarczali mu jego przyjaciele.. nie wiedziałem że mnie kocha? To.. Dziwnie brzmi..— Ty nie masz wyboru, jesteś już mój, czy tego chcesz czy nie. - Wysyczał przez zaciśnięte zęby podkreślając wyraźnie każde wypowiedziane przez niego słowo. Zmarszczyłem brwi cofając się o krok. To wszystko co działo się w tym miejscu, nie było normalne.. a ja doskonale zdawałem sobie z tego sprawę.. jednak co mogłem zrobić w takiej sytuacji? Uciekać? Gdybym zaczął nagle biec w przeciwnym kierunku prędzej czy później i tak by mnie dorwał. Rumunia jest o wiele szybszy i silniejszy ode mnie, jest wręcz najlepszy w bieganiu ze sztafetą w całej klasie.. a może i szkole? Ugh.. przeklęty klub sportowy. Zresztą nie ważne, napewno nie mam zamiaru zdechnąć w takim miejscu.
— Uwierz mi Węgry, jesteśmy dla siebie stworzeni! Jednak ty jeszcze tego nie widzisz.. Ale spokojnie hahaha..- przerwał nie powstrzymując się od szyderczego śmiechu. - Wszystko niedługo się zmieni..- dodał a z kieszeni jego spodni wyjął rozkładany, srebrny nóż mieniący się w świetle księżyca. Zamarłem widząc jak chłopak podchodzi do mnie z niebezpiecznym narzędziem na bardzo bliski dystans, a ja znowu.. starłem jak głaz nie mogąc nic zrobić.. To dla mnie za wiele.. co powinienem zrobić w takiej sytuacji?..Czy moje życie to musi być zawsze taka wielka porażka?..
Kiedy mężczyzna był już na tyle blisko że nasze twarze dzieliły zaledwie centymetry zrozumiałem w co tak naprawdę się wpakowałem. Czy teraz będę musiał udawać że go kocham abym.. przeżył? Tak nie wyglada miłość..— I- i co, zabijesz mnie teraz?- Nie spuszczałem wzroku z ostrego jak brzytwa ostrza, czując jak po moim czole spływa zimny pot.
— Zabić??..- stanął w miejscu wpatrując się we mnie z udawanym zaskoczeniem. - Ohh nigdy w życiu.. Za wiele dla mnie znaczysz abym mogł to tobie zrobić..- Powiedział przejeżdżając kciukiem po moim policzku. Nieśmiało spojrzałem prosto w jego oczy czując jego lodowate dłonie na mojej skórze.
— R-rumunia, jeżeli kogoś kochasz, nie możesz robić mu takich rzeczy..- wyszeptałem a wzrokiem zjechałem w stronę noża przyłożonego do mojego brzucha.
— Hmm cóż..nie dałeś mi wyboru.- powiedział przyciskając mocniej wcześniej wspomniane narzędzie. Z każdą sekundą coraz trudniej było mi nabrać oddechu a moje ciało było sparaliżowane, czułem jak łzy napływają mi do powiek, już tylko to mi zostało.. płakanie nad własną egzystencją.
— W-wyboru? Co masz na myśli.- wyszeptałem drżącym głosem czując jak ostrze rozcina cienką warstwę mojej skóry.
— Ty i Polska, spędzacie ze sobą zbyt wiele czasu.. robicie wszystko razem, to mnie irytuje..- warknął bezzastanowienia gryząc swoją wargę z której po chwili zaczęła sączyć się krew. - Jeżeli będzie próbował mi ciebie zabrać.. zabije go, i to w najokrutniejszy sposób jaki potrafię.- mówiąc to nachylił swoją głowę nad moją lekko przygryzając moje ucho. Po moim ciele przechodziły kolejne fale nieprzyjemnych dreszczy a w mojej głowie zapanował ogromny chaos. Wpatrywałem się w ciemność przed moim wzrokiem a obraz przed oczami powoli mi się zacierał.. było cicho.. aż za bardzo.. „ dlaczego wszystko umilkło?"- usłyszałem głos w swojej głowie czując jak powoli tracę kontrole nad swoim ciałem a podmuch zimnego wiatru z każdą sekundą stawał się coraz mocniejszy.
Po moim policzku spłynęła łza a przed oczami przeleciały mi wszystkie dobre wspomnienia z mojego życia. - „ czy tak wygląda śmierć?" ..
Moje serce zacisnęło się na myśl, że mogę nie zobaczyć już nigdy więcej swojego przyjaciela. Tego idioty bez którego dzień bez przypału jest dniem straconym, a zarazem przyjaciela, który zostawił mnie, bo nie jestem mu już więcej potrzeby, to okrutne.. jednak pomimo tego.. on nadal potrzeby jest mnie.
CZYTASZ
𝖥𝗈𝗋𝖾𝗏𝖾𝗋 𝖺𝗇𝖽 𝖺 𝖽𝖺𝗒 - hunpol
Hayran Kurgu„ 𝘡𝘢𝘯𝘪𝘮 𝘤𝘪𝘦̨ 𝘴𝘱𝘰𝘵𝘬𝘢ł𝘦𝘮 𝘯𝘪𝘦 𝘸𝘪𝘦𝘥𝘻𝘪𝘢𝘭𝘦𝘮 𝘤𝘰 𝘵𝘰 𝘻𝘯𝘢𝘤𝘻𝘺 𝘴𝘱𝘰𝘫𝘳𝘻𝘦𝘤́ 𝘯𝘢 𝘬𝘰𝘨𝘰𝘴́ 𝘪 𝘱𝘰 𝘱𝘳𝘰𝘴𝘵𝘶 𝘶𝘴́𝘮𝘪𝘦𝘤𝘩𝘯ą𝘤́ 𝘴𝘪𝘦̨ 𝘣𝘦𝘻 𝘱𝘰𝘸𝘰𝘥𝘶 „ ❥ 𝖱𝗈𝗓𝗉𝗈𝖼𝗓𝖾̨𝖼𝗂𝖾: 28.02.2022 ❥ 𝖪𝗈𝗇𝗂�...