yi-seo szykowała się na imprezę. była już praktycznie gotowa. zostało tylko wypsikanie się perfumem i mogła iść. napisała sms'a do kierowcy, żeby naszykował auto. ubrana była w czarne rurki, a do tego czarny top w czerwony wzór i oversize'owa czarna kurtka. nałożyła na usta czerwoną szminkę i wyszła z pokoju. mi-young siedziała na kanapie w salonie i oglądała coś na telefonie. od razu gdy wchodziło się do pomieszczenia, czuło się drażniący wszystkie zmysły, odurzający zapach perfum dziewczyny. yi-seo skrzywiła się jedynie.
- a ty dokąd się wybierasz? - odezwała się długowłosa, nie odrywając wzroku od ekranu telefonu.
- od kiedy cię to interesuje? - odpowiedziała w trakcie zakładania czarnych converse'ów.
- chyba nie idziesz na imprezę? - gdy yi-seo milczała, mi-young zerwała się do pionu. - no chyba sobie żarty robisz.
dziewczyna była wściekła. w przeciwieństwie do przyrodniej siostry, ta miała założoną krótką, białą sukienkę w stylu babydoll. podeszła do młodszej i stanęła nad nią. była trochę wyższa od yi-seo.
- masz mi nie wchodzić w drogę. - wycedziła przez zaciśnięte zęby.
- to jest wyzwanie, czy ulga, że nie będę musiała oglądać twojej zołzowatej twarzy? - uśmiechnęła się, po czym weszła do garażu, gdzie czekało na nią auto.
no cóż. mi-young będzie sobie musiała poczekać. napisała do ji-ho, że już wyjeżdża, po czym poinstruowała kierowcę w jakim kierunku ma jechać. niedługo później była już pod domem chłopaka. brunet wsiadł do auta i usiadł obok niej podekscytowany.
- to co? lecimy na imprezę! pewnie będzie jeszcze lepsza niż te, na których byliśmy w gimnazjum. - oczy świeciły mu się jak jakieś żarówki.
- uspokój się. zachowujesz się jak jakiś dzieciak, który przedawkował cukier. - wywróciła oczami i spojrzała na swój telefon.
- jo yi-seo niezmiennie taka sama. - uśmiechnął się i wyglądał przez okno.
gdy dotarli, ji-ho był pod wrażeniem rozmiarów budynku, przed którym się znaleźli. na spokojnie było to więcej niż piętnaście pięter. wsiedli do windy wraz z kilkoma innymi osobami. wszyscy jechali na ostatnie. przyjaciele zrobili sobie selfie, które yi-seo od razu wstawiła na swoją relację na instagramie. miała ponad dwieście tysięcy obserwujących, więc była dosyć rozpoznawalna.
wnętrze mieszkania, w którym się znaleźli, było bardzo bogato zdobione. pełne złotych wykończeń i diamentowych akcentów. yi-seo pokiwała głową z uznaniem.
- chodź na kanapy. - ji-ho pociągnął ją za rękę. dziewczyna wywróciła oczami, ale dała się prowadzić chłopakowi.
na owych kanapach siedziało z kilkanaście osób. w ich skład wchodził: sunghoon, se-ho, gospodarz imprezy - jay, jungwon i kilkanaście znajomych twarzy, których imion dziewczyna nie pamiętała. gdy przyjaciele zbliżyli się do całej grupy, wszyscy się z nimi przywitali. gdy se-ho zauważył dziewczynę, od razu zrobił dla niej miejsce obok siebie, jednak yi-seo, jak to miała w zwyczaju, zignorowała jego próby. usiadła obok jakichś chłopaków i posłała chłopakowi, pełne satysfakcji, spojrzenie. ten tylko prychnął pod nosem.
- przyszli jedyni zaproszeni pierwszoklasiści. - uśmiechnął się gospodarz. - nie mieliśmy okazji się poznać, ale chłopacy nalegali byście przyszli.
- mnie w to nie mieszaj. - sunghoon pokiwał przecząco głową. gospodarz zareagował stłumionym śmiechem.
- może na rozluźnienie zagramy w prawdę, czy wyzwanie? - zaproponował jeden chłopak, który siedział niedaleko yi-seo.
- dobry pomysł. - jay uniósł kciuk do góry.
gra, która początkowo miała być tylko na rozluźnienie, trwała już dobre dwie godziny. w jej trakcie, uczestniczy kilka razy się zmienili. ku ogólnemu niezadowoleniu, mi-young też grała. w pewnym momencie padło na yi-seo i to własnie jej przyrodnia siostra, miała zadać jej pytanie.
- yi-seo. nie znamy się za dobrze. - skłamała. - to może zadamy jakieś pytanie, żeby się lepiej poznać. krążą plotki po szkole i chciałabym je zweryfikować u źródła.
yi-seo wywróciła oczami. nie mogło to być normalne pytanie.
- czy to prawda, że zdradziłaś każdego chłopaka, z którym byłaś? - uśmiechnęła się złośliwie.
- tak. - dziewczyna odpowiedziała bez głębszego zastanowienia.
- to podłe. - skomentował sunghoon. - nie masz wyrzutów sumienia?
- nie, nie mam. - wzięła łyk wody, która przed nią stała.
sunghoon uniósł brwi w niedowierzaniu i już się nie odezwał. yi-seo wyczuła, że inni ją obserwują i czuła, że już była przez nich krytykowana.
- dzięki za imprezę. było znośnie. - schowała telefon do kieszeni.
- już idziesz? - zapytał zdziwiony ji-ho.
- tak. - odpowiedziała, po czym wyszła.
słyszała, że przyjaciel ją wołał, ale zignorowała to. zobaczyli się dopiero po weekendzie, w szkole. yi-seo siedziała jak zwykle na parapecie i przeglądała coś w telefonie. ji-ho podszedł do dziewczyny uśmiechając się szeroko.
- co cię tak cieszy? - zapytała, patrząc na chłopaka z uniesionymi brwiami.
- ogólnie, to po tym jak wyszłaś jeden z chłopaków dostał wyzwanie. nie powiem ci, który konkretnie, bo o to chodzi w wyzwaniu. on ma cię w sobie rozkochać poprzez napisanie ośmiu listów. po otrzymaniu ostatniego, dowiesz się kto to był.
- co za durny pomysł. - pokręciła nieprzekonana głową.
- obstawialiśmy nawet zakłady. ja mówiłem, że nie uda się mu i raczej większość się ze mną zgodziła.
- mniejsza z tym. - wzruszyła ramionami.
° 𐐪𐑂 ♡ 𐐪𐑂 ₒ 𐐪𐑂 ♡ 𐐪𐑂 °
a/n: hejka! przepraszam, że ten rozdział jest taki krótki i słaby. obiecuję, że najlepsze będą lepsze. miłego czytania :)
CZYTASZ
eight love letters - yang jungwon enhypen
Fanficczy osiem listów miłosnych wystarczy by się zakochać? to nie jest kontynuacja "what is love?" i przeczytanie poprzedniej książki nie jest wymagane, jednak znaczna część postaci jest tych samych i aby zrozumieć kontekst wielu wypowiedzi warto zajrzeć...