~Stay alive~

110 14 15
                                    

08

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

08.09.2019r.

Itaewon, Seoul, Korea Płd.

Bar „Young Blood"

17:30

- Chce jebanych konkretów! – Wrzasnął wściekle Jeon będąc na granicy. W przypływie nerwów uderzył dłońmi w blat biurka strącając przy tym parę rzeczy. Przymknął na chwilę powieki oddychając ciężko. - Kto za tym stoi?! – Wycedził przez zaciśnięte zęby. – Kto jest jebanym informatorem?!

- Sprawdziłem dokładnie monitoring znajdujący się w pobliżu miejsca wypadku. – Zaczął opanowany Yunho grzebiąc w swoim laptopie. – Auto, które uderzyło w prokuratora należy do człowieka Sunho. – Mówił dalej, lecz niedane mu było dokończyć gdyż spojrzenie wszystkich obecnych w pomieszczeniu padło na kryminalistę, który śmiał się jak szaleniec.

- Znów masz jazdy? – Zapytał Seojoon pierwszy raz widząc przyjaciela w takim stanie od kilku lat. – Wyglądasz jak psychol.

- Bo nim kurwa jestem! – Nagle spoważniał wypychając językiem policzek spojrzał szaleńczym wzrokiem na przyjaciela. – Jestem psycholem, który nie waha się zabić i czerpać z tego satysfakcje.

- Nie byłeś taki, gdy ostatnim razem tu byłem na dłużej a on żył. – Powiedział pewnie Park. – Przy ojcu byłeś normalny.

- Wyjdźcie stąd i zostawcie nas samych! – Warknął przez zaciśnięte zęby.

- Ale szefie...

- Powiedziałem wypierdalać mi stąd! – Wrzasnął wyjmując z zza paska broń. Podwładni na ten widok w popłochu uciekli z pomieszczenia niemal zabijając się o własne nogi. Seojoon przyglądał się tej sytuacji z nieukrywanym zaskoczeniem. – Nie waż się o nim wspominać w mojej obecności! Nie masz kurwa prawa! – Wycedził stając w odległości wyciągnięcia ręki od Parka posiadając w oczach szaleństwo. – Mrok był we mnie od zawsze.

- Kiedyś byłeś spokojny i szczęśliwszy. – Uniósł głos nie mogąc pojąć jak bardzo zmienił się jego przyjaciel na przestrzeni dwunastu lat. – Byłeś normalny.

- Nigdy nie byłem normalny i doskonale wiesz, co mnie zmieniło. – Przeczesał dłonią swoje włosy. – I bardzo się cieszę, że skurwiel wącha kwiatki od spodu.

- O czym ty do cholery mówisz? – Był zaskoczony tą informacją. Nie było go w Korei od trzynastu lat, lecz utrzymywał stale kontakt z Jeonggukiem. Jak mógł coś przeoczyć? – Co ty zrobiłeś?

- Zabiłem go. – Rzekł wprost oblizując wargi. Zbliżył się do blatu nalewając do literatki złotej cieczy wypijając ją jednym haustem. – Przypomnę ci, że przejąłem na barki firmę w wieku piętnastu lat mafię rok później. Zabiłem tego człowieka napawając się jego bólem zupełnie tak samo jak ona napawał się moim. Obserwowałem z satysfakcją jak umiera patrząc w jego oczy, które z każdą sekundą traciły kolor. Stworzyłem imperium, którego chciał mój ojciec sam. – Rozłożył ręce wskazując na wszystko dookoła. – Sam dotarłem na szczyt mimo wszystkiego, co się działo i zabije każdego, kto miał coś wspólnego z śmiercią mojego ojca, bo moja zemsta nigdy się nie skończyła. Ona dopiero się rozpoczyna...

𝓑𝓵𝓸𝓸𝓭𝔂 𝓚𝓲𝓼𝓼 𝓢𝔀𝓮𝓮𝓽 𝓣𝓮𝓪𝓻𝓼 (𝓣𝓪𝓮𝓴𝓸𝓸𝓴)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz