Czerwona kartka Goryi?

281 6 4
                                    


Pov Arina

Przyszłam do szkoły prawie spóźniona, gdy weszłam do budynku dostałam masę smsów. Okazało się, że Gorya dostała czerwoną kartkę. Zaczęłam biec w stronę szafek gdzie powinna być Gorya. Ale gdy dotarłam nie zastałam nikogo. Po paru minutach szukania znalazłam ją w holu pomiędzy piłkami, chciałam podejść bliżej ale zauważyłam Hanę.

-Hana, nic ci nie jest?-zapytała Gorya.

-Nie znęcają się nad tobą, prawda?-ponownie zapytała, jednak nie dostała odpowiedzi.

-O mnie się nie martw, dam sobie radę.-powiedziała Gorya, Hana chciała coś powiedzieć ale  w końcu nic z tego nie wyszło bo gdy tylko usłyszała jakieś kroki które się zbliżają uciekła. Zauważyłam, że na schodach pod którymi stoi Gorya jest trójka dziewczyn z wiadrem. Zaczęłam biec w jej stronę i w ostatnim momencie przesunęłam ją, przez co to ja zostałam oblana.

-Arina, nie rób tego. Będziesz mieć kłopoty. Poradzę sobie, a teraz przepraszam ale muszę iść się schować.-powiedziała a ja przytaknęłam głową, byłam w okropnej sytuacji, jestem cała przemoczona, nie mam ubrań na zmianę i moja przyjaciółka została wplątana w bagno. Nie zastanawiałam się długo i zaczęłam szukać Thyme. Znalazłam go samego w klasie wydawał się nie przejęty, ale właśnie zaczął coś, co nie powinno się zacząć.

-THYME!-Zaczęłam krzyczeć przez co spojrzał na mnie zdziwiony gdy zobaczył w jakim stanie są moje ubrania i włosy, woda nadal ciekła mi z włosów.

-O co chodzi?-zapytał uniosząc brwi w górę

-O co chodzi?! Czemu dałeś Goryi kartkę?!-Krzyczałam zdenerwowana i podeszłam bliżej.

-Czemu? Widziałaś jak mnie potraktowałaś?!-zaczął również krzyczeć.

-Widziałam! Ale czemu mi nie dałeś kartki?!-zapytałam a on na chwile przycichł.

-Bo jesteś moją przyjaciółką.-powiedział przez co otworzyłaś oczy ze zdziwieniem.

-Rozumiem, że mi nie dałeś bo jestem twoją przyjaciółką. Ale to nie daje ci prawa dawać jej Goryi.-powiedziałam a on spoważniał.

-Będę robię na to co mam ochotę. Widziałaś jak mnie potraktowała?!- krzyknął czym się przestraszyłam.

-Nie będę cię więcej słuchać! Widzisz co się dzieję?! Robi ze mnie pośmiewisko! NIKT NIE MA PRAWA SIĘ TAK DO MNIE ZWRACAĆ!-krzyknął głośniej i uderzył mocno pięścią o ławkę, podskoczyłam i pisnęłam, wiedziałam, że był bardzo agresywny. Miał rację, nie miałam prawa mu rozkazywać, ale ktoś musi to zakończyć, ktoś musi skończyć te zastraszanie.

-Masz rację. Nie mam prawa się tak do ciebie zwracać. Nie mam prawa się do ciebie odzywać po tym co robisz. Powinieneś to zakończyć, a jeśli nie to wszystko to chociaż czerwoną kartkę Goryi. Obudź się Thyme, błagam, to musi się zakończyć. Nie widzisz co się dzieję wokoło? Jak możesz zachowywać się tak okropnie?-powiedziałam z oczami pełnymi bólu po czym wyszłam z klasy i pobiegłam do łazienki.

Widziałam, że zabolały go te słowa, nie dziwię się, nawet dla mnie były bardzo bolesne gdy je wymawiałam. Nie powinnam tak mówić, w końcu to on mi pomógł w galerii i to on się mną zaopiekował w parku. Mimo, że chodzi po kruchym lodzie jakim jest zastraszanie i bicie innych uczniów, nie powinnam się na nim wyżywać. Nie znam jego sytuacji, i nie powinnam się nawet wtrącać. To on powinien stwierdzić, że wystarczy. Nie ja, nie Gorya tylko on sam. Ja powinnam mu tylko pomóc to zrozumieć, nie od razu naciskać żeby się zmienił.  Oczywiście nie powiedziałam nic naprawdę okropnego, po prostu naciskałam na niego, co było błędem. Nasza przyjaźń nie może się tak zakończyć. Nie pozwolę na to

Kolejny rozdział pojawi się za tydzień, ponieważ mam zarwanie głowy z nauką, a nie chcę pisać na przymus.

Mam nadzieję, że się podobało! Z góry przepraszam za błędy! Miłego dnia/ wieczoru/ nocy w zależności kiedy to czytacie! 547 słów.

~Autorka






Zrobię to dla ciebie| Thyme x Fem!OcOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz