Co to ma znaczyć?

244 4 4
                                    


Pov Arina:

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Pov Arina:

Otworzyłam szybko oczy po czym natychmiast je zamknęłam przez oślepiającą lampę która nade mną świeciła, zaszumiało mi w głowie po czym powoli ponownie zaczęłam otwierać oczy.

Rozejrzałam się i zauważyłam, że leżę w szpitalu, słyszałam dźwięki maszyny która przekazywała, że nadal żyje. Przetarłam oczy i rozejrzałam się ponownie, jednak nadal leżałam w tej samej sali. Chciałam usiąść ale poczułam ogromny ból po prawej stronie brzucha co sprawiło, że zacisnęłam zęby i znowu położyłam się na łóżku. Dopiero po chwili dotarło do mnie to co wydarzyło się wcześniej, nie wiem ile czasu minęło ale widziałam za oknem, że słońce nadal świeciło. Próbowałam wziąć telefon który leżał na szafce nocnej obok mnie, ale na próżno, każdy mój nieodpowiedni ruch sprawiał, że ból wracał.

W końcu ruszyła się klamka a do sali wszedł lekarz i usiadł na krześle obok łóżka wyjmując dokumenty.

-Dobrze, że się obudziłaś. Twoja rodzina czeka na zewnątrz.-powiedział na co spojrzała w stronę okna.

-To nie jest moja rodzina, nie jesteśmy spokrewienii.-powiedziałam na co lekarz zaśmiał się pod nosem.

-Widzę, że dostałaś również urazu mózgu, możemy zrobić jeszcze badanie?-zapytał widocznie widząc, że mi nie wierzy na co westchnęłam.

-Nie ma takiej potrzeby. Po prostu mogę stąd wyjść?-zapytałam poddenerwowana zamykając na chwile oczy, żeby po chwili znowu je otworzyć.

-Ah, nie ma takiej możliwości, kawałek szkła bardzo mocno wbił ci się w brzuch, jak pewnie zauważyłaś nie możesz się ruszać, więc radzę zostać tutaj jeszcze przez parę dni, żeby rana dokładnie się zagoiła.-powiedziała na co kiwnęłam głową.

-Przepraszam za to co powiedziałem wcześniej, to było nie na miejscu.-powiedział przez co spojrzałam na lekarza zdziwiona.

-Kai jestem.-powiedział uśmiechając się i podając mi mój telefon z szafki nocnej.

-Miło poznać, jestem Arina.-powiedziałam na co kiwnął głową.

-Twoja... eee-zaczął mówić ale przerwał.

-Aka Rodzina, tak?-zapytałam poważnie na co kiwnął głową.

-Czeka na zewnątrz, wpuścić ich?-zapytał nad czym chwile myślałam po czym odpowiedziałam.

-Tylko panią.-powiedziałam na co się łagodnie uśmiechnął po czym wyszedł.

Po chwili "mama" jeśli nadal mogę ją tak nazwać weszła do sali i usiadła na krzesełku na którym wcześniej siedział lekarz. Przez chwila była niezręczna cisza dopóki ją nie przerwała chrząknięciem.

-Więc... jak się czujesz?-zapytała próbując rozładować atmosferę.

-Źle, osoby które były mi bliskie przez tyle lat okłamywały mnie.-powiedziałam nie dając spuścić powagi.

-Ja... naprawdę przepraszam, po prostu nie chciałam, żebyś w tak młodym wieku nie miała żadnego z rodziców.-powiedziała przez co otworzyłam szeroko oczy.

-Co to ma znaczyć?-zapytałam ponownie na co westchnęła i zdała sobie sprawę, że musi mi powiedzieć.

-Przed twoim urodzeniem, gdy byłaś w brzuchu jeszcze swojej mamy, twój tata chorował na nieuleczalną chorobę i przed twoimi narodzinami zmarł. Twoja mama przez to, że mocno to przeżyła miała zagrożony poród, ale mimo to bardzo chciała cię urodzić i niestety umarła przy porodzie... Obiecałam jej, że się tobą zajmę, chciała żebyś była szczęśliwym dzieckiem, wtedy ona będzie szczęśliwa... Twoja mama była moją siostrą.-powiedziała i zaczęła wylewać łzy, a ja leżałam tam znieruchomiała.

-W-Więc jesteś moją ciocią?-zapytałam niepewnie czując jak łzy ciekną mi z oczu.

-W-Więc jesteś moją ciocią?-zapytałam niepewnie czując jak łzy ciekną mi z oczu

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

-Tak skarbie.-powiedziała lekko się uśmiechając i wycierając łzy.

-Przepraszam, że ci nie powiedziałam, ale obiecałam twojej mamie.-powiedziała na co kiwnęłam głową po czym wyszła z sali.

Włączyłam telefon po czym wybrałam numer do Thyme, nie odebrał. Co godzinę do niego dzwoniłam nie odbierał. Do Goryi również dzwoniłam lecz efekt był taki sam. Przez tydzień nikt z nich nie odbierał, nie odpisywał ani nie oddzwaniał. W końcu wyszłam ze szpitala, przy okazji dostałam numer Kai'a (lekarza) i wróciłam do domu, postanowiłam się dowiedzieć co się dzieję więc poszłam do Kaning, która wytłumaczyła mi, że Gorya pokłóciła się z Thyme ponownie i zaprzyjaźnili się. Każdą chwilę teraz spędzają razem. Byłam zdziwiona i smutna, ponieważ Thyme dogadał się z Goryą? A po drugie to dlatego nie dzwonił ani nie pisał do mnie?

Na dodatek jutro Mira, przyjaciółka F4 ma urodziny na które o dziwo mnie zaprosiła. Nie znam jej więc to było dla mnie duże zdziwienie gdy w skrzynce na listy znalazłam zaproszenie.

Uwaga Nowy rozdział pojawi się dopiero 16 Maja! Przepraszam nie wyrabiam z nauką i z pisaniem rozdziałów!

Mam nadzieję, że się spodobało! Z góry przepraszam za błędy! Miłego dnia/ wieczoru/ nocy w zależności kiedy to czytacie! 685 słów.

~Autorka

Zrobię to dla ciebie| Thyme x Fem!OcOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz