Po powrocie do domu odrazu położyłam się spać i w mgnieniu oka znasnełam,ten dzień mnie wykończył, te poroblemy mnie wykańczają, nie mam nawet już na nic siły, chce żeby to wszystko jak najszybciej się skończyło
***
Rano obudziły mnie czyjeść krzyki dochodzące z kuchni, nie miałam siły wstawać najlepiej zostałabym cały dzięń w łóżku, ale rozpoznawałam ten głos.. Zebrałam się szybko z łóżka i gdy otworzyłam drzwi od pokoju stanełam przeażona, już wiem kogo słyszałam. Matka z płaczem tłumaczyła coś zapewne Bret, ale nie rozumiałam jej, byłam za daleko. Podeszłam bliżej i zobaczyłam zapłakaną matkę siedzącą na kanapie z chusteczkami w ręce i wkurzonego brata na przeciwko niej, bałam się tam podejść, usłyszeć od niej to co teraz stawało się być najgorszą rzeczą, jaka mogłaby mi się przytrafić.. a jeżeli to prawda? co ja wtedy zrobię? jak mogłam zakochać się w... w bracie? cały czas mam cichą nadzieję ze to wszytsko może być kłamstwem, ale teraz sama nie wiem czy chce to usłyszeć, boje się prawdy. Ona może mnie zniszczyć.
- cześć - powiedziałam szeptem i powoli szłam w ich stronę. Kobieta która siedziała na kanapie była zawsze odważna piękną osobą która z każdej sytuacji umiała wyjść, a teraz pierwszy raz w żciu widzę ją w takim stanie, załamana, zapłakana, nieobecna.
- hej kochanie - gdy mnie zobaczyła wstała z kanapy uśmiechneła się i wyciągneła do mnie ręcę żebym się do niej przytuliła, ale teraz, nie mam ochoty na takie zachowanie udawanie, że wszytsko jest okej z uśmiechem na twarzy, najpierw muszę dowiedzieć się prawdy, już dłużej nie wytrzymam w niepewności. Spojrzałam na Bret który obserwował cała sytuacje,usiadłam obok niego, po czym podniosłam wzrok na nią, w jej oczach zobaczyłam ból, ból który jeszcze bardziej mnie przerził, kocham swoją matkę, nie chce jej zranić, ale to wszytsko niszczy też mnie.
- dzieci, proszę powiedźcie mi proszę wszystko od początku, kto wam to powidział? - usiadła ma przeciwko nas, patrząc to na mnie to na Bret. Spojrzałam na chłopaka i zaczełam mówić wszystko od początku. Od tego jak poznałam ojca Evana do tego jak byłam w jego biurze przed wylotem tutaj. Gdy opowiedziałam już wszystko dopiero wtedy zauważyłam, że płacze, Bret przytulił mnie do siebie mocno i czekaliśmy na reakcje matki. Siedziała i wpatrywała się w nas nie mówiąc ani słowa.
- Mason.. - mruczała pod nosem jego imię, zatracona w myślach - spotykałam się z nim jak byliśmy młodzi
- nie, nie dlaczego?! dlaczego to zrobiłaś? mi, nam, OJCU!? - wstałam i krzyczałam na nią, nie mogłam znieść tego, ona tak spokojnie o tym mówi? jakby to nie było nic wielkiego - dlazegoo.. - przerwała mi w pół słowa potrząsając mna za rękę
- uspokój się, daj mi wytłumaczyć - mówiła, ale ja już nie chciałam jej słuchać, chciałam jak najszybciej od niej uciec - to nie jest twój brat! - te słowa zdołały mnie zatrzymać - usiądz i mnie wysłuchaj. - Zrobiłam jak kazałam i czekałam na jej wyjaśienia. - tak spotykałam się z Masonem w czasie studi byliśmy parą, ale później życie, praca nie pozoliła nam być razem, on chciał wyjechać do innego kraju do pracy a ja chciałam zostać tutaj, z rodziną, rozstaliśmy się i przez pare lat się do siebie nie odzywaliśmy. - zrobiła ktrótką przerwe i odpowiadała dalej - spotkaliśmy się dopiero po 5 latach, gdy byłam już z waszym ojcem i w ciązy z Bret, spotkaliśmy się pare razy na kawie, żeby odbudować nasze relacje, ale niestety on chciał ode mnie czegoś więcej - wsłuchwiałam się w jej historię i już żałowałam tego, że zostawiłam Evana - chciał ze mną być, ale ja tego nie mogłam zrobić, zalezało mi dalej na nim, ale tylko jako na przyjacielu, kochałam waszego ojca - pojedyńcze łzy leciały jej po policzku - zaczął mnie prześladywać, dzwonił do mnie codziennie i przychodził do mojej pracy i błagał żebym do niego wróciła. Zerwałam z nim kontak odrazu po tym jak zaczął wymyślać, że jestem z nim w ciąży, wszystcy oprócz waszego ojca w to wierzyli, tylko on wiedział, że Mason potrafi być nieobliczalny. Od tamtego czasu nie mam już z nim kontaktu - spojrzała na mnie oczami, które nigdy by mnie nie okłamały, wierzyłam jej we wszytsko co powiedziała, kocham ją i nie mogłoby być inaczej - i obiecuję wam, że wy i Evan to nie rodzeństwo - wstałam i podeszłam do niej i przytuliłam z całych sił
- przepraszam, że mu uwierzyłam, że wyjechałam bez słowa i nie dałam Ci tego wytłumaczyć - płakałam i przepraszałam ją, bo to co zrobiłam było cholernie głupie, mogłam odrazu do niej pójść i porozmawiać, a nie wierzyć obcym osobą. Mason to okropna osoba, nie wiem po co to wszytsko zrobił, dlaczego kłamał, czy miał jakiś powód? nienawidzę go.
- to był dla Ciebie szok, rozumiem kochanie - pocałowała mnie w czoło i siedliśmy razem z Bret na kanapie.
- to teraz siostrzyczko, lepiej zamawiaj bilet do domu, do Evana - powiedział Bret i nagle oprzytomniałam. Muszę zamówić bilet , jak najszybciej, nie mogę dłużej czekać. Wstałam i pobiegłam bez słowa do pokoju po laptopa,a za sobą syszałam śmiech mojej matki i brata. W duchu dziękowałam, że to wszytsko tak się skończyło, to wszystko okazało sie kłamstwem, że co najważniejsze Evan nie jest moim bratem, teraz tylko muszę mu to wytłumaczyć i prosić, żeby mi wybaczył, że go zostawiłam.
CZYTASZ
WHISPER *zawieszone*
Teen Fictionprzeszłość? o niektórych rzeczach z przeszłości powinno mówić sie SZEPTEM. Lily miała spokojne życie. Dobra uczelnia, piękny dom, dobre kontakty z rodzicami, kochający brat, przyjaciele na których zawsze można polegać.. Do czasu. Jej życie przewróc...