ktoś mnie kiedyś zapytał "jesteś szczęśliwa?" bez większego namysłu opowiedziałam "tak" zaraz zapytano mnie znowu " jesteś szczęśliwa?" nie byłam pewna o co chodzi.. ale po chwili zastanowienia odpowiedziałam to samo "tak" .. Ale pytanie usłyszałam po raz trzeci "jesteś szczęśliwa" i wtedy zrozumiałam.. Ludzie zbyt pochopnie, zbyt szybko podejmują decyzję, odpowiadają to co w tej chwili czują, ale jeżeli dłużej pomyśleć o pytaniu, już nie jest się takim pewnym, pewnym swoich pierwszych słów.. Życie złożone jest z chwil, tych lepszych i gorszych, ale nigdy nie powinno się siebie okłamywać, zawsze być zgodnym z tym co czujesz, nie w danej chwili, a w danym okresie swojego życia..
Siedziałam w pociągu i zastanawiałam się nad całą tą pokręconą sytuacją. Nie miałam odwagi stanąć przed Evanem i porozmawiać z nim o wszystkim, powiedzieć mu co dowiedziałam się od jego ojca, tylko uciekłam. Uciekłam od problemów zamiast stawić im czoło. Nie zdziwię się jak mi nie wybaczy, ale wiem to, że musi mnie wysłuchać, choćbym miała go prosić o to, muszę mu powiedzieć.
Gdy wysiadłam z pociągu, złapałam taksówkę i podałam kierowcy adres Evana. Nie mogę dłużej czekać, wystarczając długo już to trwało.. Po paru minutach byliśmy na miejscu, zapłaciłam kierowcy i poszłam w stronę domu. Zatrzymałam się przed drzwiami i zastanawiałam się co mu właściwie powiedzieć, od czego zacząć. Żeby dłużej o tym nie myśleć zadzwoniłam dzwonkiem do drzwi. W głowie miałam przeróżne sytuację tego co zaraz się wydarzy, najbardziej mnie przerażała ta, że Evan mi nie uwierzy, nie uwierzy, że jego ojciec mi to powiedział, ale gdy dłużej się nad tym zastanawiam sama nie mogę w to uwierzyć, po co on to wszystko wymyślił, tak bardzo mnie nienawidził czy chciał się zemścić na mojej matce? ale to przecież mnie przez to niszczył a nie ją. Zadzwoniłam do drzwi jeszcze raz ale nikt nie otwierał, może nie być go w domu, nawet się nad tym nie zastanowiłam, nie zadzwoniłam do niego i powiedziałam, że wracam.. Odwróciłam się i gdy chciałam już iść w swoją stronę, drzwi powoli się otworzyły i zobaczyłam w nich zaspanego Evana.
- Lily? - stał na progu w krótkich spodenkach i czarnym podkoszulku, który tak bardzo do niego pasuję, nawet zaspany wyglądał uroczo - co ty tu robisz? - otworzył szerzej drzwi i ruchem ręki zaprosił mnie do środka. Nie pewna własnych ruchów weszłam do mieszkania i poszłam za nim do salonu. Siadłam przy wyspie kuchennej i zastanawiałam się od czego mam zacząć po raz kolejny w tym dniu..
- chcesz coś do picia? - zapytał biorąc z lodówki piwo. może też powinnam? dało by mi to więcej odwagi
- wodę - zrezygnowałam z alkoholu, jakoś bez tego dam radę. Postawił przede mną szklankę z wodą i usiadł na przeciwko, czekając na mój ruch. Wypiłam szybko całą szklankę wodę i postanowiłam mieć to za sobą - jaa.. chcę cię przeprosić jeszcze raz za to, że wyjechałam, że uciekłam od problemów, ale nie umiałam sobie sama z tym poradzić, a bałam się komukolwiek o tym powiedzieć, wyjątkiem był mój brat - jeszcze dobrze nie zaczęłam a już czułam łzy na policzkach, no to pięknie się zaczyna... - pamiętasz jak pojechałam z tobą do twojego domu? pamiętasz jak zostałam sama z twoim ojcem w salonie? - nic nie mówił tylko przytakiwał ruchem głowy - wtedy on powiedział, żebym cię zostawiła - już nie kontrolowałam tego, że płacze, łzy leciały coraz bardziej - na następny dzień poszłam do jego biura z nim porozmawiać i on wtedy mi powiedział, że my jeste.. jesteśmy rodzeństwem - ostatnie słowo wypowiedziałam tak cicho, że mógł tego nie usłyszeć. Ale gdy spojrzałam na niego, jego oczy były czarniejsze niż zawsze, choć wzrok miał nie obecny wiedziałam, że usłyszał.. - przepraszam, myślałam, że tak będzie lepiej jak wyjadę dla ciebie, dla nas, zakochałam się w tobie i to co od niego usłyszałam mnie zniszczyło, nie chciałam żeby tobie się to też stało..
- co? jakim rodzeństwem? to prawda? to dlatego tu jesteś? - wstał i chodził w tą i z powrotem, aż nagle chwycił lampę z brzegu i wyrywając z kontaktu rzucił ją o ścianę, nie miałam pojęcia co robić, nie wiedziałam, że tak zareaguję, ale przecież.. nie, nie muszę dokończyć on nie wie wszystkiego
- Evan - stanęłam przed nim i spojrzałam w jego czarne oczy - nie, to nie prawda dlatego tu jestem, on to wymyślił rozmawiałam z moją matką - spojrzał na mnie i złość trochę z niego uszła ale nadal był cały roztrzęsiony,
- ale dlaczego miałyby kłamać - spojrzał na mnie i zobaczyłam, że ma szklane oczy, jakby miał zaraz płakać - nigdy nie miałem z nim dobrego kontaktu, ale to? jak on mógł kłamać? - odwrócił się ode mnie i chciał roztrzaskać tym razem wazon który miał pod ręką, ale nie mógł niszczyć wszystkiego z powodu gniewu. Stanęłam przed nim i przytuliłam do siebie, po chwili odwzajemnił swój uścisk i powoli poszliśmy usiąść na kanapę. Opowiedziałam mu wszystko jeszcze raz ze szczegółami..
- nie powinnaś wyjeżdżać, nie powinnaś mi tego robić - mówił ze wzrokiem wpitym w podłogę. Jego wyraz twarzy mówił tylko to, że go zraniłam, a to jeszcze bardziej złamało mi serce, nie chciałam tego, przez to że sama nie umiałam poradzić sobie z problemami zraniłam jego.
- wiem, zrobiłam coś czego będę żałować cały czas.. przepraszam cię, choć wiem, że to i tak niczego nie zmienia - siedziałam skulona na kanapie nie wiedząc co zrobić, żeby mi wybaczył, ale on zrobił coś czego bym się nie spodziewała w ty momencie, przytulił mnie i zaczął desperacko całować. Zatopiłam ręce w jego włosach i oddałam pocałunek. Odsunął się lekko ode mnie i cicho szepnął
- nigdy więcej mi tego nie rób - po czym wtulił głowę w moją szyję i delikatnie całował..
Nie wyobrażałam sobie, że tak szybko mi wybaczy ale cieszyłam się, że tak się stało..
Ale nie na długo miło być dobrze.... cieszyłam się za wcześnie....
CZYTASZ
WHISPER *zawieszone*
Teen Fictionprzeszłość? o niektórych rzeczach z przeszłości powinno mówić sie SZEPTEM. Lily miała spokojne życie. Dobra uczelnia, piękny dom, dobre kontakty z rodzicami, kochający brat, przyjaciele na których zawsze można polegać.. Do czasu. Jej życie przewróc...