Rozdział ¹

263 17 7
                                    

Potter wszedł do swego dormitorium w którym nareszcie mógł być sam. Z pokoju obok było słychać głośne śmiechy i ciche szepty roznoszone po całym pomieszczeniu. Jak widać przyjaciele nawet nie przejęli się jego zniknięciem, teorytycznie to chłopiec nawet nie zniknął po prostu przestał się odzywać oprócz momentów kiedy był pytany, oraz przestał udawać. To było kluczowe.
Po co udawać kogoś kim się nie jest? Nie warto, warto za to znaleźć ludzi którzy nie ze względu na twoją pozycję, wygląd, popularność będą chcieli się z tobą zadawać, a takich którzy kiedy będziesz na samym dole to spróbują cię z niego wyciągnąć.
To robił Harry dla każdego ze swoich znajomych, zawsze starał się pomóc, bronił innych nie oczekując nic w zamian, ale nikt tego nie docenia, każdy uważa go za tępego dziwaka .

Po pięciu godzinach, jak sadził chłopiec, usłyszał pukanie do drzwi. Po chwili zastanowienia otworzył je a ku jego oczom ukazała się niesamowita brunetka.

-Cześć, przyszłam wręczyć plan zajęć, ponieważ nie pojawiłeś się na zebraniu organizacyjnym. -powiedziała Hermiona po czym zaczęła kierować się do wyjścia.

-Dzięki -szepnąłem po czym nie mogłem się powstrzymać i zadałem pytanie
-Dlaczego się tak zachowujesz? Hermiona co ja zrobiłem nie tak? -dodałem

-Przestań, jak zwykle wszystko tylko o tobie, wykonałam moje zadanie więc nie jestem już zmuszona do rozmowy z tobą żegnaj. - odpowiedziała zirytowana dziewczyna, po czym szybko zatrzasnęła drzwi i zostawiła chłopca samego.
_____
Znudzony brunet chwycił niewielką butelkę alkoholu i wspiął się przez okno na dach. Usiadł , po czym tworzył butelkę i powoli pił jej zawartość, kiedy usłyszał śmiech.

-No ja nie mogę co ty robisz? - wypowiedział roześmiany głos.

-Co jest? -  szepnąłem sam do siebie .

- Nie prze słyszało ci się, to ja Malfoy. - dopowiedział blondyn.

-Co tutaj robisz? - odrzekłem niespokojnie, nie odpowiadała mi obecność bruneta tuż za mną, nie zamierzam na niego nawet spojrzeć.

-Nie jesteś jedynym człowiekiem w Hogwarcie wiesz o tym? - zaśmiał się - Odpoczywam.

- W pierwszy dzień roku szkolnego zamiast być na imprezie na dole siedzisz na dachu i ze mną rozmawiasz? Nieprawdopodobne. - odpowiedziałem.

-Dobra daj mi spokój , jak pewnie ci wiadomo to ja jestem prefektem i to moje zdanie wezmą za ważniejsze kiedy powiem, że Harry Potter siedzi na dachu i pije tani alkohol z butelki. - odrzekł blondyn z uśmiechem na twarzy patrząc na niebo.

-To też widziałeś? Dobra odpuść sobie dziś , nie mam humoru.

-Nie zamierzam, to ty słuchasz się mnie a nie na odwrót. Mam coś mocniejszego chcesz? - odrzekł.

Zakrztusiłem się i spojrzałem podejrzliwie na blondyna, wtedy złapaliśmy krótki kontakt wzrokowy. Miałem nie patrzeć, cholera. On chce mnie otruć, ale dobra szczerze co mnie to obchodzi, przynajmniej nie będą pisali w gazecie , że popełniłem samobójstwo tylko, że ktoś mnie otruł. W zasadzie jedno gorsze od drugiego.

Blondyn nie czekając na odpowiedź wcisnął mi do reki przezroczystą butelkę, po czym otworzył własną i zaczął pić.

Powoli otworzyłem napój , nie był zatruty.

Jesteśmy pełnoletni więc nie przejmowaliśmy się jakimikolwiek problemami. Po kilku butelkach zaczęliśmy urywaną i nietrzeźwą rozmowę.

-Ładnie tu prawda? - odpowiedziałem chybotliwie, bez jakiekolwiek przemyślenia , alkohol przelewał mi się w żyłach, a ja trafiłem kontrolę.

-Tak, i to bardzo, ładnie księżyc na ciebie pada chuderlaku. - odrzekł Malfoy również bez jakiegokolwiek przemyślenia.

-Ok, Blondyn, dziekuję ci bardzo, ah ty mężczyzno . -odpowiedziałem.

-Ciekawa randka. -  powiedział Draco po czym zaczął krążyć po skośnym dachu.

Próbowałem go dogonić kiedy nagle poślizgnąłem się i zacząłem lecieć w dół, nie stawiając żadnego oporu zsuwałem się powoli po powierzchni dachu.

Poczułem szarpnięcia po czym straciłem przytomność.

Obudziłem się oparty o komin objęty czyjąś ręką, rozejrzałem się wokół kiedy zobaczyłem obok tego okropnego Malfoya, szybko odsunąłem się i krzyknąłem, co obudziło drugiego chłopca który kiedy mnie zobaczył mrugnął tylko bez wzruszenia.

- Co?.. - to było jedyne słowo które wydostało się z moich ust, szybko wślizgnąłem się do mego pokoju gdzie zatrzasnąłem okno i wślizgnąłem się pod koc.

______

Pierwszy rozdział!!! Mam nadzieję , że się wam spodoba, nie chce aby akcja między bohaterami działa się za szybko więc na większe wydarzenie trzeba chwilkę poczekać.
Mam nadzieję, że czujecie się w miarę dobrze.

Silver SoulOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz