Prolog

358 22 3
                                    

Mgliste niebo, szybki krok, odwrócony wzrok.

Harry Potter niepewnym krokiem kroczył po zimnych płytkach odczuwalnych przez cienkie buty. Chłopiec ujrzał pociąg do którego wsiadali uczniowie, ciężko uwierzyć w to że każdy z nich ma swoje osobne życie i myśli,ciężko uwierzyć w to że ktoś ma jakieś problemy i nieprzyjemne myśli. Takim właśnie wnioskiem znajomi wybrańca się posługiwali.

Chłopiec rozejrzał się wokół , a kiedy dostrzegł przyjaciół zaczął powoli iść w ich stronę, Znajomi Harrego zdawali nie zajmować się teraz szukaniem przyjaciela, rozmawiali  pełni radości z innymi . Potter szybko podbiegł do przyjaciół którzy nadal go nie zauważyli, delikatnie dotknął przyjaciela w ramię, a kiedy ten obrócił się doznał małego szoku , nie do końca poznawał swego przyjaciela.

-Hej Harry? - Odpowiedział rudowłosy prostym językiem z niepewnością.

-Um cześć . - odpowiedział chłopiec. - Gdzie Hermiona? - wydukał.

-Aa no właśnie ona już pewnie czeka w przedziale, to ja już idę. - odpowiedział niechętnie Weasley.

-To chodźmy. - powiedział Harry. - Halo Ron?

-Wiesz bo właśnie no ten, nie starczyło miejsca w przedziale dla ciebie, także ten. - powiedział Ron po czym zaczął się kierować do pociągu.

Mała postać została sama przy pociągu pełnym ludzi czy to nie ironiczne?

--

Czy ja nie jestem wystarczający?
Co zrobiłem? Co zrobiłem nie tak?

Pomyślałem kiedy ktoś szturchnął mnie w ramię co miało skutki dużego zachwiania.

-Trzymaj się. - powiedział z ironicznym uśmiechem Malfoy.

Ale Potter nie odpowiedział, przez co na twarzy drugiego chłopaka pojawił się wyraz zdziwienia, to nie było tak , że Harry dalej darzył drugiego niechęcią, on po prostu nie miał siły ani chęci odpowiadać.

__

Potter usiadł w przedziale prawie na samym końcu pociągu, podróż do Hogwartu nie zawierała już tych samych niesamowitych wrażeń.
Harry zauważył już w poprzednim roku , ale nie przejął się tym, już w poprzednim roku zauważył u siebie lekką zmianę ale ponownie się tym nie przejął.

__
Pociąg zatrzymał się przed ogromnym budynkiem, uczniowe zaczęli wysiadać i rozglądać się po okolicy, z uśmiechami na twarzy rozmawiali ze znajomymi.

W głowie Harrego powstawały zamglone myśli, chłopiec nie miał nikogo z rodziny przy sobie i to wszystko przez niego.

Hogwart był naprawdę pięknym miejscem od którego dosłownie czuć magię, lecz brunet w tym momencie nie skupiał się na otoczeniu , chociaż że wlepiał zmęczone oczy w tło to było ono całkiem zamglone a myśli chłopaka były gdzieś indziej. Harry nigdy nie lubił mówić innym o swoich problemach, twierdził, że nie ma potrzeby się nikomu wyżalać i nie chce na siebie zwracać uwagi. Wolnym krokiem podążał za innymi do wejścia. Tak dla Pottera zaczął się nowy rok szkolny w Hogwarcie.

Po ogłoszeniach w Wielkiej sali, do których chłopiec nie przykuł większej uwagi wszyscy rozeszli się do dormitoriów, no tak, Ron pewnie zmienił już sobie współlokatora, więc brunet nawet nie spytał się Weasleya czy może mieć z nim dormitorium, z resztą lepiej dla niego samego Harry nie potrzebował więcej uwagi od znajomych. Kołysząc się kroczył po korytarzu, mimo iż został przejrzany wzrokiem pewnie przez ponad pół uczniów z Hogwartu chłopak nic sobie z tego nie robił, tak by się mogło wydawać, w rzeczywistości Harry zastanawiał się co sobie o nim myślą inni, czy uważają go za ładnego? Czy uważają że jest dziwadłem? Tyle niewiadomych. Zielonooki wchodził po schodach oparty o poręcz kiedy poczuł uderzenie w kostkę, natychmiastowo spiął się i obrócił, chociaż później tego żałował no bo oczywiście że był to Malfoy. Jakby nie patrzeć na to jaki Blondyn był okropny dla Pottera to nadawałby się na rolę wybrańca o wiele bardziej, był wysportowany, mądry, popularny, miał aksamitne włosy, bladą cerę i wiele innych zalet.  Chłopiec przygotował się już na kolejne obraźliwe słowa od strony drugiego faceta lecz tym razem to on go zaskoczył.

-Jak tam Potter? - powiedział z chytrym uśmiechem, oczywiście że coś planuje inaczej po co by pytał. Harry postanowił nie odpowiadać ale blondyn zaczął za nim chodzić cały czas dręcząc go.

-Dobrze, odczep się proszę. - odpowiedział już lekko poirytowany wybraniec.

-Jednak umiesz mówić? - zaśmiał się .

-Tak i proszę żebyś zajął się sobą wydaje mi się, że masz o wiele więcej ciekawszych spraw do załatwienia. - odpowiedział.

-Prawda, mam, ale nie mogę zostawić cię tak samego w spokoju , po denerwuje ciebie jeszcze chwilę.

-Dobra o co chodzi? -zapytał wprost już bardzo zirytowany brunet .

-Nic, tylko chodzisz po Hogwarcie jak jakieś dziwadło i poza tym to chyba dawno włosów nie myłeś co? - odpowiedział.

A więc tak widzieli Harrego inni.

-Dobra idę. - wydukał Potter i zaczął zmierzać szybko w stronę własnego dormitorium.

Silver SoulOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz