8

139 14 0
                                    

Nadeszły eliksiry, znienawidzona lekcja ze znienawidzonym nauczycielem. Zająłem miejsce przy ścianie. Po klasie roznosiły się ciche szepty i śmiechy, usłyszałem okropny głos Weasleya i po prostu miałem ochotę wysadzić się za okno.

__________

Draco

Wszedłem do klasy, od razu rozejrzałem się gdzie usiadł Harry, siedział przy ścianie zapatrzony w okno a tuż zanim usiadł Ron, to nie wróży nic dobrego.
Podszedłem do ławki Harrego.

-Dzien dobry panienko. -powiedziałem śmiejąc się. Chłopak szturchnął mnie w ramię z sarkastycznym uśmiechem.

-Dzień dobry. -powiedział spokojnie.

-Racja, Potter to ciota. -powiedział złośliwym głosem rudowłosy który usłyszał rozmowę.

-Co ty powiedziałeś? -powiedziałem zdenerwowany.

-Uspokój się. -powiedział do mnie cicho Potter.

-No właśnie, uspokój się. -zaśmiał się.

-Nie usłyszałeś jak cię nazwał? -jak Harry może nie reagować na takie zaczepki. Nie powiedziałem nic więcej spojrzałem na bruneta który kiepsko się uśmiechnął, nie chciał ciągnąć tego tematu więc ja też nie zamierzałem. Poklepałem go po ramieniu i podałem karteczkę.

___________

Harry.

Na papierku było napisane:do zobaczenia po lekcjach :). Uśmiechnąłem się sam do siebie po czym schowałem karteczkę do kieszeni. Obróciłem się w stronę już patrzącego na mnie Malfoya i się uśmiechnąłem.

Po nauce kroczyłem powoli korytarzem oglądałem się wokół za okna. Zacząłem mieć ciemno mroczki przed oczami czułem że zaraz zemdleje, oparłem się ręką o najbliższy parapet, po czym upadłem na ziemię. To ostatnie co pamiętam.

___________

Draco.

Minęło już sporo czasu a go dalej nie ma, może nie miał ochoty się spotkać? Zapukam w jego szybę może chociaż powie mi o co chodzi. Po dłuższym czasie zadawania uderzeń oknie stwierdziłem, że coś jest nie tak. Potter nigdy nie wychodzi z nikim po lekcjach, na pewno coś się stało muszę go poszukać. Co jeśli ktoś mu coś zrobił?

Biegłem po korytarzach szukając niskiego bruneta kiedy ujrzałem go leżącego na ziemi. Natychmiastowo pod biegłem i zacząłem do niego mówić. Nic nie działało, chłopak jest nieprzytomny. Powinienem zabrać go do pielęgniarki, ale tam stwierdzą, że to nic i każą mi go odprowadzić. Wziąłem Harrego na ręce i zacząłem biec do mego dormitorium. Do pokojów Gryffindoru nie miałem wstępu więc mogłem go zabrać tylko do mojego pokoju. Położyłem bruneta na łóżku a sam usiadłem na fotelu, włosy zlatywały mi pojedynczo na twarz, rozwiązałem krawat i oparłem ramiona na kolanach. Co teraz mam zrobić?Nie mam komu o nim powiedzieć, nawet nie wiem co dolega Potterowi więc sam nie mogę go wyleczyć.

Minęły dwie godziny, nie wiedziałem co robić, byłem załamany, czułem że Harry to moja odpowiedzialność. Usiadłem na łóżku obok bruneta i położyłem mu głowę na moim ramieniu. Poczułem jakby chłopak się delikatnie poruszył, siedziałem w miejscu i czekałem na to co się dalej wydarzy. Otworzył oczy! Usmiechnąłem się szeroko, rozejrzał się po pomieszczeniu i zamarł.

-Spokojnie to moje dormitorium. -powiedziałem lekko się śmiejąc. Chłopak odetchnął i też się zaśmiał.

-Co tu robię? -zapytał , kładąc głowę na moich udach.

-Znalazłem cię na korytarzu i nie wiedziałem gdzie indziej mogłem cię odnieść.

-Jasne. -powiedział Harry siadając na łóżku.

-W zasadzie co ty robiłeś tam na podłodze? Śpisz już tu ponad dwie godziny. Myślałem że już się nie obudzisz. - chłopak się zaśmiał, tak o, po prostu się zaśmiał. - Czemu się śmiejesz, pytam poważnie.

Chłopak rzucił się na mnie i ponownie zaczął się śmiać. Zepchnął mnie z łóżka a sam na nim stanął i ledwo nie upadał ze śmiechu.

-Nie wytrzymam z tobą. -powiedziałem po czym również się rzuciłem i teraz oboje leżeliśmy na łóżku śmiejąc się. -Słuchaj Potter już kolacja idziemy?

-Nie możemy tu zostać? -rzucił Harry przeciągając ostatnie słowo.

-Nie ma szans ,idziemy.

-Ja idę do siebie, nie mam teraz ochoty na nic. Wiesz po tej całej sytuacji i w ogóle.

-No dobra, niech będzie. - zauważyłem , że chłopak dalej nie powiedział mi dlaczego wylądował na korytarzu.

-Jeszcze jedna rzecz . -słuchałem spokojnie jego głosu. -Dziękuję Draco, naprawdę dziękuję.

-Nie ma sprawy. -powiedziałem po czym oboje wyszliśmy z pokoju i się oddaliliśmy.

Brawo Malfoy, bardzo męska odpowiedź.

_____

Harry

Mam wrażenie jakby to wszystko nie było realne. Stoję przed lustrem i patrzę się na zupełnie obcą mi osobę, moja opuchnięta twarz jest całkowicie nie wzruszona, a moje oczy puszczają pusty wzrok.

Ludzie powodują, że czuję się jak głupiec, jakby to wszystko nie było czegokolwiek warte. Źle się poczułem, miałem wrażenie że wszystko się ze mnie ulatnia, kawałki duszy coraz szybciej uciekają z wnętrza. Pół świadomy udałem się do łazienki prefektów, zamknąłem się w jednej z kabin, a powolne strużki łez opadały po mi po policzkach, wtedy usłyszałem kogoś głos.

Silver SoulOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz