3

220 17 1
                                    

Chłopiec rzucił się na łóżko i z furią włożył twarz w poduszkę płacząc non stop. Miał ochotę krzyczeć, bić, płakać, skakać i robić wszystko co możliwe w jednym momencie.
Biedny Potter, dalej nie mógł zrozumieć tego, że to wszystko to była zwykła manipulacja, nic prawdziwego. Żadne prawdziwe uczucie.

Lekcje minęły Harremu zwyczajnie, chłopiec nic z nich nie pamiętał, czuł jedynie wzrok wielu oczu na sobie, i śmiechy wokół.

Ostatnia lekcja, eliksiry. W tym momencie do Harrego dotarło, że to co się teraz dzieje to rzeczywistość i ona niestety jest prawdziwa.
Powoli wszedł do klasy i usiadł z boku starając nie wzbudzać zainteresowania u nauczyciela i uczniów. Odłożył torbę o kroju tej listonosza, wyjął książkę i zaczął stukać ołówkiem o ławkę, w tym momencie znowu wygasł na chwilę, i odciął się od rozmów i zdań. Po czym wybrzmiały najgorsze w obecnej sytuacji dla chłopca słowa.

- Będziecie robić projekt w parach, może to nauczy was dyscypliny . Pary wybiorę ja według mojego rozsądku. - wypowiedział Severus Snape.

-Obym tylko nie był w parze z śmierdzącym Potterem! - krzyknął Weasley, po czym w całej klasie rozległ się głośny śmiech.

Harry miał ochotę wyjść z tej sali trzasnąć Ronowi w ten okropny pysk i trzasnąć drzwiami. Przecież on się tak starał. Starał się być jak najlepszy, czemu nigdy nie był wystarczający? Po prostu te zwykłe czynności sprawiały mu trudność przez co był jeszcze bardziej zawiedziony sobą.

-Dosyć tych komentarzy. -odpowiedział cicho Snape, ale na jego twarzy można było zauważyć delikatny uśmiech. - Weasley ty będziesz w parze z Parkinson. - odpowiedział nauczyciel chytrze, po czym spojrzał na twarz wystraszonego chłopca. -Coś nie pasuje panie Weasley? -powiedział szyderczo.

Rudowłosy nie odpowiedział tylko spojrzał się zdenerwowany do swoich przyjaciół. Zasługiwał na to. Nie, zasługiwał na coś o wiele gorszego.

Po przydzieleniu par wszyscy byli dość zszokowani ponieważ każdy był w parze z uczniem z przeciwnego domu.

Potter był przydzielony z Malfoy'em, nie było źle. Nienawidził go , ale po prostu będzie go ignorował i się przymknie.

Po lekcjach Potter znowu wszedł na dach, opróżnił kolejną butelkę, nie dlatego, że tego chciał, po prostu potrzebował zająć sobie czymś głowę, w końcu stracił ważne osoby które były z nim przez całe życie. Wtedy zdał sobie sprawę z tego, że te wszystkie wspomnienia związane z nimi były fałszywe.
Wcisnął głowę pomiędzy kolana i zaczął cicho płakać , lekko się trzesąc. Był tak znudzony i zawiedziony własną osoba, że nie potrafił spojrzeć w lustro. Po chwili siedzenia usłyszał znajomy głos.

-Cześć Potter. - powiedział blondyn wyjątkowo wesoły.

Zielonooki nie miał ochoty sprzeczać się ani kłócić, potrzebował spokoju i samotności więc liczył na to, że Malfoy za chwilę sobie pójdzie.

Jednak ślizgon nie zamierzał opuścić danego miejsca w najbliższym czasie, wyjął z kieszeni opakowanie papierosów po czym wypuścił dym z ust.

-Możesz proszę odejść? - powiedział cicho zdenerwowany brunet. Lecz blondyn potargał go za włosy i się uśmiechnął. - Odczep się, co ty robisz?! - krzyknął.

-Uspokój się Potter, ten dach nie należy tylko do ciebie, też mogę się tu znajdować, poza tym to mamy projekt do zrobienia.

Brunet nie odpowiedział, jedynie usiadł i oparł się o komin, oparł głowę o jego zimną ściankę po czym drugi chłopak zrobił to samo, na chwilę spojrzeli się na siebie po czym szybko odwrócili wzrok.
Blondyn objął ręką drugiego chłopca na co ten drugi zareagował szybkim ruchem i niezrozumiałym spojrzeniem.

-Co się krzywisz? - powiedział Draco.

-Co robisz?

-Siedzę?

-Ale co robiłeś wcze- brunet nie zdążył dokończyć bo znowu poczuł dotyk na swoim ramieniu.

-Daj mi spokój. - powiedział cicho Malfoy. I ku jego zdziwieniu brunet naprawdę dał sobie spokój, zamknął oczy i przestał myśleć na chwilę.
Blondyn nerwowo zacisnął dłoń na ramieniu drugiego chłopaka, ale ten nie zareagował. Brunet bardzo dziwnie się czuł, nie był przyzwyczajony do czegoś tak zwyczajnego i codziennego jak przytulenie czy cokolwiek, poza tym był bardzo zaskoczony zachowaniem Malfoya, nie spodziewałby się po nim takiego zachowania, ale to olał.

____

Minęło piętnaście minut, wstałem chwiejąc się i poczułem takie śmieszne natchnienie, na mojej twarzy pojawił się uśmiech i wesoło dziwnym krokiem chodziłem po boku dachu śmiejąc się sam do siebie. Drugi chłopak patrzył się tylko na mnie z zdziwieniem i z lekkim uśmiechem, spojrzał na mnie pytającym wzrokiem na co ja szturchnąłem go w ramię na co ten spojrzał na mnie również bez złości, wstał powoli i oparł się o wierzę na dachu, ja po prostu stałem i patrzyłem się przed siebie, uspokaja mnie to.

-Potter zamierzamy się kiedyś zabrać za ten projekt czy będziesz fantazjował i mogę iść? - powiedział na jednym wydechu blondyn. Nie odpowiedziałem tylko się zaśmiałem i znowu lekko go popchnąłem, na co chłopak niespodziewanie chwycił mnie mocno za dwa ramiona. - Głuchy jesteś? Potter naprawdę cię nie rozumiem. - odrzekł.

-Kłamiesz, rozumiesz. A jeśli nie to nic takiego. - odpowiedziałem na co on spojrzał się zdziwiony. Zdezorientowany nie wiedział jak ma odpowiedzieć, zaczął iść w drugą stronę dachu na co tym razem ja zareagowałem zdziwionym spojrzeniem. Po chwili wszystko się wyjaśniło , blondyn trzymał w ręku miotłę.

-Idź po swoją i lecimy do biblioteki. - powiedział chłodno.

-Dlaczego nie możemy iść normalnie korytarzem? - odpowiedziałem.

-Nie chcę żeby inni widzieli, że byłem u ciebie czy coś takiego. - powiedział zmieszany chłopak. W tym momencie już się nie odzywałem pobiegłem szybko po miotłę i postanowiłem do końca dnia się więcej do niego nie odzywać jeśli nie będzie to wymagane.

______

Po godzinie bezsensownego siedzenia w bibliotece ziewnąłem i położyłem głowę na stoliku. Ślizgowy po chwili zauważył ,że obecność jego kompana zniknęła, więc delikatnie nim potrząsnął, bez jakichkolwiek skutków z drugiej strony.

-Ej, co ty robisz budź się. - powiedział stanowczo arystokrata, również bez jakiegokolwiek odzewu, wstał więc z krzesła obszedł stolik i stanął za krzesłem bruneta. - Halo ziemia do Pottera, słyszysz nas? - krzyknął. Tym razem zadziałało, chłopak szybko się otrząsnął i rozejrzał się wokół i kiedy nie zobaczył nikogo przed sobą, ponownie chciał zatonąć w śnie, ale tym razem blondyn mu na to nie pozwolił, chłopak szybko chwycił od tyłu za włosy drugiego i przechylił jego głowę do tyłu na oparcie krzesła na co ten drugi zareagował przestraszony. Patrzyli się na siebie przez chwilę po czym brunet zaczął się śmiać. Wtedy blondyn nieświadomie uśmiechnął się w jego stronę, kiedy Potter to zauważył spojrzał niezrozumiałe a ten drugi szarpnął go za włosy i odszedł na swoje krzesło.

Silver SoulOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz