Wszystko działo się szybko. Powoli zaczynałem/am nudzić się tym.
Przygotowania do ślubu były bardzo nudne, przynajmniej dla mnie. Czasami prawie zasypiałem/am, kiedy Shinobu mówiła mi o tych wszystkich pięknych pannach młodych.
– Jeszcze tylko 3 miesiące i będę mieć wszystko z głowy. – odpowiedziałem/am jej. Czy ona może już przestać gadać?
Znudzony/a odpuściłem/am pomieszczenie i ruszyłem/am w stone mojego pokoju.
Pov Inosuke
Pod wieczór Inosuke w końcu miał chwile spokoju i mógł odsapnąć w swoim pokoju po całym dniu treningu z innymi. Chłopak położył się na łóżku i zatopił w pościeli oraz własnych myślach, które krążyły po jego głowie od dobrych kilku dni.
Czy coś ważnego miało się za chwilę wydarzyć? Nie mam bladego pojęcia. Wszyscy latają wokół mnie i cały czas muszę coś robić. Przez tłum ludzi widziałem tylko Aoi, która niosła coś białego i długiego.
Zastanawiałem się nad tym dopóki do pokoju nie wpadła moje Wrona.
- Wielki pożar! Kieruj się na północ! Mała wioska 4km dalej! Dwa demony! - ptak wykrzyczał i wyleciał przez okno.
Zacząłem za nim podążać, aż w końcu dotarłem do małej kupki usypanej z kamieni.
- Zaraz zaraz! Czy wiatr przypadkiem nie wieje na południe? Niedługo dojdzie do Posiadłości... Muszę się pośpieszyć. - wskoczyłem na murek i zacząłem biec w stronę wioski, która znajdowała się kilkadziesiąt metrów za znakiem.
Po drodze mijałem ludzi uciekających z wioski i wracających z pełnymi wiadrami. Niektórzy z nich po prostu stali i patrzyli jak cały dobytek ich życia ucieka z dymem. Wszędzie szalały smugi płomieni i dym. Pośród tego wszystkiego dostrzegłem ciała poległych już moich kolegów z Korpusu, na szczęście Monitsu i Gopachiro tam nie było.
Nagle przed jego oczami przemknęła znajomi sylwetka. Spod długiej białej szaty wyłoniła się już dobrze znane mu przeciwniczka. Ta sama, która dotarła do jego serca i pomogła mu zrozumieć swoje uczucia. Tym razem nie była taka miłosierna i pożerała ludzi jednego po drugim. Jej głód nie miał końca, a ludzi było pod dostatkiem. Matki patrzyły jak pożera ona ich synów i mężów. Kobiet zjadła zadziwiająco mało, w porównaniu do liczby mężczyzn, którzy teraz znajdowali się w jej jednym w z kilku żołądków, była ich tylko garstka.
Wszędzie panował chaos. Głośne wybuchy i walące się domu zagłuszały krzyki ludzi i śmiech demonicy, która wcale nie miała zamiaru przestać.
Inosuke uznał, że takie warunki są dla niego bardzo korzystne. Demon nie usłyszy jego kroków ani szarży. Długo się nie zastanawiając ruszył pędem po brzegach dachów, aby być blisko i móc szybko ruszyć do akcji.
Nie pamiętał jednak, że demonica potrafi słyszeć myśli swoich ofiar, a w jego głowie aż kotłowało się od tych wszystkich przygotowań i różnych prób przed wielkim dniem. Jednakże, Inosuke jak to, nie przemyślał tego, więc jego atak został błyskawicznie odparty przez białą rękę.
Istota spojrzała na niego, a na jej ustach malował się kpiący uśmieszek.
- Widzę, że dożyłeś kolejnego spotkania ze mną, dzikusie. - powiedział demon szczerząc swoje żółte kły na niego. - Pewnie jesteś tutaj żeby pozbawić mnie głowy.
- A niby po co innego miałbym tu być? - zapytał sarkastycznie odskakując na kilka metrów. Mężczyzna ponowił swoją szarżę, podczas gdy nadludzki twór pożerał bogu winnych mieszkańców wioski.

CZYTASZ
Inosuke Hashibira x reader
FanfictionKochasz DZIKIEGO DZIKA, więc pewnie dlatego to czytasz.