Obudziły mnie wibracje telefonu. Zaspana i obolała zaczęłam macać szafkę, żeby go znaleźć. Gdy pod moimi palcami wyczułam sprzęt ten przestał dzwonić. Mruknęłam z niechęcią. Popatrzyłam na wyświetlacz z przymrużonymi oczami. 9 rano. No chyba się zastrzelę. Prawie upuściłam telefon, gdy ten znowu zaczął dzwonić. Gwałtownie usiadłam na łóżku, serce zaczęło mi walić jak oszalałe. Na wyświetlaczu pojawiła się nazwa Zakład Karny Stan Kalifornia. Ręce trzęsły mi się jakbym co najmniej była podczas trzęsienia Ziemi. W tym momencie ogarnęła mnie panika. Drżącym palcem nacisnęłam zieloną słuchawkę i przyłożyłam telefon do ucha.
-- Mam tylko pięć minut, żeby ci przedstawić sytuacje, a i tak już sobie nagrabiłem, bo panna nie raczyła odebrać za pierwszym razem- usłyszałam głos po drugiej stronie słuchawki. Teraz serce stanęło mi w miejscu i byłam pewna, że dostałam zawału.
-- Skąd masz mój numer?
-- Serio? Tylko to chcesz wiedzieć? Kultura chyba nakazuje zapytać, jak się czuję, czy nic mi nie jest lub czy niczego mi nie brakuje.
-- Aron nie wkurzaj mnie, przestań się bawić w superbohatera i zacznij myśleć nad tym co robisz zanim kolejny raz znajdziesz się w więzieniu.
-- Kotek, to ja tu jestem o wydawania poleceń, a ty masz je tylko wykonywać, mówiłem ci, że tego nie zrobiłem, Niall wyjaśni Ci dzisiaj wszystko- Kotek? Czy ja się przesłyszałam czy dostałam w łeb patelnią i nie kontaktuje?
-- Nic mi nie będzie wyjaśniał, skoro jesteś tam, gdzie jesteś to znaczy, że jest ku temu słuszność i nie piernicz mi, że tego nie zrobiłeś, bo sama tam byłam. Nie będę Ci w niczym pomagać, nie obchodzi mnie czy wyjdziesz na wolność czy zgnijesz w tym więzieniu, nie plątaj mnie do twoich głupich gierek tylko dlatego, że jestem jedyną pieprzoną osobą, którą uważasz, że możesz brać na litość. Nie jestem tą samą dziewczyną co kilka lat temu i nie będę latać za tobą, bo ty tego oczekujesz. Nie dzwoń do mnie więcej i zostaw mnie w spokoju. Żegnam- wysyczałam to wszystko prawie na jednym wdechu, puściły mi wszystkie nerwy i szczerze nie zamierzałam nad nimi panować.
--Rose…- nacisnęłam czerwoną słuchawkę i rzuciłam telefonem pod okno. Wzięłam kilka wdechów i poszłam do łazienki. Nie zasnę już, nie ma szans, za to doskonale wiem co będę robić- umierać od plątaniny myśli, które już zaczęły napływać mi do głowy. Przysięgam, że jak Niall będzie miał czelność się tu pojawić o tej pieprzonej 10 to go zadźgam nożem kuchennym. Niech mi wszyscy dadzą święty spokój.
Zeszłam na dół i tym razem zastałam mamę. Proszę mamo, nie chcę być dla ciebie niemiła, więc błagam nie odzywaj się do mnie. Usiadłam przy wyspie i zaczęłam jeść jabłko.
-- Jak się czujesz?- zapytała z troską nie przerywając przyrządzania śniadania. Aj mamo, mamo.
-- Już lepiej, aczkolwiek nadal czuję tę głowę- powiedziałam zgodnie z prawdą.
-- Weź leki, są na szafce- wskazała ruchem głowy. Ciężkim krokiem ruszyłam w stronę szafki. Wzięłam lekarstwa i usiadłam z powrotem przy wyspie.
-- Z kim rozmawiałaś?- zagadnęła. Znieruchomiałam. Jeżeli ona się dowie to mogę pomarzyć o życiu na tej Ziemi.
-- Z nikim nie rozmawiałam, czemu tak uważasz?
-- Słyszałam, jak coś mówiłaś.
-- Nic nie mówiłam, może się przesłyszałaś- wzruszyłam ramionami i znowu zaczęłam jeść jabłko.
-- Rose, wszystko w porządku? Jesteś pewna, że nic ci nie jest? Jesteś jakaś niemrawa.
-- Mamo nic mi nie jest, naprawdę. Po prostu jakoś nie za bardzo rozumiem co się teraz dzieje. Hanna mówiła, że nic nie mówią w szkole. Strasznie to dziwne.
-- Boże, kocham Hanne prawie jak drugą córkę, ale czy nie może ci oszczędzić tych informacji? Nie możesz się za dużo stresować, a ta sytuacja na pewno nie sprzyja spokojowi- podeszła do mnie i mnie mocno przytuliła.
-- Mam nadzieję, że nie przeżywasz tego z powodu Arona. Nie chcę, żeby taka osoba miała na ciebie jakikolwiek wpływ- powiedziała.
-- Mamo, nie mam z nim w ogóle kontaktu i nie chce mieć. Mam go serdecznie dość i naprawdę on jest ostatnią osobą, która mnie obchodzi- próbowałam ją uspokoić. Zaczyna mnie martwić, że kłamanie wychodzi mi coraz lepiej. Z drugiej strony ta umiejętność jest całkiem przydatna, ale nie chce tego robić bliskim.
Jest 5 po południu, ogarnęłam trochę rzeczy do szkoły, starałam się trzymać jak najdalej od mojego pokoju, ale chcąc nie chcąc musiałam do niego zerkać co jakiś czas. Coraz bardziej zaczynam się bać i stresować. Co chwilę mam wrażenie, że Niall stanie w drzwiach i siłą wywlecze mnie z domu. Nie chcę nigdzie iść. Mam po dziurki w nosie ich zachowania i panoszenia się jakby byli nie wiadomo kim. Pomyśleć, że jeszcze kilka tygodni temu moim jedynym zmartwieniem było to, gdzie chce z Hanną polecieć w wakacje, a teraz zostałam wplątana w sprawę z morderstwem. Nie żeby coś, ale jakoś nie uśmiecha mi się spędzenie wakacji w więzieniu.
10 zbliża się wielkimi krokami, a ja z każdą chwilą mam ochotę zwymiotować. Wszyscy już dawno śpią, a ja nadal boję się wejść do pokoju. W końcu wzięłam się w sobie i powolnym krokiem ruszyłam do mojej sypialni. Przed wejściem do pomieszczenia wzięłam kilka wdechów i w końcu nacisnęłam klamkę. Pusto. Odetchnęłam z ulgą i szybko podniosłam telefon, który cały czas leżał pod oknem. Spojrzałam na wyświetlacz. Żadnych niepokojących wiadomości. Byłam mile zaskoczona, dopóki nie ujrzałam godziny. 9.57. Podeszłam do okna i szczelnie je zamknęłam. To samo zrobiłam z drzwiami. Matko Rose, czemu ty tak panikujesz? Po tym tak zjechałam Arona, że nie mają prawa się tutaj pojawić. Próbowałam to sobie jakoś tłumaczyć, żeby nie zwariować, kiedy dostałam powiadomienie o przychodzącej wiadomości. Popatrzyłam na wyświetlacz i zmarszczyłam brwi. Był to nieznany numer, ale inny niż Nialla. Ten był zastrzeżony. Czy on sobie ze mnie kpi? Niewiele myśląc nacisnęłam czerwoną słuchawkę. Czy do nich kiedyś dotrze, że mają mnie zostawić w spokoju? Jak widać nie, ponieważ telefon znowu zaczął bzyczeć.
-- Halo- warknęłam do słuchawki.
-- Wysłuchasz mnie czy znowu się rozłączysz?- skąd do diaska on ma telefon?
-- Jeszcze raz zapytam skąd masz mój numer i zanim zaczniesz pieprzyć coś od rzeczy lepiej odpowiedz na pytanie, bo, tak, znowu się rozłączę- teraz ja przejmuję pałeczkę, jak chce się bawić to po mojemu.
-- Rose nie wkurwiaj mnie. Wiesz, że mógłbym na przykład teraz spać zamiast rozmawiać z tobą? Doceń to.
-- Dobra widzę, że nie rozumiesz po ludzku. Pa- Już miałam się rozłączyć, kiedy usłyszałam głośne przekleństwo.
-- Czyżbyś łaskawie postanowił jednak odpowiedzieć?- zapytałam wrednie.
-- Mam swoje kontakty, poza tym masz ten sam numer od 12-ego roku życia. Zadowolona?- myślałam, że zemdleje. Jakim prawem on w ogóle to pamięta.
-- Nie. Zostaw mnie w spokoju.
-- Kurwa, odpowiedziałem na twoje durne pytanie, więc teraz słuchaj co ja mam do powiedzenia. Domyślam się, że wiesz, że chłopaki ogarniają wszystko, nie jesteś taka głupia, żeby tego nie zauważyć. Większość planu jest już gotowa, ale bez ciebie on się nie uda. Masz pojechać z Niallem do miejsca, do którego cię zabierze. Zanim zaczniesz pierdolić, pamiętaj, że w każdej chwili mogę powiedzieć policji, że tam byłaś i już nie będzie tak kolorowo. Nawet jeżeli powiesz prawdę oskarżą cię o zatajanie prawdy i utrudnianie śledztwa, za które dostaniesz 5 lat, więc zastanów się dwa razy zanim coś powiesz- nie wierzyłam w to co słyszę. Ta podła szkarada właśnie mi zagroziła, że mnie wsadzi do więzienia, na dodatek usiłuje mi wmówić, że mi robi łaskę trzymaniem buzi na kłódkę.
-- Nie wiem, czy wiesz, ale zapewne tak, chciałam iść na policję w poniedziałek i powiedzieć im co się stało, gdybyś łaskawie nie dał się złapać oboje bylibyśmy w lepszej sytuacji. Ja bym miała ciebie z głowy, a ty nie miałbyś w kartach morderstwa. Nie mam zamiaru ci pomagać Aron, nie wiem czemu myślisz, że szantażem coś zdziałasz. Proszę bardzo, powiedz policji, że tam byłam, ale wtedy ja im powiem o tym całym gównie, które planujesz i ty będziesz w więzieniu do końca swoich żałosnych dni, a ponad to twoi przyjaciele z pewnością dotrzymają ci towarzystwa.
-- Oh, czyli to moja wina, że dałem się złapać. Oczywiście, że tak, dlaczego miałabyś uwierzyć swojemu przyjacielowi, który z resztą mówi prawdę i dobrze o tym wiesz…
-- Nie jesteś moim przyjacielem, zapamiętaj to sobie. Przestałeś nim być 3 lata temu- wysyczałam, lecz poczułam lekki ból. Nie rozmawiałam z nim o tym, w ogóle z nim nie rozmawiałam. Nie sądziłam, że otworzę się na szczerość w takim momencie.
-- Przestań się zachowywać jakbym to ja był wszystkiemu winny. Nic o mnie kurwa nie wiesz, nie wiesz czemu zniknąłem, nie wiesz jaki był tego powód i nie wiesz co robiłem przez te lata i kurwa nie musisz wiedzieć, teraz wróciłem, a ty nawet nie raczyłaś mnie obdarzyć spojrzeniem jak weszłaś do klasy. Tak łatwo o mnie zapomniałaś? Nie udawaj Rose, że cię to nie dotknęło, wiem, jak ci zależało na tej przyjaźni- w tym momencie myślałam, że się rozkleję. Łzy zaczęły napływać mi do oczu. Nie Rose nie możesz pozwolić na to, żeby tak tobą manipulował. Zacisnęłam lewą rękę w pięść.
-- No właśnie przecież ja nic nie muszę wiedzieć. Oczywiście, że nie bo po co niby. Jaja sobie ze mnie robisz!? Myślisz, że od tak ci pomogę i będę udawać, że to co się stało w ogóle się nie wydarzyło? Ty naprawdę nie masz pojęcia co się u mnie działo, prawda? Nie obchodzi mnie czemu nagle zniknąłeś, nie obchodzisz mnie ty ani nic co robisz. Zapomnij, że w ogóle istniałam. Oboje wyjdziemy na tym lepiej- naprawdę myślałam, że się rozpłacze. Z trudem powstrzymywałam łzy. Nigdy nie chciałam odbywać z nim takiej rozmowy, ale, że już się odbyła to byłam wdzięczna, że była ona prowadzona przez telefon, bo gdyby było to w cztery oczy jestem pewna, że rozpłakałabym się prawie od razu.
-- Wiesz co Rose, masz rację, nic o tobie nie wiem, ty o mnie też. Może to lepiej dla sprawy, żeby stosunki pozostały czysto formalne, bez żadnej sfery uczuciowej. Niall będzie za godzinę. Masz być gotowa- powiedział i tylko usłyszałam trzask telefonu i potem dźwięk urywającego się sygnału. Zaczęłam płakać. Nawet się nie hamowałam, łzy spływały z moich oczu litrami. Nie byłam gotowa na to co się wydarzy.
CZYTASZ
Always You || pl
Teen Fiction"I'm wasting my time when it was always you". Pewnego dnia gdy Rose przychodzi do szkoły, jej życie wywraca się do góry nogami, gdy w klasowej ławce widzi JEGO, jej dziecięcą miłość, a za razem teraźniejszego wroga. Życie dziewczyny zmieni się dia...