Nie chciałam stamtąd odchodzić. Chciałam dowiedzieć się co się stało. Kiedy zniknęłam za rogiem zastanawiałam się czy nie poczekać, ale szybko wybiłam sobie te myśl z głowy. Zaczęłam szybko kierować się w stronę ulicy. Nie miałam zamiaru z nim wracać.
Boże, co się tam właściwe stało? A może mi się to śni? Uszczypnęłam się dla pewności. Nie, to napewno nie jest sen. Zaczęłam rozmasowywać obolałą rękę.
-- Rose!- nagle usłyszałam jak ktoś woła moje imię. Stanęłam w bezruchu. Delikatnie się obróciłam. W ciemności zauważyłam Arona, który wyszedł z uliczki. Obróciłam się znowu, jak najszybciej i jak najciszej zaczęłam biec przed siebie.
Zdyszana zatrzymałam się gdy w końcu znalazłam się przy oświetlonej lampami drodze. Mam nadzieję, że nie słyszał mojej "bezszelestnej" próby ucieknięcia od niego. Kondycję mam żadną, więc nie zdziwiłabym się gdyby bez problemu mnie usłyszał. Obejrzałam się, ale nikogo nie widziałam. Był to dobry znak, bo to znaczy, że mnie nie zauważył, ale w sumie był to też zły znak, bo jak ja teraz wrócę do domu? Nie mam przy sobie nic. Kompletnie nic. Najlepszym sposobem byłoby załatwienie sobie jakiegoś transportu, ale po pierwsze: nawet nie mam jak, a po drugie: raczej mało kto jeździ o 2 w nocy.
Z moich rozmyśleń wyrwał mnie warkot silnika. Zawału prawie dostałam, bo dźwięk pojawił się znikąd. Cofnęłam się lekko i próbowałam ukryć się za jedną z lamp, żeby w razie czego nikt mnie nie zauważył. Po kilku sekundach ujrzałam nie samochód Rona, a jakiś czarny motocykl. Oto moja nadzieja. Wybiegłam zza lampy i zaczęłam machać w stronę motocyklisty.
Osoba za kierownicą miała posturę mężczyzny. Motor podjechał bliżej, po czym zatrzymał się prawie we mnie wjeżdżając. Prychnęłam cicho.
-- W czym mogę pomóc?- usłyszałam zachrypnięty głos. Brzmiał dość znajomo, ale za Chiny nie mogłam sobie przypomnieć skąd go znam.
-- Emm...- zająkałam się. W tym momencie kierowca ściągnął kask, a ja ujrzałam blond czuprune. Niall Horan we własnej osobie.
-- O Święci Pańscy- mruknęłam i przewróciłam oczami. Już bym chyba wolała trafić na Arona.
-- A więc?- Niall popatrzył na mnie zniecierpliwiony.
-- Co tu robisz tak późno?- zapytałam ciekawa.
-- Mogę spytać o to samo- Niall uniósł jedną brew i spojrzał na mnie ponaglająco.
-- Um... Zastanawiałam się... Bo może...- nie umiałam się wysłowić.
-- Uh. Jesteś jedyną osobą, którą zauważyłam, więc czy mógłbyś mnie może podwieźć do domu?- zapytałam w końcu. Nie lubię gościa, tak samo zresztą jak całej jego bandy, ale muszę jakoś wrócić, a oprócz Arona, z którym nie chcę mieć nic do czynienia, nie ma tu nikogo. Niall parsknął śmiechem. Popatrzyłam na niego zdezorientowana.
-- Wystarczyło powiedzieć "nie"- przewróciłam oczami i zaczęłam kierować się wzdłuż ulicy.
-- Zaczekaj księżniczko!- usłyszałam za plecami. Zatrzymałam się i obróciłam na pięcie.
-- Co?- rozłożyłam ręce i czekałam co szanowny pan ma zamiar zrobić.
-- Wsiadaj- machnął ręką, a jeden z moich kącików powędrował do góry. Podeszłam do machiny i obleciałam ją szybko wzrokiem. Umrę.
-- Trzymaj- Niall podał mi kask.
-- A Ty?- zapytałam.
-- A ja co?
-- No będziesz jechać bez?
-- A widzisz, żebym miał drugi?- prychnął.
-- Nie- powiedziałam cicho i nałożyłam przedmiot na głowę. Podeszłam do motoru i z trudem wgramoliłam się na niego.
-- Trzymaj się mocna, chyba że chcesz zlecieć- obrócił się do mnie i powiedział.
-- Mam się złapać Ciebie?- zapytałam.
-- Nigdy nie jechałaś motorem, prawda?- westchnął. Pokiwałam głową twierdząco. Niall sapnął i wziął obie moje ręce i objął się nimi.
-- Trzymaj mocno. Gotowa?- zapytał i nacisnął gaz. Nawet nie zdążyłam odpowiedzieć, bo ruszył. Pisnęłam, bo przysięgam, że ta prędkość była zabójcza. Trzymałam go tak mocno, że miałam wrażenie, że nie może oddychać.-- Niall- powiedziałam, kiedy byliśmy niedaleko mojego domu, ale nie zareagował. Postukałam go palcem w plecy i na ten gest chłopak zwolnił.
-- Wysadzisz mnie tutaj? Nie chce, żeby moi rodzice nas usłyszeli- powiedziałam cały czas kurczowo go trzymając. Niall się zaśmiał.
-- Wymykanie się w nocy, huh?- westchnęłam tylko, bo przecież nie powiem mu, że jego przyjaciel wlazł do mnie przez okno i zmusił do wyjścia w środku nocy.Niall zjechał na pobocze i się zatrzymał.
-- Wisisz mi przysługę- powiedział pomagając mi zsiąść z pojazdu. Popatrzyłam na niego z przerażeniem. Umówmy się, ale chłopaki tego typu tylko jedno mają w głowie.
-- Zgłoszę się- mrugnął do mnie i sam założył kask i z powrotem wsiadł na motor.
-- Niall- powiedziałam. Obrócił się w mija stronę.
-- Dzięki- lekko się uśmiechnęłam.
-- Czy może to zostać między nami? W sensie możesz nikomu o tym nie mówić?- błagam Niall zgódź się. Blondyn tylko skinął głową i odjechał.Stałam tak jeszcze przez chwilę i patrzyłam na niego jak odjeżdża, ale zrobiło mi się zimno, więc zaczęłam iść w stronę domu. Tylko jak ja mam tam wejść? Boże, mam nadzieję, że nikt się nie zorientuje, że wyszłam.
Stanęłam przed furtką i delikatnie ją otworzyłam. Rozglądnęłam się czy nikogo nie ma w pobliżu. Kiedy teren był czysty, szybko przemknęłam pod moje okno.
-- Jak to szło? Na skrzynkę potem parapet i do środka? Chyba tak- zaczęłam gadać sama do siebie. Z trudem wgramoliłam się na skrzynię, ale kiedy już na niej byłam pojawił się problem, a mianowicie jak mam z niej wejść na parapet? Wstrzymałam powietrze i z całych sił zarzuciłam nogę. Całe szczęście udało się i mogłam wciągnąć się na parapet.Zmęczona opadłam na łóżko. Chwilę poleżałam i stwierdziłam, że nie ma mowy, że się teraz umyje. Wstałam i tylko ubrałam piżamę i znowu buchnęłam się na łóżko.
Czy ja powinnam zadzwonić na policję? Co się stało z tym mężczyzną? Dlaczego Aron był taki wkurzony? I kim do cholery w ogóle jest? Miałam dosłownie miliardy myśli. Nie wiedziałam czego mam się spodziewać. Co on teraz w ogóle robi? A może będzie mnie chciał uciszyć? Boże ja nawet nie chce wiedzieć co się stanie jak się spotkamy. Myśl, że jestem we własnym domu powinna sprawiać poczucie bezpieczeństwa, ale zważywszy na zaistniałą wcześniej sytuacje, w cale tego nie robi. Boję się pomyśleć co może mi zrobić. Zdaję sobie sprawę, że raczej nie powinnam widzieć tej sceny, i że chyba pokrzyżowałam mu plany, ale czasu nie cofnę i teraz pozostaje mi się tylko modlić, abym wyszła z tego bez szwanku.
CZYTASZ
Always You || pl
Ficção Adolescente"I'm wasting my time when it was always you". Pewnego dnia gdy Rose przychodzi do szkoły, jej życie wywraca się do góry nogami, gdy w klasowej ławce widzi JEGO, jej dziecięcą miłość, a za razem teraźniejszego wroga. Życie dziewczyny zmieni się dia...