Następne tygodnie przebiegały zwyczajnie. Jeździliśmy na konkursy, zajmowałem się córką, w wolnej chwili między konkursami spotykałem się z Gregorem, najczęściej w moim hotelowym pokoju, który cały czas paplał o swojej dziewczynie - opowiadał, gdzie chodzili na randki, co robili. Cieszyłem się, że był taki szczęśliwy, rozpromieniony, jednak moje serce bolało. Zastanawiałem się też co zrobić po zakończeniu sezonu - zakończyć karierę czy ją kontynuować. Kocham skoki, ale to wszystko staje się coraz bardziej skomplikowane.
Miałem też to szczęście, że chłopaki i cały sztab uwielbiali małą, więc chętnie mi pomagali, za co byłem bardzo wdzięczny, bo mogłem zabierać małą na sesję z fizjoterapeutą kiedy ona spała, albo zostawali z nią chłopaki, którzy już mieli to za sobą. To pozwalało mi oszczędzić trochę pieniędzy, ponieważ z opiekunką rozliczałem się za godzinę, więc zawsze to kilka godzin mniej do zapłaty.Podczas jednego z weekendów rozmawiałem z Karlem
- Jak sobie dajesz radę? - zapytał
- A jakoś, całkiem okej chyba. Skaczę, mała też zdrowa, grzeczna, więc jakoś to leci.
- To świetnie. Jakbyś jeszcze bardziej potrzebował pomocy czy coś, to mów śmiało - zaoferował.
- Dziękuję. Zastanawiam się tylko czy nie zakończyć kariery - chciałem poradzić się kogoś jeszcze co zrobić.
- Co? Dlaczego? - zapytał zdziwiony.
- Wiesz podróżowanie z małym dzieckiem jest ciężkie i kosztowne, a poza tym dziecko potrzebuje stabilizacji, rutyny.
- No tak, rozumiem. Ale jesteś pewny, że chcesz to zakończyć?
- Jeszcze nie, ale coraz częściej się nad tym zastanawiam.
- Rozumiem. Cokolwiek by się nie działo, możesz na mnie liczyć - zapewnił, a ja byłem bardzo wdzięczny
- Dziękuję. A ty co byś zrobił na moim miejscu?
- Hmm, chyba spróbowałbym to jeszcze trochę pociągnąć. Wiem, że to ciężkie, wymaga logistyki i ale wiem też, że kochasz skoki, że to twoja praca i pasja. A my zawsze ci pomożemy
- To fakt, kocham skoki. Przemyślę to jeszcze. Dziękuję
- Wiem, że bardzo kochasz małą, że chcesz być jak najlepszym ojcem i naprawdę radzisz sobie świetnie. Ale pamiętaj też o sobie. Kiedy ty będziesz szczęśliwy, Nina też będzie.
- Masz rację - dziecko wyczuwa emocje rodziców.
Ta rozmową naprawdę mi pomogła. Gdy spotkałem się sam na sam ze Stephanem, musiałem się wyżalić, bo on jako jedyny wiedział, co czuję do Gregora.
- Co tam? - zapytał, gdy siedzieliśmy razem.
- Wszystko cudownie - odpowiedziałem z ironią
- Co się dzieje?
- Gregor ma dziewczynę - ciężko przeszło mi to przez gardło.
- Co? Skąd wiesz? - zapytał zdziwiony.
- Sam mi się pochwalił.
- Cholera. Co teraz?
- Nic, dalej będę wzdychał do niego z daleka będąc jego przyjacielem - westchnąłem. Nic innego mi nie pozostało
- Może to chwilowe zauroczenie?
- Co ty, wiesz jak on jest zakochany? Ten uśmiech, wzrok gdy tylko o niej mówi.
- Kurde, przykro mi.
- Sam sobie jestem winien, gdybym się nie bał tylko powiedział mu co czuję, może byłoby inaczej - pretensje mogłem mieć tylko do siebie.
- Cóż, czasami miłość ssie - podsumował Stephi
- Zdecydowanie. Próbowałem się odkochać, ale nie potrafię
- Wiem, wiem, że odkochanie się jest trudne. Nie byłoby łatwiej ci się od niego odciąć? - zaproponował.
- Chyba nie. Kiedy nie widzimy się kilka dni zaczynam tęsknić, więc nie wyobrażam sobie nie spotykać się w ogóle. Wolę mieć go jako przyjaciela niż nie mieć w ogóle
- Rozumiem. Co mogę powiedzieć, przykro mi, że tak wyszło
- Dzięki, że mnie wysłuchujesz - byłem naprawdę wdzięczny, że mogłem mu się wygadać, poradzić. Bardzo to doceniałem.
- W końcu od tego są przyjaciele

CZYTASZ
It Wouldn't Be The Same Without You | Andreas Wellinger
FanficJedna wiadomość i jedno zdarzenie wywracają życie Andreasa do góry nogami. Na kogo będzie mógł liczyć? Czy znajdzie się ktoś, kto mu pomoże? UWAGA! W późniejszych rozdziałach pojawia się wątek homoseksualny