Gdy Nina miała jakieś półtorej roczku, poszliśmy do lekarza, bo się przeziębiła. Nic wielkiego, po prostu kaszel i katar, ale wolałem to sprawdzić, żeby nie rozchorowała się bardziej. Akurat nie było naszej pediatry, więc trafiliśmy do innej pani doktor. Jednak podczas rutynowego osłuchania, lekarka zauważyła coś niepokojącego.
- Czy Nina miała diagnostykę kardiologiczną? - zapytała z poważną miną.
- Nie, nigdy. Coś się dzieje? - bardzo się zaniepokoiłem.
- Słyszę szmer na sercu. Oprócz recepty na leki dam też skierowanie do kardiologa, niech on sprawdzi czy to coś groźnego - słysząc to przestraszyłem się. Nie wiedziałem czego mam się spodziewać - spokojnie. Być może to nic niepokojącego, ale lepiej to sprawdzić - lekarka uśmiechnęła się pokrzepiająco. Wypisała skierowanie i receptę, podała mi je
- Dziękuję. Do widzenia - powiedziałem wychodząc z gabinetu
- Do widzenia - odpowiedziała lekarka.
Z gabinetu wyszedłem na drżących nogach. Musiałem usiąść w poczekalni na chwilę.Gdy tylko wróciliśmy do domu odłożyłem Ninę do łóżeczka, dałem jej zabawki i książeczki, żeby się pobawiła, a sam zacząłem szukać najlepszego kardiologa dziecięcego. Byłem gotów wydać wszystkie pieniądze i jechać na drugi koniec kraju byleby się dowiedzieć co jest Ninie. Na szczęście znalazłem panią kardiolog ze świetnymi opiniami w Monachium. Umówiłem nas na prywatną wizytę. Termin był za dwa tygodnie, więc mała akurat zdąży wyzdrowieć.
Po chwili zadzwonił na wideo Gregor
- Cześć - przywitałem się starając się uśmiechnąć.
-Hej kochanie - był uśmiechnięty, jednak musiał zauważyć, że coś jest nie tak, bo spoważniał - Co tam? Coś się stało?
- Nie, dlaczego? - zapytałem dalej się uśmiechając, a właściwie próbując.
- Jesteś jakiś inny - stwierdził.
- Byłem z małą u lekarza - przyznałem.
- I co powiedział? - wiedział, że mała jest przeziębiona, więc pewnie myślał, że wizyta dotyczyła tylko tego.
- Słyszy jakieś szmery na sercu. Mamy skierowanie do kardiologa - powiedziałem walcząc ze łzami w oczach.
- O Boże - widziałem, że także się tym przejął - Może to nic poważnego, poczekajmy co powie specjalista. Nie panikuj Kochanie.
- Wiem, ale boję się - przyznałem. Naprawdę się bałem.
- Wiem, ja też, ale musimy być dobrej myśli - posłał mi pokrzepiający uśmiech.
- Racja. Moja mała córeczka
- Wszystko będzie dobrze, zobaczysz - uśmiechnął się - Umówiłeś już wizytę?
- Tak, na za dwa tygodnie, prywatnie.
- To dobrze.
Dzień przed terminem wizyty zadzwonił dzwonek do drzwi. Zdziwiłem się, bo nikogo się nie spodziewałem. Poszedłem otworzyć i wyjrzałem przez wizjer. Za drzwiami stał Gregor. Otworzyłem je.
- Gregor? Co ty tu robisz? - zapytałem bardzo zaskoczony odsuwając się, aby mógł przejść.
- Nie chciałem, żebyś był sam w takiej chwili - powiedział, a ja mocno się do niego przytuliłem. Byłem mu niezwykle wdzięczny, że przyjechał, aby okazać nam wsparcie.
- Dziękuję - szepnąłem. Wtedy do przedpokoju wpadła Nina, pewnie słysząc głos Gregora.
- ujek! - przytuliła się do jego nogi.
- Cześć maluchu - odsunąłem się, a on wziął małą na ręce.
Przeszliśmy do salonu. Gregor usiadł na kanapie i posadził Ninę obok siebie, a ona poszła po zabawki, po czym ponownie wyciągnęła ręce, aby Gregor wziął ją na kolana.
- Czyli ten kardiolog jest w Monachium? - zapytał biorąc zabawkę i bawiąc się z Niną.
- Tak. To ponoć jedna z najlepszych lekarzy w Niemczech.
- To dobrze. Pewnie powie coś więcej. Ale nie martw się na zapas. Wszystko będzie dobrze - powiedział na co posłałem mu nikły uśmiech.
- Mam taką nadzieję
Witam po przerwie
Tak żeby nie było za pięknie, za słodkoTrzymajcie się!
CZYTASZ
It Wouldn't Be The Same Without You | Andreas Wellinger
FanfictionJedna wiadomość i jedno zdarzenie wywracają życie Andreasa do góry nogami. Na kogo będzie mógł liczyć? Czy znajdzie się ktoś, kto mu pomoże? UWAGA! W późniejszych rozdziałach pojawia się wątek homoseksualny