8. W nocy wszystko staje się lepsze.

7.8K 159 58
                                    

Sobota,
14 września 2019r.

Do tej pory zadaje sobie pytanie, dlaczego zostałam zaproszona na osiemnaste urodziny Max'a które odbywają się na małej sali. Clara dzwoniła do mnie, że się cieszy i ja również odebrałam jej entuzjazm. Ale zgasił się on w chwili, kiedy oznajmiła mi że Dylan również ma dziś urodziny. Dziewiętnaste urodziny. Od razu, gdy zostałam zaproszona, wiedziałam że i on tam będzie. Jednak nie są to połączone urodziny, jest to impreza blondyna bo Williams żadnej nie odprawia.

Wsiadłam z nim razem do auta i czekałam aż w końcu będę mogła wysiąść. Obydwóm chłopakom kupiłam po prezencie. Dostaną ode mnie po butelce alkoholu, Dylanowi kupiłam bluzę, a Max'owi rzecz z którą pomogła mi jego dziewczyna. Musiałam sprawdzić jaki rozmiar nosi Williams, więc z rana zakradłam się do jego pokoju wtedy kiedy go nie było. Nie fajnie mi się grzebało w jego rzeczach. Na szczęście bluzy miał na wierzchu. Muszę przyznać, że jak na chłopaka to miał tam czyściej niż ja.

Założyłam na siebie błękitną sukienkę, ma ona lekko dłuższe rękawy za nadgarstki. Jest mniej więcej do połowy ud, choć bliżej kolan. Włosy rozpuściłam i pofalowałam, czego moje nigdy nie chcą robić, więc za nim tam dojedziemy to fale się rozpadną. Na stopy włożyłam czarne szpilki. Wzięłam ze sobą sportowe buty na zmianę, bo na pewno całą noc nie wytrzymam w tych szpilach. Mam jeszcze kilka dodatków w postaci biżuterii.

Wjechaliśmy na parking przed salą na któremu stało już kilka samochodów. Jak najszybciej zebrałam zwoje rzeczy i opuściłam pojazd. Delikatne promienie słońca otuliły moje ciało w przyjemny sposób, próbowałam nie dopuścić do siebie myśli że niedługo będzie zimno. Pokierowałam się za Dylanem, który nie zamierzał na mnie czekać. Również bym na niego nie czekała.

Wkroczyliśmy do środka, kręciło się tutaj kilka osób. Kątem oka widziałam tylko jak brunet zniknął za pewnymi drzwiami. Sala była skromna, miała parkiet i wystarczająco miejsca. Prostokątne stoły stały przy ścianach tworząc literę „U". Zobaczyłam stanowisko do puszczania muzyki oraz miejsce gdzie będzie siedział jubilat. Podeszłam do stołu, za oparciami krzeseł znajdowała się duża, złota cyfra osiemnaście. Zaczęłam czytać małe liściki przed talerzami.

Maximilian Davis. Clara Miller. Dylan Williams. Jordan Wilson. Luke Moore. Logan Roy. Emily Evans. Ethan Manson. John Young. Scott Caden.

Kojarzę, że trójka ostatnich chłopaków jest ze szkolnej drużyny kosza.

Chwila, stop. Zamrugałam i ponownie popatrzyłam na liścik obok miejsca Clary.

Emily Evans?

- Emily! Cześć! - usłyszałam donośny kobiecy głos za swoimi plecami. Zdążyłam się jedynie obrócić i już zostałam przytulona przez Clare. Oddałam ostrożnie gest z lekkim uśmiechem, po chwili się odsunęłyśmy.

- Clara, mam pytanie... - zaczęłam niepewnie, odwracając się bokiem do stołu.

- Co tam? - rozejrzała się po stole, a potem znów spojrzała na mnie.

- Tutaj jest moje imię, tutaj przy tym stole gdzie siedzą najbliżsi. Czy ja powinnam tu z wami siedzieć? - spytałam posyłając jej uśmiech, pokazując tym że nie jest to dla mnie niezręczne pytanie.

- Polubiliśmy cię. Max podjął taką decyzję, więc czemu miałabyś siedzieć z zapewne obcymi ludźmi?

Uśmiechnęłam się tylko ciepło w jej stronę, po czym usłyszałyśmy kolejny krzyk.

- Przyszłaś! - odwróciłam głowę do Davisa, zmierzającego w moją stronę. Za nim szła reszta. Chłopak mnie lekko przytulił, również go objęłam. Przywitałam się ze wszystkimi. Max zaparł się ręką o biodro, zawiesił ramię na moim karku na co przewróciłam rozbawiona oczami. - To kto dzisiaj najwiecej wypije? - poruszył zabawnie brwiami.

Gdy nastanie jutro Tom 1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz