Witam po raz ostatni w 1 tomie dylogii „Jutro". Podziękowania na ogół są na końcu, ale ja postanowiłam dać je na początku epilogu z nadzieją, że ktoś je przeczyta.
W marcu tego roku minęły dwa lata odkąd tu coś publikuje. Nigdy nie pomyślałabym, że właśnie tak tutaj się wszystko potoczy. Jestem wdzięczna za każdy dobry komentarz, wiadomości prywatne i nawet pytania „Kiedy kolejny rozdział?". To wszystko dodawało siły i motywacji, że ktoś chce to czytać, mimo słabego startu. Ja widzę poprawę i mam nadzieję, że wy też ją dostrzegacie.
Co jakiś czas wracam sobie do poprzednich rozdziałów. Czytam wasze pozytywne komentarze po raz tysięczny oraz tym samym wracam do początków relacji Emily i Dylana.DZIĘKUJĘ
A teraz przechodzimy do epilogu.
Emily
Pod koniec lipca zostałam pozostawiona sama sobie pomiędzy ścianami pewnego domu. Moja mama po mnie przyjechała, a ja zamknęłam się w swoim pokoju. Starała się wyciągnąć ode mnie, co się wydarzyło. Długo czekać nie musiała, bo Carson sam w końcu jej powiedział o wyjeździe Dylana i ja również w końcu wybuchłam. Jak już opowiedziałam mojej matce, że darzyłam tego chłopaka romantycznymi uczuciami, to niemalże się na mnie wydarła żebym się wzięła w garść, bo to tylko jakiś chłopak. Zwyzywała mnie od gówniar, mówiła że nie wiem co to prawdziwe życie i ból. Potem zostawiła mnie roztrzęsioną w pokoju. Otworzyłam się przed nią, a ona... ona zrobiła mi coś takiego.
Jak można zachować się tak w stosunku do własnego dziecka, które jest rozerwane na pół?
Po wyjściu ze szpitala, Lucy poszła na terapię. Udała się jak narazie na dwie wizyty, jest możliwość, że dużo czasu zajmie jej otworzenie się na sesjach. Ja dopiero niedawno dowiedziałam się co skłoniło ją do zrobienia sobie krzywdy. W tamtym czasie jej rodzice bardzo dużo się kłócili, a raczej awanturowali. W dzień i noc Lucy to słyszała. Wyjeżdżając na wyjazd z przyjaciółmi, jej rodzice chcieli się rozwieść. Dziewczyna nie dawała sobie rady, dlatego wtedy była taka cicha i próbowała się zabić.
Od tych zdarzeń minął miesiąc. Za kilka dni ma odbyć się rozpoczęcie roku szkolnego ostatniej klasy liceum.
Dopiero dzisiaj wyszłam z domu, ponieważ moi... przyjaciele chcieli się spotkać. Moi przyjaciele ze starszego rocznika nie wyjechali na studia. Nawet nie wiedziałam czy wyjadą w najbliższym czasie.Pogoda nie sprzyjała humorom. Było ciepło i świeciło słońce, ale wiał również wiatr. Z gulą w gardle przyjechałam do restauracji, którą wybrała Clara. Usiadłam przy stole pomiędzy Lucy a Cameronem. Lucy stwierdziła, że również musi brać w tym udział, bo za dużo spraw ją ominęło.
Clara wyglądała tak, jakby jeszcze tego samego dnia płakała a makijaż nie do końca zakrył jej zmęczoną twarz. Luke wyglądał tragicznie, zaniedbał się, podobnie jak Jordan, który również nie próbował tego zakryć. Jordan patrzył się z wściekłością w jeden punkt, nie zerknął na mnie jak inni. Max i Logan prawie zasypiali na krzesłach. Cameron nie wyglądał za dobrze tak samo jak reszta, mimo to wydawało mi się, że on z Lucy przeszedł wyjazd Dylana najłagodniej, bo nie byli do niego zbyt przywiązani. Ale mimo wszystko, wyglądaliśmy źle ze zmęczenia i tęsknoty.
Clara zapowiedziała, że coś najpierw zamówimy, zjemy na spokojnie a następnie porozmawiamy. O czym ja miałam rozmawiać? O tym jak się czułam przez ostatni miesiąc? Zdążyliśmy zamówić skromne posiłki, chyba nikt nie miał ochoty jeść, i wtedy Jordan nie wytrzymał. Wbił we mnie pełen nienawiści wzrok, uniósł się lekko na krześle i donośnym głosem wycedził do mnie:
CZYTASZ
Gdy nastanie jutro Tom 1
RomanceI część dylogii Jutro ~Błagam, pozwól mi przejść przez ogromne wrota i zapomnieć o wszystkich krzywdach, które mi wyrządziłeś~ * Siedemnastoletnia Emily Evans przeprowadza się do partnera swojej matki. Dziewczyna raczej jest nastawiona pozytywnie...