Gdzie jesteś?
Czemu nie ma cię w szkole?
Wszystko okej?
Dobrze się czujesz?
Coś się stało?
Martwimy się o ciebie.
Dlaczego nie odbierasz i nie odpisujesz?
Emily?
Emi...
Zablokowałam telefon, rzuciłam go na łóżko. Odchyliłam głowę do tyłu, zasłaniając twarz rękoma. Dłonie mi drżały, a z gardła wyrwał się cichy szloch. Przyłożyłam dłoń do ust, nie chciałam się rozpłakać, nie mogłam. Skupiałam się na oddechu, ale moje myśli ciagle uciekały do koszmaru który obudził mnie nad ranem. Walczyłam o każdy oddech, bałam się że jakimś cudem zabraknie mi tlenu. Przez nie do końca przespaną noc, nie pojawiłam się w szkole. Zastanowiłam się prędko i wstałam z krzesła. Złapałam za telefon i wystukałam krótką wiadomość do przyjaciół.
Źle się czułam.
I nadal czuję.
•••
Przekroczyłam próg balkonu z miską pełną owoców. Usiadłam na krześle przy małym stoliku. Pogoda dopisywała, było ładnie, najbardziej zachwycało mnie błękitne oraz czyste niebo. Słońce lekko grzało, dlatego zdjęłam bluzę i zostałam w koszulce. Zaczęłam zajadać się moimi ulubieńcami.
Zmarszczyłam brwi, kiedy usłyszałam mocne trzaśnięcie drzwiami od mojego pokoju.
- Emily! - krzyknęła... Lucy? O Boże. To była Lucy.
Wstałam szybko z krzesła i wychyliłam się tak, aby było mnie widać przez duże okno balkonowe. Od razu zauważyłam blondynkę, która szybko oddychała i taksowała wzrokiem cały pokój. Niemal od razu mnie zauważyła. Podbiegła do mnie przekraczając próg i zamknęła w mocnym uścisku. Oddałam gest. Po chwili do mojego pokoju wbiegł Cameron. Od razu nas zauważył i obie nas objął.
- Napisałaś trzy słowa i myślałaś, że to załatwi całą sprawę. - dziewczyna uniosła jedną brew, gdy się od siebie odsunęliśmy.
- Przepraszam... - odparłam cicho.
Ich dwójka zmarszczyła brwi.
- Za co? - zapytał Cam.
- Za to, że was tak zmartwiłam. - odpowiedziałam.
- Nie przepraszaj. Baliśmy się o ciebie. - powiedział Cameron.
- Bałam się. - westchnęłam.
- Proszę, powiedz że nie mówisz o tym o czym pomyślałam. - Lucy obdarzyła mnie zatroskanym spojrzeniem.
Okrążyłam ich i usiadłam na łóżku. Powtórzyli po mnie czynność, siadając po moich bokach.
- Znów mam koszmary z tamtych dni. Nawiedzają mnie. - powiedziałam, oczy zaczęły mnie piec dlatego zamrugałam.
Oboje objęli mnie jednym ramieniem.- Powiesz nam wszystko po kolei, zaczynając od wczoraj? - zapytała, na co pokiwałam głową.
Opowiedziałam im o wszystkim co miało miejsce wczoraj i dzisiaj. Oczywiście pominęłam zdarzenie z Marcho i to jak Dylan kazał mi o tym zapomnieć.
- Postaramy się, abyś zapomniała. - uśmiechnęła się ciepło blondynka.
Przecież ja nie umiem zapominać.
- Musisz nam o tym mówić, pamiętaj. - powiedział Cam i pocałował mnie w skroń.
- Dziękuję. - wyszeptałam. - Zerwaliście się z lekcji?
- Tak, ponieważ nasza najlepsza przyjaciółka źle się czuła, a my się martwiliśmy. - odpowiedziała Lucy.
- Dylana również nie było w szkole i wydawało nam się to podejrzane. - dopowiedział Cameron.
- A jak weszliście do domu? - dopytałam.
- To niech ci już Lucy opowie. - rzekł z uśmiechem Cam, rozkładając się na moim łóżku.
- Nakrzyczałam na Dylana przez domofon. Zwyzywałam go, byłam troszkę wkurwiona. Na początku nie był chętny, ale jakoś się udało. Chyba za mną nie przepada, no i ze wzajemnością. - parsknęła na koniec.
- Tak właśnie było, bałem się odezwać, bo była taka najeżona. - odparł chłopak, parskając śmiechem.
- Ej! - podniosła głos dziewczyna i szturchnęła go w ramię, też się uśmiechnęła, a ja razem z nią.
==========================
Hej! Taki krótki rozdział. Zostawcie coś po sobie!<33
Do następnego,
Buziaki
CZYTASZ
Gdy nastanie jutro Tom 1
RomansaI część dylogii Jutro ~Błagam, pozwól mi przejść przez ogromne wrota i zapomnieć o wszystkich krzywdach, które mi wyrządziłeś~ * Siedemnastoletnia Emily Evans przeprowadza się do partnera swojej matki. Dziewczyna raczej jest nastawiona pozytywnie...