Zostałam w szpitalu jeszcze tydzień. Po tygodniu dostałam wypis ale Kubis mi powiedział że i tak na razie nie wrócę do pracy bo to jest jeszcze zbyt ryzykowne bo gdybym zrobiła jakiś gwałtowny ruch to mogłyby mi szwy pęknąć a przecież on nie będzie miał rannych policjantów u siebie na wydziale. Powiedział że wrócę do pracy jak mi zdejmą szwy a narazie mogę siedzieć za biurkiem i to jedyne co będę robić przez najbliższe 3 tygodnie bo właśnie wtedy mi zdejmują szwy. Dzisiaj jest poniedziałek jutro dopiero wracam za biurko siedzieć mam nadzieję że nie zanudze się na tej naszej komendzie...Rano przyjechał po mnie Tomek od czasu strzelaniny którą przeżyłam obchodzą się ze mną jak z jajkiem, pojechaliśmy na komendę.
Od samych schodów było słychać Kubisa jak na kogoś się wydzierał Tomek szedł pierwszy jemu też się dostało ale jak mnie zobaczył to momentalnie ucichł spojrzał na mnie i zapytał
- daga jak się czujesz ?
- dobrze, a wy co tak patrzycie ?
- nic poprostu zdziwiliśmy się że po tygodniu już wracasz
- no wracam ale za biurko
- Daga przecierz słyszałaś lekarza nie możesz jechać w teren bo mogą ci szwy puścić
- tak wiem słyszałam to już parę razy
- dobra dzieciaki idźcie już
- tak jest szefieMój pierwszy dzień na komendzie od wypadku minął bardzo dziwnie i długo, jedyne z kim z moich bliższych znajomych mogłam porozmawiać to był Bolo z nim dało się o wszystkim rozmawiać.
Za tydzień ściągają mi szwy już nie mogę się doczekać aż wrócę w teren, za bardzo mi się tu za biurkiem nudzi. Tak jak zwykle poszłam do Bolka bo mi się nudziło rozmawialiśmy aż nagle ktoś zaczął się wydzierać na całą komendę i to nie był Kubis razem z Bolkiem poszliśmy sprawdzić o co chodzi gdy wyszliśmy na korytarz zauważyliśmy jakiegoś nieznajomego mężczyznę z bronią w ręku celującego do Kubisa Bolo wyszedł pierwszy a ja tylko zza jego ramienia widziałam tę broń dlatego od razu postanowiłam że pójdę na około wyjdę drugimi drzwiami po to aby móc zabrać mu tę broń. Jak pomyślałam tak zrobiłam poszłam na około i delikatnie otworzyłam drzwi jako że w szkole policyjnej byłam szkolona do obezwładniania osób to to chciałam zrobić podeszłam do niego od tyłu i wytrąciłam broń z jego ręki odleciała w stronę Kubisa a ja zaczęłam go obezwładniać tak że leżał na ziemi a ja go dociskałam kolanem Mundurowy go skuł i zaprowadził do pokoju przesłuchań gdy podniosłam się z ziemi Kubis zapytał się mnie czy wszystko w porządku tak samo jak Bolek ale nic mi nie było Kubis poszedł przesłuchać tego chłopaka a ja poszłam dalej z Bolkiem do jego pokoju i dalej rozmawialiśmy. Później jak wrócił Tomek na komendę zaczął mnie szukać bo dowiedział się o tym co się dzisiaj stało nagle wpadł jak poparzony do pokoju Bolka i zaczął się mnie pytać czy wszystko jest okej. Po tej całej spowiedzi jaką urządził mi Tomek ja poszłam do swojego domu a on do swojego kolejny tydzień na komendzie minął bardzo nudno i spokojnie. Aż nie dostałam telefonu od kubisa który mi powiedział że Marcin chce tylko i wyłącznie ze mną rozmawiać...
Jak obiecałam jest i rozdział. 515 słów życzę miłego czytania.