Rozdział 1 Ceremonia

304 11 0
                                    

Lauren Pov*

- Lauren - usłuszałam głos Nyssy za sobą.
-Wszystkie watahy juz dotarły.
- Dobrze powiedz że zaraz sie zjawie.

Ukłoniła sie lekko i poszła w strone wielkiej polany na ktorej odbędzie sie ceremonia mianowania Alf ich wszystki prawami i mocami. Czekałam na ten moment całe życie, chociaz nie zawsze było pewnie że to ja zostane Alfą.

Bedzie jeszcze kilka innych
watah miedzy innymi ciemnej gwiazdy, pazura i białej łapy.

Nie chciałam sie spuźnić wiec ruszyłam w strone zebranych przyszłych Alf i stanęłam w rzędzie z resztą.
Obok mnie stała brunetka mniej wiecej mojego wzrostu. Nie wiedziałam ile sie na nia patrzyłam ale wystarczajaco by mogla to zauwarzyć.

-Hej- przywitała sie przyglądając mi sie
-Hej- teraz zauwarzylam ze też ma zielone oczy jak ja
-Jesteś Lauren z watahy krwawego ksieżyca?- zapytała z zaciekawioną miną.
-Owszem- odpowiedziałam z lekkim usmiechem.
- Jestem Lexa z watahy ciemnej gwiazdy, miło cie poznać Lauren- wyciągnęła do mnie dłoń wiec zrobilam to samo.

-Uwaga prosze o uwagę- naj starszy z radnych Quentin ogłosił rozpoczęcie ceremoni.
-Młode Alfy prosze o podejscie do nocnego jeziora- zrobilam to co kazali.
To nocne jezioro ofiaruje nam wszytskie umiejetnosci Alfy.
Jest to dosyć niebezpieczne poniewasz to jezioro decyduje czy zasługujesz na miano Alfy czy umierasz.

-Zaczynajcie wchodzić do wody- usłyszałam i zaczełam wchodzic pewnym krokiem coraz głębiej.
Chwile po wejściu wszytskich do wody usłyszałam czyjś płacz. Obruciłam sie i zobaczylam że jeden z nas juz nie żyje.

Po kolejnych 10 minutach zostałam tylko ja i Lexa.
Quentin popatrzył zanczaco na innych radnych po czym wszyscy pokiwali głowami.
-Powitajcie Alfe Lauren Jauregui z watahy krwawego ksieżyca i Lexe Woods z watahy ciemnej gwiazdy- oglosił a po chwili wszyscy zaczeli klaskać

-Laur udało ci sie- zobaczyłam szcześliwą Ally i Normani biegnace w moją strone.
-Oczywiscie od poczatku w Ciebie wierzyłyśmy
-Tak zwłaszcza wtedy kiedy Normani stwierdziła że jak ci sie nie uda to pójdzie do watahy ciemnej gwiazdy- zaczęła śmiać sie Ally, a ja spiorunowałam Normani wzrokiem.
-Ale patrz jestes tu. Żywa- zaczęła sie tłumaczyć Normani.
-Dzięki dziewczyny. Wracam już do domu, to był wyczerpujący dzień.
Obie pokiwały głowami porzegnały sie i ukłoniły lekko po czym odeszły.

Wsiadłam do mojego czarnego jaguara i ruszyłam w strone domu

6 Zmysł | CamrenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz