Pov. Shuichi Saihara
Tego nie było w planach. Przecież nie dałem mu nic przez co mógł zachorować. Podbiegłem do niego i sprawdziłem czy ma gorączkę. Miał i to wysoką. Podniosłem go i zaniosłem go do mojego pokoju. Muszę zadbać o to żeby wyzdrowiał. Jak byłem w pokoju położyłem go na moim łóżku i podeszłem do szafki. Wziełem jakiś ręcznik. Poszłem do łazięki i namoczylem go. Musiałem mu dopóki śpi choć trochę zbić gorączkę. Wruciłem i położyłem mu okład na czole. Usiadłem na fotelu i wziełem książkę. Zawsze jak mam czas czytam kryminały. Są dosyć ciekawe za względu na zagadki. Lubię je rozwiązywać i w większości udaje mi się je rozwiązać.
|time skip|
Popatrzyłem na Kokichiego. Może i zabiłem dosyć dużo ludzi ale on i tak powoduje, że nie umiem go zabić. Ile razy bym próbował. Za każdym razem muszę się zatrzymać. Umysł chce, a serce nie. Czemu ja do cholery musiałem się zakochać właśnie w nim. Wstałem i wziełem ręcznik z czoła mojego ukochanego. Chciałem wyjść ale złapał mnie za rękę. Kiedy on się wogóle obudził?
-Boli cię coś- spytałem. On mnie pociągnął do siebie i przytulił. Zrobiłem się cały czerwony. Znaczy wiem, że gdyby był zdrowy nigdy by czegoś takiego nie zrobił. Ale w sumie czemu by nie skorzystać. Oddałem uścisk na co on się jeszcze bardziej we mnie wtulił.
(Coś takiego tylko Kokichi ma czarny mundurek szkolny, a Shuichi czarny garnitur)
Chciałem za wszelką cenę utrzymać przytomność. Ale bez skutków, bo po chwili zasnęłem.
Pov. Kokichi Ouma
Nie wiem co ja robię ale wiem, że jestem prawie pewien, że znam tą osobę i napewno chociaż raz z nim rozmawiałem. Było mi zimno więc czemu by się nie przytulić (nie no po prostu cię porwał i grozi, że cię zabije dop. Aut.). Jak mnie objął wtulilem się w niego jeszcze bardziej. Jako, że byłem świadomy tego co robię po prostu zasnęłem.
Pov. Shuichi Saihara
Obudziłem się dalej na łóżku. Co jest nowością, bo prawie co noc budziłem się na podłodze albo fotelu. Pierwszy raz od jakiegoś czasu wogóle się wyspałem. Wydostałem się jakoś z jego uścisku i wyrwałem kartkę z zeszytu. "Masz tu zostać. Na szafce jest woda. Jakim cudem ty wogóle z łóżka wstałeś?" napisałem i biorąc czapkę z szafki wyszłem z pokoju.
Pov. Kokichi Ouma
Poczułem jak moja poduszka zaczyna się wyrywać więc puściłem go, a on wstał i chyba wyrwał jakąś kartkę. A potem usłyszałem stukanie ołówka. Po czym zamykanie drzwi. Wstałem z łóżka. Dalej kręciło mi się w głowie ale jakoś dałem radę przeczytać litery na kartce. Uśmiechnęłam się mimo tego, że czułem się koszmarnie. Wypiłem wodę i znowu się położyłem. Zawinęłem się w kulkę i leżałem patrząc w ścianę. Może i to nie jest ciekawe zajęcie ale chociaż jestem spokojny i nie boje się, że zaraz zginę. Znowu usiadłem, bo było mi za gorąco. Wtedy do pokoju wszedł mój porywacz.
-O! Już wstałeś. Dobrze się czujesz? Jesteś głodny- zaczął mnie wypytywać.
-Tak, nie, tak- powiedziałem.
-Co cię boli- spytał.
-Tylko kręci mi się w głowie i zaraz dosłownie przez to zacznę rzygać- powiedziałem.
-Poczekaj chwilę. Zaraz przyniosę ci coś do jedzenia i tabletki- powiedział.
-Dobrze- powiedziałem. Dziwnie się czuję ufając mu na tyle, że biorę od niego leki jak i jedzenie. Chłopak wyszedł, a ja znowu się położyłem. Chłopak po chwili wrócił z talerzem jakimiś tabletkami i wodą.
-Najpierw coś zjedz. Nie można brać tabletek na pusty żołądek- powiedział i podał mi talerz. Ja dosyć szybko zjadłem.- Smakowało ci- spytał.
-Oczywiście, ale daj te tabletki, bo zaraz wszystko zwruce- powiedziałem. On podał mi wodę i tabletki. Ja szybko je połknęłem i popiłem woda.- Dzięki- powiedziałem.
-Nie masz za co przecież trzeba pomagać osobom które się kocha- powiedział. Może i nie wiem kim jest, ale dziwne uczucie przy nim chyba nigdy nie ustąpi.
-----------------------------
Mam nadzieję, że się podobało.
Dziękuję za przeczytanie.
Łącznie z tym 642 słów.~Bajo~
CZYTASZ
|Spójrz na mnie, a zginiesz| Saiouma
FanfictionMoże zaczniemy od początku. Kokichi Ouma chodzi do najzwyklejszej szkoły. Ale jego życie to jedna wielka rosyjska ruletka. Raz huligani zabiorą mu pieniądze, raz pobiją, a raz zwyzywają od najgorszych. Po prostu z nudów. Jednak jest jedna osoba któr...