15.

37 0 2
                                    

Pov. Shuichi Saihara

To trochę zabawne. Ouma co chwilę się trząsł i do mnie tulił. Nudny ten film. Na żywo lepiej by to wyglądało. Latające kończyny, flaki, krew. Norma. Ouma pod koniec położył się na mnie i zasnął. Wszyscy zrobili nam miliony zdjęć. Przykryli nas, a ja lekko przytuliłem Oume. Znowu nie mogę oderwać od niego wzroku. Nie chcę stracić takiego widoku. Znowu miałem ochotę płakać. Będzie mi go brakować. Jego dotyku. Szczerego uśmiechu. Będzie mi brakować wszystkiego z nim związanego. Tyle chwil. Nawet jak większość związana z mordowaniem. Tyle śmiesznych i szczęśliwych wspomnień. A ja mam to wszystko stracić. Nie dam rady wytrzymać czegoś takiego. Czemu życie jest takie okropne? Dlaczego ja muszę go tracić? Pozwólcie mi się godnie pożegnać. Oparłem głowę o oparcie i zamknąłem oczy. Może pozbędę się tych myśli jak zasnę.

|time skip|

Nie zasnąłem. Nie umiem pozbyć się tych myśli. Chce żeby to zniknęło. Chce kochać go za wszelką cenę. Ale zrobiłem głupi błąd i zachorowałem. Jestem okropnym idiotą. Nie zasługuje na jego miłość. Krzywdzę go swoją obecnością. Gdyby nie ja on dalej żył by w miarę normalny sposób. A teraz tylko stara się mnie utrzymać przy życiu. Nawet karmił mnie żeby tylko trochę przedlużyć mój niepotrzebny nikomu żywot. Przeze mnie cierpi. Jestem okropny. Nie lubię być powodem cierpienia osób, które kocham. A on już od dawna codziennie cierpi przeze mnie. Muszę go ochronić. Ale tak żeby nie wiedział o mnie. Koniec. Coraz bardziej się zbliżam do końca. Więc chociaż pod koniec życia zrobię coś potrzebnego innym. Wstałem i położyłem go w wygodnej pozycji. Chwiałem się na nogach ale nie przeszkadzało mi to. Chociaż trudno było mi jakkolwiek chodzić. Jak byłem w pokoju usiadłem przy biurku i wyciągnąłem kartkę i długopis.

"Cześć Ouma
Mam nadzieję, że nie potraktujesz tego jako ucieczki. Chociaż nią według mnie jest. Wiem, że to trochę bolesne ale wolę umrzeć w samotności. Nie liczę na nic. Chce być sam podczas śmierci. Jestem słaby. Zabijałem, bo chciałem się zemścić. Nie rozumiem dlaczego cię w to wciągnąłem. Po prostu nie daj się złapać policji i daj mi umrzeć w samotności. Tak jak mi się należy.
Pamiętaj, że zawsze cię kochałem i będę kochać.
Shuichi Saihara"

Napisałem w między czasie ścierając z policzków łzy. Wstałem i wyszłem z pokoju nic ze sobą nie biorąc oprócz noża. Spotkałem Saeko.

-Cześć mam sprawę- powiedziałem.

-Jeśli chcesz ze mną rozmawiać to odłóż nóż- powiedziała.

-Powiem tylko krótkie zdanie... Mam zamiar popełnić samobójstwo... Zaopiekuj się dla mnie Kokichim- powiedziałem.

-Nie pozwolę ci go skrzywdzić... On cię kocha... On zrobi sobie krzywdę jak to zrobisz- powiedziała łapiąc mnie za ramiona i lekko mną potrząsając.

-Nawet chodzenie sprawia mi ogromne trudności... Cały czas wszystko mnie boli... Nie umiem myśleć... Nie chcę... Ale muszę... Najlepszym sposobem na przyzwyczajenie się jest szok... Dlatego zrobię to żeby nie musiał patrzeć jak powoli umieram... Nie chcę go tracić... Ale tym krócej będę żyć tym krócej będę cierpieć- powiedziałem. Nie odpowiedziała.

-Zaopiekuj się nim... Ja już nie dam rady- powiedziałem i się uśmiechnąłem. Pomachałem jej ale ona złapała mnie za nadgarstek. Nie miała problemu z przytrzymaniem mnie, bo straciłem swoje siły.

-Nigdzie nie idziesz! Kokichi nie da rady bez ciebie! Już kiedyś kogoś stracił i było okropnie! Nie chcę żeby to się powtórzyło- krzyknęła.

-Chcę żeby był szczęśliwy. Mam gdzieś co się ze mną stanie. Może popełnię samobójstwo. Albo dam się złapać policji. Zależy czy spotkam ich po drodze. Jak nie. To pójdę na komisariat i tam popełnię samobójstwo. Wtedy nie będzie już wątpliwości co do mojej śmierci. Będzie idealnie. Proszę... Pozwól mi przestać cierpieć i zaopiekuj się nim za mnie... Ja już nie mogę... Jest za późno... Muszę odejść- powiedziałem i ją przytuliłem.

-Przekaż my ode mnie, że go kocham- powiedziałem i wyszedłem z budynku. Mam nadzieję, że nie będzie miał mi tego aż tak bardzo za złe. Nie chcę żeby siebie lub mnie obwiniał. Chociaż mnie może. Jestem w pełni winien temu, że jestem chory. Powinienem go za to na kolanach przepraszać. Ale już jest za późno. Dzisiaj to wszystko się zakończy. Dzisiaj skończy się era wielkiego psychopaty i mordercy razem z moim życiem. Poszedłem w stronę komisariatu. Pokaże on moją śmierć. Niech świętują. Niech się bawią. Ja w końcu zginę. Niech się cieszą moim cierpieniem. Śmiecie.
-----------------------------
Mam nadzieję, że się podobało.
Dziękuje za przeczytanie.
Łącznie z tym 718 słów.

~Bajo~

|Spójrz na mnie, a zginiesz| SaioumaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz