7.

77 3 1
                                    

Pov. Kokichi Ouma

Minęło już dosyć dużo czasu. Nie siedzę już u niego w pokoju. Chociaż dosyć często sprawdza czy wszystko dobrze, co wygląda jakby mnie śledził. Niedawno też sobie przypomniałem o tamtym pokoju z tym planem. W sumie warto sprawdzić o co chodzi z tym planem i co jeszcze było na tym biurku. Wtedy usłyszałem jego głos.

-Cześć. Jakby może i nie jest to za miłe ale mam na ciebie zadanie- powiedział.

-Jakie- spytałem.

-Chodź, a się dowiesz- powiedział najwyraźniej szczęśliwy z mojego zainteresowania. Poszedł w tylko sobie znanym kierunku, a ja tuż za nim. W pewnym momencie otworzył drzwi i mnie w nich przepuścił. Zamknął je za mną. Na co ja się lekko przestraszyłem. Po chwili zobaczyłem okno przez które było widać kurtynę. Po chwili pojawił się tam wyższy.

-O co z tym chodzi- spytałem. On odsłonił kurtynę, a ja zobaczyłem dwie dziewczyny.

-A więc. Nie sprawia mi już przyjemności zmuszanie cię do wyboru ale muszę. Wybierz osobę którą mam zabić. Miu Irume czy Maki Harukawe- powiedział. Może i oby dwóch nienawidziłem. Ale szkoda kogoś zabić. Wpadłem na pomysł tylko która zginie pierwsza.

Pov. Shuichi Saihara

Ciekawe o czym myśli. Nie wygląda na to żeby się stresował.

-Zabij Miu- powiedział po chwili.

-Napewno? Już się zdecydowałeś- spytałem.

-Tak- powiedział.

-Jak chcesz- powiedziałem i strzeliłem trzy razy do dziewczyny. Po czym umarła.- Już- powiedziałem.

-Mam do ciebie pytanie- powiedział.

-Jakie- spytałem.

-Najpierw mnie stąd wypuść- powiedział.

-Okej- powiedziałem i przycisnęłem guzik na pilocie. Drzwi się otworzyły, a Kokichi pojawił się chwilę później w pokoju w którym chwilę temu kogoś postrzeliłem.

-Najpierw daj broń- powiedział.

-Czemu- spytałem.

-Wytlumacze ci pytaniem. Czy jak zabije Maki to pokażesz mi swoją twarz- spytał. Mnie zamurowało. Osoba która nie umie trafić do celu na tarczy chce kogoś postrzelić.

-O ile dasz rade- powiedziałem. Podałem mu broń na co on bez żadnych skrupułów ustawił się do strzału. Lekko się uśmiechnął i wystrzelił resztę naboi. Wszystkie trafiły. Ja spanikowałem. Przecież on nie może zobaczyć mojej twarzy. Wybiegłem z pokoju i ile sił w nogach chciałem znaleźć jedno z moich tajnych przejść. Po chwili Kokichi na mnie skoczył przez co  się przewróciłem, a z głowy spadła mi czapka. Jakoś się odwróciłem i zakrylem mu oczy rękami.

-Mówiłes, że pokażesz mi twarz jak ja zabije. Zabiłem ją, a ty po prostu stchużyłes- powiedział.

-Wiem, ale mówiłem, że jak na mnie spojrzysz no cię zabije- powiedziałem.

-Gdzieś to mam wolę umrzeć wiedząc kim jesteś. Niż żyć tu nie wiedząc- powiedział.

-Wstań z zamkniętymi oczami to się dowiesz. Tym razem nie klamię- powiedziałem. On wstał tak samo jak ja.

-Juz mogę- spytał.

-Tak...- powiedziałem. On otworzył oczy i na poważnie się zdziwił.

-S-Shuichi- spytał.

-Jak widzisz- powiedział. Ten do mnie podbiegł i przytulił. -Co robisz- spytałem.

-Przytulam, a nie widzisz- spytał.

-Widzę, ale czemu- spytałem.

-Idioto, wyznales mi miłość jak byłem chory- powiedział.

-C-Czyli byłeś ś-świadomy- spytałem.

-Tak- powiedział. Ja zrobiłem się cały czerwony.

-A-Ale ja j-jestem mordercą. Zabiłem setki ludzi. Tylko dla tej gry- powiedziałem.

-I co. Ty też zasługujesz na szczęście- powiedział.

-Serio tak uważasz- spytałem.

-Oczywiście- powiedział. Ja go przytuliłem z całych sił.- Zaraz się uduszę- powiedział. Ja go puściłem.

-Czyli ty też mnie kochasz- spytałem z nadzieją w głosie.

-Wydaje mi się, że tak- powiedział. Ja go znowu przytuliłem ale po chwili coś musiało nam przeszkodzić. Były to wozy policyjne.
-----------------------------
Mam nadzieję, że wam się podobało.
Dziękuję za przeczytanie. Łącznie z tym 573 słowa.

~Bajo~

|Spójrz na mnie, a zginiesz| SaioumaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz