Tu leży dziecię, co szczęśliwe było
Co światem marzeń i poezji żyło
Co śniło sny piękne na jawie szkaradnej
Co słońca szukało w pogodzie tak marnej
Co inne miało na świat spojrzenie
A szczęście dlań było tylko marzeniem
Dziecię tak smutne, że patrzeć było żal
Gdy jego oczy utkwione były w dal
Kwiat ten wsadzony wśród chwastów wielu
Przestał już mówić o swym weselu
Pojony nadzieją wzrastał powoli
Uśmiechnąwszy się do swej niedoli
Umarł jednakże, bo brakło mu słońca
A wyczekiwał cierpliwie, bez końca
Dziecię odeszło z uśmiechem na twarzy
W nadziei, że cud jakiś się zdarzy
I ujrzy pięknego Stwórcy oblicze
Bo grzechy jego na palcach policzę
Siedemnastą przeigrawszy wiosnę
Skończyło życie swoje radosne
Boże miej pieczę nad duszą dziecięcia
Nie oddaj jej w ręce piekielnego księcia