Dopadła mnie owa niepewność Adama
Z tego tytułu pytanie ci zadam
Jak mam odróżnić miłość od przyjaźni
Jestem jak człowiek z rozdwojeniem jaźniZnów wzrok swój kieruje w stronę twoich progów
Twe towarzystwo jest jednym z nałogów
A i mówić z Tobą się nie boję
Zawsze miłe mi są słowa twojeGdy jesteś smutny serce mi pęka
I jest do dla mnie prawdziwa udręka
A kiedy uśmiech rozjaśni twarz twoją
Jest to i także uciechą mojąŚmiać się umiemy razem do łez
Czasem z powodu A czasem też bez
Jesteśmy zaprawdę biedną duszą jedną
Chociaż w połowie brutalnie przeciętąTakie więc myśli w głowie się snują
Kompletnie do życia mi nie pasują
Dlatego znów nie wiem co sądzi me serce
I twojej rady potrzebuję wielce