śmierć

21 3 0
                                    

Stoi śmierć nade mną bezradna
I woła głośno "a idźże do diabła!"
Odwraca się i prędko mnie mija
Krzycząc coś jeszcze "Jezus Maryja!"
A ja zasmucona wzrokiem zań podążam
I myśli swoje bez przerwy okrążam
Śmiertelne zakochanie w czarnej pani pięknej
Na myśl o niej serce mi mięknie
Lecz ona nawet spojrzeć na mnie nie raczy
A wołam ją ciągle, niech miłość zobaczy
Zimna, bezduszna na obce poluje
Gdy ktoś jej oddech na karku poczuje
Zrobi wszystko by uciec najdalej
Nie widząc urody jej pięknej acz starej
Zabierze tego, kto gotów nie będzie
Kto zostać befzie chciał w życiowym pędzie
Ominie swych wiernych adoratorów
I zrani serca tych ludzkich aniołów.

10.03

cierpienia młodej poetkiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz