#3

183 13 1
                                    

Byłam przerażona.....

O co właściwie tu chodziło? Czy on nas podgląda? Kiedy on to tu zostawił? Takie pytania męczyły mnie przez następne godziny. Nie mogłam zasnąć a więc uznałam że godzinę przed zbiórką obudzę ich i wspólnie zrobimy śniadanie, przy tym rozmyślając dalej nad planowaniem eksploracji. Może to głupie ale dalej mam nadzieję że wydostaniemy się stąd cali. Nie byłam pewna czy aby na pewno przeżyję próby zaatakowania Jeffa. Była godzina 8:44. Jeszcze 16 minut i idę ich budzić.  Niespodziewanie przyszedł do mnie Archer. W ręku trzymał przytulankę. Owa przytulanka była zepsuta, miała postać czarnej owcy.  Chłopak kurczowo ją przytulał. 

 - Mogę go wziąć na wyprawę? - z nadzieją zapytał brunet.

- Jeżeli poczujesz się z tym lepiej to oczywiście. -  rozbawiona powiedziałam powstrzymując śmiech. 

Chłopak wyglądał jak jakieś dziecko. Do tego te roztrzepane włosy. No i znowu zgubił okulary.  

-  Gdzie zgubiłeś swoje okulary ZNOWU? - dodałam z naciskiem na słowo ,,ZNOWU''.

- Nie wiem - wymamrotał. 

- Idź i ich poszukać. o 9:00 przyjdę po ciebie i pomożesz mi zbudzić blondynki. - Po tym jak to powiedziałam chłopak od razu poszedł wykonywać mój można powiedzieć że rozkaz. Zostało około 10 minut do pobudki. Usiadłam na parapecie. Jedyne co mi teraz zostało do roboty to siedzenie i czekanie do godziny dziewiątej. Miałam już pomysł gdzie ich wysłać. I gdzie ja z Archerem pójdziemy. Nie mam oczywiście pewności ,że zabójca mnie nie okłamał i nie zaatakuje ani  Zoe ani Judi. Ale przezorny zawsze ubezpieczony. Najgorsze jest to że nie wiedziałam w którym dokładnie momencie Jeff zaatakuje. Zostało mi tylko liczyć na cud że idealnie się zgramy i on zaatakuje  w momencie gdy będziemy gotowi. 

W końcu wybiła godzin dziewiąta. Chłopak w końcu wrócił. Widać było że biegł. Jego włosy były jeszcze bardziej roztrzepane, a sam on dyszał. Za nim zauważyłam Zoe a za Zoe Judi. Chłopak podszedł bliżej mnie by powiedzieć :

- Zoe mi ukradła owieczkę! - powiedział zły. Wyglądało to tak, jakbym była jego matką a Zoe jego siostrą. 

- Zoe mogłabyś oddać mu tę przytulankę? - odparłam z nutką irytacji w głosie. 

- Nieeee! chyba... ŻE MNIE PRZYTULI ! - wykrzyczała wesoło. 

Brunet szybko przytulił dziewczynę po czym odebrał swoją własność i ją mocno wytulił. Przy okazji patrząc na blondynkę morderczym wzrokiem. W swój sposób było to nawet urocze. Rozmyślałam tak do momentu aż nagle nie poczułam jak ktoś na siłę usadawia mnie na krześle i podaje talerz z kanapkami. 

Wtedy się ocknęłam gdy Judi podała jedzenie. Przypomniałam sobie że miałam powiedzieć im wiele ważnych rzeczy. 

- A więc tak, jak wczoraj mówiłam, Judi idzie z Zoe tutaj. Ja idę  z Archerem tu.  Wszyscy mamy wrócić przed godziną siedemnastą.  - powiedziałam poważnie. 

Oni tylko skinęli głowę na znak że rozumieją mój przekaz. 

- Cudownie! o 10:00 wyruszamy. Przed zbiórką upewnijcie się, że wzięliście wszystko co jest na liście którą zaraz wam dam. Nie wiem nawet jak tak szybko zjadłam. 

- To są rzeczy niezbędne to eksploracji tamtych terenów. Nie bierzecie ich dla mnie, tylko dla siebie.  - rzuciłam  spokojnie.

Nikt nie odpowiedział, aczkolwiek wiem że zrozumieli. Poszłam do mojego pokoju po kartki gdzie była napisana lista co powinni mieć. Wróciłam z nimi jak najszybciej mogłam. Każdemu wręczyłam kartkę. Poszli się spakować. Ta lista wyglądała w ten sposób : 

 RZECZY KTÓRE POWINNIŚCIE MIEĆ WYBIERAJAĆ SIĘ W TAMTE TERENY  : 

- LATARKA { NA WYPADEK GDYBYŚCIE WRÓCILI NIECO PÓJŹNIEJ A BYŁO BY JUŻ CIEMNO} 

 - BANDAŻE

- SCYZORYK 

- JEDZENIE 

- I EWENTUALNIE COŚ CO SPRAWIA WAS MNIEJ ZESTRESOWANYCH.

Wybiła godzina 10:00. Wszyscy wyruszyliśmy na tereny wzynaczone przeze mnie. Szliśmy z Archerem spokojnie. Zagłębialiśmy się w tereny na których nas jeszcze nie było. Po brunecie widziałam, że się strasznie stresuje. Ściskał kurczowo swoją czarną owieczkę. Szedł idealnie za mną lecz mogłam to dostrzec. Każdy swój krok wykonywał cicho i ostrożnie,  by w sytuacji jakby morderca był w pobliżu go nie usłyszał. Szczerze mówiąc sama starałam się wydobywać jak najmniej dźwięku. Bałam się. Cholernie się bałam.  Ale nie zamierzałam się wtedy tutaj poddać. Jak walczyć to do ostatniej kropli krwi. 

Nagle usłyszeliśmy coś jakby ktoś rysował po pniu. Hałas tego dał mi do zrozumienia iż mój plan zaatakowania z zaskoczenia się nie uda. Adrenalina we mnie buzowała. Wiedziałam że to Jeff zaraz na nas wyskoczy. Nagle zza drzewa wyłonił się owy chłopak. Szedł spokojnym krokiem. Jakby wcale nie chciał nas zaatakować. 

- No dzień dobry! Kogo my tu mamy! Elfice i Chłopaka który wygląda dziecinnie z tą swoją przytulanką. Świetnie się dobraliście na ten teren! - Rozbawiony widocznie nami wykrzyczał. 

- Czego chcesz - powiedział drżącym głosem chłopak chowając się za mnie przy tym mocno przytulać swoją owieczkę. 

- Nooo cóż. Czego ja mogę chcieć na MOIM terenie ? - wysyczał podkreślając słowo ,,MOIM'' 

- Posłuchaj, wymyśl coś lepszego bo to nie straszne - Odpowiedziałam jak najbardziej spokojniej. 

- Jeżeli chcesz nas przestraszyć to ci się nie uda. Kto by się bał kogoś takiego jak ty? - rzuciłam pewna siebie. Chyba jednak zbyt pewna siebie. Bo od razu chłopak do mnie podbiegł,  pociągnął za rękę po czym puścił. Co rzecz jasna przyczyniło się do mojego upadku a jego możliwości zaatkowania bruneta. Archer powoli szedł do tyłu wtulając się mocno w swoją czarną owieczkę. 

Postanowiłam zaatakować czarnowłosego od tyłu. Na początku obaliłam go na glebę. Usiadłam na jego brzuchu i wyjęłam jego nóż z kieszeni jego niegdyś białej bluzy. Byłam na prowadzeniu. Lecz nie na długo. Szybko tego pożałowałam. Jeff szybko wyrwał nóż z mojej ręki po czym zrzucił mnie z siebie. Przykucnął przy mnie. Podniósł mnie za szyję do góry podduszając przy tym. Drugą ręką zaczął mi coś rysować po skórze nożem. potem rzucił mnie na ziemię. pociął jeszcze skórę mojej szyi jak i twarzy. Dostałam mocno z liścia. 

Nagle poczułam tylko uderzenie.... Jedyne co zobaczyłam przed tym jak wszystko stało się czarne to przerażonego bruneta......

W cieniu ulic - Jeff the KillerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz