#14

87 8 0
                                    

Gdy wróciliśmy do domu posadziliśmy rannego Archera obok rannej Judi. Obok nich siedziała Zoe. Nigdzie nie widzieliśmy Niny, aczkolwiek nie przeszkadzało nam to. Ja z Andrzejem i z Jeffem rozmawialiśmy gdy nagle....... Ktoś zapukał do drzwi. Nie spodziewaliśmy się nikogo, po chwili pukanie ustało. 

Jeff i Andrzej uznali, że im się to przesłyszało i wrócili do kłótni. Nie zbyt słuchałam się tej ich kłótni. Podeszłam do drzwi i je otworzyłam. Ku mojemu zdziwieniu stała przed nimi kobieta o czarnych włosach, miała maskę na twarzy. Ubrana była w czarną sukienkę. W ręku trzymała nóż. Zamachnęła się i jeszcze chwilę i zraniła by mnie. Otworzyłam oczy i przed moimi oczami pokazała się Judi z moim nożem blokując nieznajomą przed zaatakowaniem mnie. Obok niej stał Jeff i robił dokładnie to samo co ona. 

- Jeff, Jeff, Jeff...... kopę lat. - odezwała się nieznajoma. Dalej trzymając nóż w tej samej pozycji. Nagle nie wiem czemu wyrwałam nóż Jeffa i Judi i przystawiłam nieznajomej do gardła. Była zdziwiona. Upuściła nóż na podłogę a jej ręka opadła. 

Nina nagle wybiegła nie wiem skąd i rzuciła wrogie spojrzenie na nieznajomą. Była gotowa do ataku. Odsunęłam niechętnie noże od jej gardła. 

- No tak! zapomniałam wam się przedstawić..... oprócz tej dwójki! - wskazała palcem na Ninę i Jeffa. - Jestem Jane! Jane the Killer! - pomachała mi nożem przed twarzą. Tym razem Nina wyrwała jej nóż. Nawet nie wiem kiedy ta cała kolejna fangirl Jeffa podniosła nóż, szczerze nawet mnie to nie obchodziło.

- Jane..... -wysyczała Nina. - Już wolę białowłosą niż ciebie. Jesteś upierdliwa!- wkurzona zawołała Nina. 

- Jestem Lu! I uznam to za komplement! - powiedziałam nieco głośniej, aby zwrócić na siebie całą uwagę.  Wyszczerzyłam się kłaniając się do tego. 

Jane przelotnie się na mnie tylko spojrzała i zaczęła gadać do Jeffa lekkim flirtem. Aż do czasu gdy pojawił się Andrzej. Pojawił się obok mnie a Jane od razu jakby jakaś taka nie obecna. Podeszła do Andrzeja i spojrzała na niego.  Nagle rzuciła się na niego a on jak oparzony ją odepchną i powiedział : ,,Tylko miłość do pat pat. Jeszcze raz się zbliżysz, pożałujesz.''

- Andrzeju sługo ale ty masz branie. - zaśmiałam się, po czym mój sługus ze mną. pogłaskałam go po głowie. 

Jane jednak szybko wróciła do podrywania Jeffa. Tym razem pociągnęłam go w dół. Najpierw pocałowałam Judi a potem Jeffa. Z premedytacją robiłam jej wszystko na przekór. Byłam z siebie zadowolona że wkurzam jak i Ninę jak  i Jane.

- Wracając.... Kolejna fangirl? kolejna killerka? Nie poisrało? Killer? A kogo wy zabiliście? Bo z tego co wiem, to co zrobiłyście nie równa się niczym do mnie i Jeffa. - wystawiłam język, Nina stopowała się aby mnie zaatakować ponieważ wie, że mnie nie wyeliminuje a jestem o wiele lepsza od Jane. 

Niespodziewanie postanowiłam podejść do Jane i zdjąć jej maskę. To co ujrzałam rozbawiło mnie z niewiadomych mi przyczyn. Jej twarz była cała zwęglona. Wyrażała wrogość jak i złość. Odsunęłam się i pobiegłam w kierunku wyjścia. Wybiegłam a Jane za mną. Było śmiesznie, jak próbowała mnie zabić. Już bez trudu unikałam jakichkolwiek rzutów..... lecz to musiało się zmienić. Moje nieschludnie spięte włosy znowu się rozpuściły, przez co złapała mnie za moje włosy ponieważ co nie dziwne była o tyle blisko by to zrobić. Przez jej mocny chwyt upadłam. Na szczęście za mną i nią była Nina i Jeff. 

Byłam bliska dostania obrażeń, ale jak zawsze musieli mnie uratować. Tym razem Nina obezwładniła Jane a Jeff wziął mnie na ręce. Nagle nie wiem jak ale znowu Judi mnie ukradła i pobiegła w stronę domu, wystawiając czarnowłosemu język. Gdy dotarłyśmy na miejsce zrzuciła mnie na podłogę. 

- Już koniec podwózki kurewno. - Uśmiechnęłam się a ona mnie wała w tył głowy i sobie poszła. Co miało mi dać do zrozumienia, że nie powinnam tak więcej robić bo mnie nie uratują. Cóż, zakazy są po to aby je łamać, no nie?! Wstałam i szybko ruszyłam w stronę drzwi. Weszłam na drzewo. Na tym drzewie miałam widok jak i na dość spory obszar jak i wszystkie okna budynku w którym się znajdowaliśmy. W pokoju Archera spała Zoe z Archerem wtulając się w siebie, a w salonie siedział Andrzej i Judi. Gromili się wzrokiem, nie lubili się. Coś czuję, że niedługo będzie bitwa o moją osobę. 

W pewien sposób cieszyłam się jak i niepokoiłam. Nie wiedziałam czy cieszyć się z tego czy nie. Po pewnym czasie wrócił Jeff z Niną i Jane ciągnąc ją za sobą. Nie wiem czemu, ale no okej. 

Kiedy zapadł zmrok każdy wyruszył na moje poszukiwania. Hhahahahah. Byli podzielone w śmieszne grupki. A wyglądały one tak : Zoe z Niną i  Archerem, Judi z Jeffem i Andrzej z Jane.  Oni się pozabijają prędzej niż mnie  znajdą.  Mieszanki wybuchowe. hihihihihi. 

Po jakimś czasie gdy wyruszyli, znudziło mi się siedzenie na tym drzewie i zeszłam. Otrzepałam się i poszłam do domu. Postanowiłam zrobić kolację. Oczywiście rozłożyłam wszystko. Na kolacje były tosty. Mijały godziny, a ich dalej ani śladu. Nudziło mi się. Więc przeszukiwałam parę pokoi jak i pod dywanem u mnie. Znalazłam parę ciekawych rzeczy. Nim usłyszałam kroki schowałam wszystko i postanowiłam zrobić jumpscare. 

Jane wracała z założonymi rękami wraz z Andrzejem. Była w kiepskim stanie. No cóż. Mówił że jeszcze raz aa pożałuje. Wyskoczyłam im. Andrzej był na to gotowy a Jane pisła. Cała reszta pojawiła się zaraz za nimi. Każdy westchnął, że żyję. Zaprowadziłam ich do kuchni po czym pokazałam tosty i wykrzyknęłam ,,Smacznego! Ja idę spać!'' 

I wyruszyłam spać. Powoli pokonywałam każdy krok powoli. Spokojnie i powoli otwierałam i zamykałam drzwi aby od razu walnąć się na łóżko i zasnąć......

W cieniu ulic - Jeff the KillerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz