#13

97 7 0
                                    

Jestem ciekawa czy kolejna fangirl dojdzie. Wtedy to już Zoe popadnie w paranoje i każdą z nich zamorduje, bo przecież wiemy że Archer już jest jej...................

Z takimi myślami poszłam spać. Po jakimś czasie obudziłam się. Andrzej jeszcze spał, a więc po cichu wyszłam z pokoju. Nina siedziała na kanapie bawiąc się swoim nożem. Popatrzyła się na mnie przelotnie po czym się odezwała :

- Jeff jest mój. Nie próbuj mi go odebrać. Źle skończysz. - Nie zdążyłam przekonwertować tego co właśnie mi powiedziała, a już jej nóż przeleciał blisko mojego policzka.

Poszłam specjalnie do pokoju Jeffa, wystawiając Ninie środkowy palec. Obudziłam go. Poprowadziłam go za rękę, a gdy już doszliśmy do salonu na oczach Niny tuliłam się do Jeffa. Szczerze robiłam to wszystko dla tego by ją wkurzyć. Nie wiedziałam co czuć. Nie wiedziałam czy wolę Jeffa czy Judi, dlatego nic nikomu nie mówiłam. Z jednej strony jednak wolałam bardziej Judi. Aczkolwiek miałam gdzieś moje uczucia, bo i tak niedługo pewnie znikną.

Nina zacisnęła pięść. Nie miała czym mnie zaatakować, ponieważ po rzucie we mnie zabrałam jej nóż. Było jeszcze ciemno, a więc pewnie były to bardzo późne godziny, lub bardzo wczesne.

Przycisnęłam się bardziej do Jeffa. Nina zadrżała z wściekłości. Archer przyszedł z powodu hałasu. Ospały chłopak próbował przeanalizować całą sytuację. Rozmawiałam z nim chwilę. Roztrzepałam jego włosy bardziej i wzięłam jego okulary. Zapomniałam że on ma tylko wadę wzroku że widzi bez okularów. Schowałam się za Jeffa.

Nina walnęła nogą w podłogę chrząkając z braku atencji. Nikt nie spojrzał w jej kierunku. Byliśmy zajęci śmiechem. Zoe przyszła do nas. Więc jako oczywiście bardzo miły człowiek zabrałam jej okulary także. Ona widziała wszystko rozmazane, więc z nią było nieco łatwiej aby nie odzyskała swej własności.

Dziś był dzień, gdzie Zoe Archer i Judi mają kolejny etap.

Wracając do zaistniałej sytuacji, Zoe wpadła na Archera. Niefortunnie doszło do bliskiego przelizania się między nimi.

Otworzyłam szeroko usta. Wyglądali słodko. Po chwili oddałam im okulary a Zoe uciekła zawstydzona. Jeff popatrzył na mnie i pokazał palcami na swoje usta. Ja pokiwałam głową na nie. Zrezygnowany chłopak wrócił do swojego pokoju, a ja zostałam sama w salonie z Archerem i Niną.

Nina zaczęła się do niego przymilać. On ją odepchnął i poszedł w kierunku gdzie poszła Zoe.

Po jakimś czasie nastał ranek a każdy już był gotowy. Dziś rozgrywał się ich kolejny etap. Las. Zabójczy las. Nie mogli sobie pomagać. Zjedliśmy mały posiłek i wszyscy oprócz Niny poszliśmy do lasu.

Przez chwilę dostali mapę. Zagadałam Jeffa aby mieli więcej czasu na zapamiętanie mapy. Mój sługa domagał się pat pat. Pogłaskałam go, po czym zabrałam wszystkim mapy i powiedziałam, że czas start. Wyruszyli spokojnie. Lepiej aby wrócili przed zmrokiem.

Mieli latarki, bandaż i nóż. Dlaczego nóż ? Ponieważ jestem świadoma tego, że więcej zjebów może się tam kręcić. Może kolejne fangirl, może jakieś menele czy cokolwiek. Chcę jednak aby przeżyli a nie zdechli.

Zoe ruszyła nieco szybciej po porannych zdarzeniach. Judi poszła spokojnie, A Archer normalnym tempem. Byłam ciekawa kto szybciej wróci. Co do tego to kompletnie nie widziałam kto. Jeff wraz z Andrzejem chwilę się gromili wzrokiem po czym Andzrej poszedł w swoją stronę a Jeff w swoją. Zostałam tutaj sama, miałam czekać.

Przyglądałam się każdemu szczegółowi dokładnie. Bawiłam się moimi włosami. Nina przyszła. Wiadome było że nie w celach towarzyskich... lub może? Nie, na pewno nie. Ona chce mnie zabić za to że Jeff jej nie chce, a ja jej stoję na drodze pomiędzy nią a jej miłością.

Była szalenie zakochana w Jeffie. Nie była zwykłą fangirl, lecz psychiczną fangirl. Nie rozumiem jej podziwu i innych dziewczyn na temat Jeffa. Morderca jak morderca. Może i ładny był, ale to nie czyniło go wyjątkowym. Morderców jest wiele na tym szarym świecie a one wszystkie akurat na niego się uparły.

Patrzyłam się na Ninę gotowa do obrony własnej osoby. O dziwo jeszcze nie zaatakowała i nie zapowiadało się na to, ale przezorny wiecznie ubezpieczony. Nie zdziwiłabym się gdyby mnie zaatakowała, w końcu odbieram jej ukochanego.

- Cześć.... przepraszam za tamto, wybacz. Chciałam się z tobą zaprzyjaźnić. - zdziwiły mnie jej słowa, wiedziałam że ona coś kombinuje, pewnie chciała mi wbić nóż w plecy. Groziła mi że mnie zabije a więc nie zaufam jej.

- Tsa, nie wybaczam. Nie ma szans na przyjaźń, bo wiem że wbijesz mi nóż w plecy - wysyczałam.

Nastała grobowa chwila. Patrzyłam się uważnie na Ninę przez cały czas. Nagle zaśmiała się, przyznała mi rację i zaatakowała. Obaliłam ją na ziemię po czym związałam liną, tak mocno aby ledwo się ruszyć.

Po paru godzinach Judi przyszła. Była lekko pokaleczona. Poszłyśmy do miejsca spotkań. Na miejscu czekał Jeff z Zoe. Oczywiście zostawiłam tam Ninę. Przecież jest zabójcą, czyż nie? powinna sobie poradzić. Niestety, takie zasady. Wcześniej oczywiście powiedziałam jej te słowa : ,, Sorry złociutka, ale my musimy już sobie iść. Skoro jesteś taka cwana to się uwolnisz, jak nie to albo ci ktoś pomoże, albo tu zdechniesz... .Papaaa~''.

Po jakimś czasie wrócił Andrzej z Archerem pod ramieniem. On był najbardziej poraniony. Krew leciała mu z każdego miejsca gdzie mogła lać.

Zostaliśmy tu trochę. Zabandżowałam Archera i parę ran Judi. Powoli wracaliśmy do domu ze względu na dwójkę rannych, ZoeNie była ranna. ona jakimś magicznym cudem, nie wiem jak nie była ranna. z jednej strony byłam z niej dumna, bo była cała i zdrowa, ale z jednej martwiłam się o Judi i Archera. Mogli tego nie przeżyć, a najbardziej Archer. 

Gdy wróciliśmy do domu posadziliśmy rannego Archera obok rannej Judi. Obok nich siedziała Zoe. Nigdzie nie widzieliśmy Niny, aczkolwiek nie przeszkadzało nam to. Ja z Andrzejem i z Jeffem rozmawialiśmy gdy nagle.......

W cieniu ulic - Jeff the KillerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz