#7

145 10 5
                                    

Czarnowłosy nagle wyglądał jakby nad czymś rozmyślał..... pewnie nad tym jak się nas pozbyć jednocześnie bawiąc się przy tym jak najlepiej...

Siedzieliśmy przez jakiś czas cicho, aż Jeff się nie odezwał. Zaczął zadawać pytania o nas. Posłusznie odpowiadałyśmy na każde jedno pytanie, niestety kiedy przyszła kolej aby in odpowiadał nam na nasze pytania, niektórych unikał. 

Dowiedziałam się paru istotnych jak i mniej istotnych faktów o Jeffie. Takich jak o tym, że przed naszym przybyciem często wychodził z miasta i porywał mniejsze czy większe grupy ludzi. Czasami wybierał słabe cele, czasami mocne, czasami zmieszane. Nie było by w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że inni nie zauważyli braku tych osób. Żal mi ich. Ale jedyne co w tym dobrego lub i nie to że grzebał ich. 

- Jeff. Jak to jest być mordercą? - spytałam.

Chłopak spojrzał się na mnie dziwnie po czym na jego twarz wkradł się uśmiech i to nie wyryty. Zaczął opowiadać o plusach i minusach bycia mordercą. Opowiadał to tak, jakby było to coś niezwykłego i wartego czasu. Według jego opowieści, mordowanie było zwykłym hobby. Niewinnym, zwykłym, normalnym hobby.  

Nawet zaczęłam myśleć że to świetna zabawa. Ale szybko się ocknęłam gdy moje imię było wołane przez Zoe. Popatrzyłam się w jej kierunku zdezorientowana. 

Tym czasem u Judi i Archera.....

- Musimy wymśleć cos! nawet nie wiemy gdzie one są! - Jak oparzony wykrzyczał Archer. 

Judi kurczowo łapała się za głowę. Była zła na Luuu, że poszła z Jeffem ale była też zła na Jeffa, że on ciągle próbuje jej ją zabrać. Judi była o tyle zirytowana tym, że aż uderzyła z całej siły w stół. Nie podobało jej się to. Jednak poczuła nienawiść do Luuu i do Jeffa. To nagłe uczucie spowodowało że Archer wyruszył sam na misję ratunkową blondynki i białowłosej.

Brunet wziął ze sobą latarkę trochę jedzenia ( Nieskończone źródło jedzenia jest magicznie ) i nóż. Chociaż wiedział że sobie tak nie poradzi to i tak nie poddał się i poszedł w poszukiwaniu swoich towarzyszek. Archer był tak skupiony nad rozmyślaniem że przypadkowo natrafił na kosmyk blond włosów pochodzących z głowy Zoe. Wkurzył się i to go zmusiło do dalszych poszukiwań. W każdej chwili był gotowy do ataku. Nie był zadowolony że blondwłosej spadło choć trochę włosów z głowy. 

Zauważył plamkę krwi. W tym momencie przyśpieszył i ścisnął mocno pięść. Coraz bardziej chciał zrobić krzywdę Jeffowi za wszelaką krzywdę Zoe. W tym momencie poczuł się dziwnie. Nie wiedział dlaczego tak myśli i  momentalnie się uspokoił. 

Nagle dotarł do chatki Jeffa. Zapukał z trzy razy nim drzwi się otworzyły ... a przed nim stanie czerwonooka. Był tym faktem zdzwiony. Jak i zachwycony. Rzucił się z uściskiem na elfcę. Ona tylko po chwili popchnęła i obojętnie obok niego przeszła mówiąc rozbawionym głosem : 

- Zoe już tutaj nie ma. Jest po drugiej stronie lasu. Rozwiąż parę zagadek a może się dowiesz w jakiej okolicy dokładnie. 

Chłopak nie wiedział co się właśnie stało. Nie był w stanie ogarnąć że jego przyjaciółka się tak zachowała. 

- Radziłabym ci ruszyć dupę. Całe to show jest nudne skoro nic się nie dzieje. Pierwsza podpowiedź. Nie myśl tyle. Druga. Sądzę że w tym domku znajduje się parę śladów które powinny cię doprowadzić do drugiego miejsca. Gdzie oczywiście będę czekać ja! Dios! 

Archer stał jak wryty kiedy ona biegła w totalnie inną stronę skręcając przy tym tak, aby nie zapamiętał gdzie pobiegła. Chłopak niepewnie wszedł do chatki. Każdy krok stawiał uważnie i jak najciszej może trzymając rękę przy kieszeni, gdzie trzymał nóż. Nagle zobaczył notkę która mówiła że 17 kroków znajduje się w szufladzie w niepozornej małej szafce kolejna notka. Brunet robił wszystko dokładnie jak było w notatce. Podszedł do szafki i ostrożnie otworzył wszystkie szuflady.

Robił to na tyle ostrożnie na ile mógł. Nie chciał zniszczyć notki która była gdzieś tam ukryta. Uwagę zwracał na każdy minimalny detal. Był bardzo skupiony. Znalazł notkę która kazała mu wyjść z domu i iść w stronę lasu. Tym razem szedł przyśpieszonym krokiem. Podszedł do zaznaczego drzewa. Lecz nigdzie nie było widać elficy. 

- Kurwa ! Chyba źle poszedłem! - powiedział zmarnowany chłopak.

Nagle ni stąd ni z owąd wyskoczyła białowłosa z drzewa. Chłopak krzyknął i się wywrócił. Dziewczynie z elfimi uszami obok niego widocznie wyglądało to na kabaret ponieważ zaczęła się śmiać w niebogłosy. Podała mu rękę. Lecz on jej nie zaufał i wstał sam. Tym razem jej oczy miały morderczy wzrok, bardziej krwistą barwę. 

- Witaj na kolejnym miejscu w którym przejdziesz ten etap! Masz tutaj notatkę i tłumacz każdej literki . Nie śpiesz się, ale i nie grzeb. Im dłużej zwlekasz tym dłużej Zoe czeka na wolność. Jeżeli dobrze to zrobisz dotrzesz na wyznaczone miejsce gdzie tym razem będzie Jeff. - po tych słowach uciekła. Brunet nie był w stanie odgadnąć jej emocji.

Po tłumaczeniu które zajęło mu trochę czasu, ruszył czym prędzej. Nie chciał tracić ani jednej wartej sekundy. Chciał jak najszybciej zobaczyć Zoe, przytulić się do niej. Sam nie wie dlaczego ale jakoś przy niej czuł się o wiele lepiej. 

Po drodze wdepł w parę kałuż i gałęzi oraz nabrał paru zadrapań. Zdyszany chłopak dotarł na wyznaczone miejsce gdzie czekał czarnowłosy. Ten się uśmiechał w psychopatyczny sposób. 

- No to oficjalnie dostałeś się do etapu drugiego ! Aż tak ci na niej zależy? - powiedział to między śmiechem. 

Brunet jedynie ściskał nóż. 

- Radzę oddać ten nóż mnie, bo sobie krzywdę zrobisz. A w tym etapie stawiamy na wytrzymałość fizyczną! - wykrzyczał radośnie morderca. 

Archer pytająco spojrzał się w stronę Woodsa. 

Tutaj masz zabójczy parkur! Ten etap polega na tym abyś przedostał się tam o w jak najkrótszym czasie w jak najlepszym stanie! 

W cieniu ulic - Jeff the KillerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz