#1

5.5K 290 11
                                    

Odsunęłam książki na bok, kiedy Dylan przyniósł mi kolację.

Ten chłopak był dla mnie ogromnym wsparciem, odkąd znalazł mnie zagubioną w parku.

Pomagał mi, pocieszał, rozśmieszał, starał się, a przede wszystkim był.

- Dziękuję. - uśmiechnęłam się, muskając jego policzek.

- Jak Ci idzie nauka? - zapytał, siadając na krześle obok.

- Kiepsko. Sesja za dwa tygodnie, a ja czuję, że jestem daleko w tyle. - westchnęłam, spoglądając na stertę papierów.

- Dasz radę, kochanie. Wierzę w Ciebie. - powiedział, obejmując mnie ramieniem.

Oparłam głowę na jego ramieniu, zastanawiając się, jakby to było, gdybym dwa lata temu nie uciekła z balu pomaturalnego.

Czy Dylan byłby na swoim aktualnym miejscu, czy zamiast niego miałabym Harry'ego?

Nie słyszałam o nim odkąd odebrałam wyniki z egzaminów. Dowiedziałam się jedynie, że wyjechał za ocean w zupełnie nowe miejsce.

Nigdy mu nie odpowiedziałam na wyznanie. Może przez strach, a może... Nie, nie mogłam tego rozpamiętywać. Życie toczyło się dalej, a ja czułam się szczęśliwa.

Czasami dopadały mnie wątpliwości, ale ciepły dotyk dłoni Dylan'a wystarczył, abym przestawała się zadręczać.

- Znowu to robisz. - cichy głos chłopaka wyrwał mnie z zamyślenia.

- Przepraszam. - mruknęłam, po czym poprawiłam się na krześle i chwyciłam za łyżkę.

Przede mną leżał głęboki talerz z zupą borowikową i małymi grzankami.

- Wciąż się zawieszasz. Jesteś pewna, że wszystko dobrze? - powoli skinęłam głową.

- Pyszna. - rzuciłam, chcąc odciągnąć jego uwagę od poprzedniego tematu. Na szczęście udało mi się to i możemy spokojnie cieszyć się spokojnym wieczorem, ponieważ nie miałabym pojęcia, jak powiedzieć mu, że tęskniłam za kimś, kto nigdy nie powinien być mój...

(not) just my girl / h.s. ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz