#4

4.5K 270 4
                                    

Kiedy wracałam do domu, miałam w głowie jeszcze większy mętlik, niż kiedy z niego wychodziłam.

W jednym Vanessa miała rację - Dylan mieszał mi w głowie i to bardzo. Zawsze używał słów, które wpływały na mnie w sposób, w jaki oczekiwał. Ale nie tym razem. Wiedziałam, że musiałam wyjechać, to była szansa, a ja nie miałam zamiaru jej zmarnować.

- O, jesteś w końcu. - mruknął, gdy tylko otworzyłam drzwi.

- Mówiłam Ci, że pewnie wyjdę gdzieś z Van. - odparłam, zatrzaskując za sobą drewnianą powłokę.

Ściągnęłam buty, po czym skierowałam swoje kroki do salonu, w którym padłam zmęczona na kanapę.

- I co, przemyślałaś wszystko? - zapytał, zajmując miejsca na fotelu.

- Tak. - rzuciłam cicho, opierając głowę o oparcie.

- Więc? Zmądrzałaś, czy jednak nie? - denerwowała mnie złośliwość w jego głosie. Czasami miałam wrażenie, że jemu naprawdę nie zależało na moim szczęściu.

- Jednak nie. - powiedziałam, wzdychając ciężko. - To było moje marzenie, Dylan. Jeżeli nie potrafisz cieszyć się tym ze mną... Lepiej zastanów się, czy dobrze wybrałeś. Nie będę siedziała w domu, kiedy Ty będziesz się realizował, ponieważ ja także chcę się spełniać. Mogę być wielka i właśnie tego chcę. Czy Ci się to podoba, czy nie.

- Jak uważasz. I tak wrócisz z płaczem po góra dwóch tygodniach, kiedy życie tam da Ci w kość. - mruknął, wstając gwałtownie z fotela. - Tylko potem nie proś o pocieszenie, bo go nie dostaniesz. - dodał, nim opuścił pokój.

Siedziałam na kanapie jeszcze chwilę, zastanawiając się, jak mogłam być tak ślepą przez ostatnie dwa lata. Jemu nigdy nie chodziło o mnie, o prawdziwą mnie. On po prostu był powierzchownym prostakiem o staromodnych ideałach. Nie mogłam godzić się na takie życie, dlatego w ciszy z całkowitym spokojem oraz opanowaniem wewnętrznym skierowałam swoje kroki do garderoby.

Wyciągnęłam dużą torbę i zaczęłam się pakować. Musiałam zacząć nowy rozdział, musiałam.

(not) just my girl / h.s. ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz