#14

444 13 3
                                    

Maratonik 3/3

Po kilku dniach udało mi się namówić tych idiotów do wypuszczenia Maddie z celi. Zamieszkała z nami. Strasznie się cieszyłem choć dalej mnie nienawidzi. Głównie siedzi w bibliotece albo u siebie. Jestem jedyną osobą z którą nie rozmawia. Muszę to naprawić. Za bardzo mi na niej zależy by odpuścić. A ja jestem upartym Bogiem.

- Maddie poczekaj! - zauważyłem ją gdy kierowała się do windy. Oczywiście się nie zatrzymała, czego ja się spodziewałem. Wślizgnąłem się do niej gdy drzwi się zamykały. - Porozmawiajmy, proszę

- O czym chcesz rozmawiać? Myślałam że wszystko sobie wyjaśniliśmy - powiedziała szatynka.

- To nie tak jak myślisz - zacząłem szybko. 

- Więc jak? - spytała.

- Zmusili mnie. Obiecali że zdejmą mi bransolety a magia była mi potrzebna do-

Dostałem z liścia. Odruchowo złapałem się za piekące miejsce i spojrzałem na osobę która mi go sprzedała. Młoda kobieta miała łzy w oczach.

- Świnia! Zamknąłeś mnie w celi dla swoich mocy?! A ja byłam gotowa ci wybaczyć! Zakochałam się w tobie dupku a ty co?! - drzwi windy idealnie się wczuły w sytuację i otworzyły a Maddison wybiegła.

Maddie's P.O.V

Wybiegłam z windy. Weszłam do swojego pokoju i zatrzasnęłam drzwi. Rzuciłam się na swoje łóżko i przytuliłam poduszkę. Oszukał mnie. No ale czego ja się spodziewałam po Bogu oszustw? Usłyszałam pukanie do drzwi które zignorowałam. Nawoływania Loki'ego też ignorowałam. 

- Maddie... - nie wiem skąd Loki pojawił się w moim pokoju.

- Wyjdź.

- Maddie proszę nie przerywaj mi gdy mówię - milczałam - bardzo chciałem przygotować coś dla nas a każdy plan zawierał co najmniej drobne użycie magii. Nadarzyła się okazja. Odkryli twoje zdolności i chcieli Cię pojmać a ja, chcąc mieć Cię blisko siebie i potrzebne mi moce zgodziłem się. Uznałem że wyjaśnię ci to i nie będziesz się gniewać...przepraszam

Loki mnie przeprosił. Wow.

- ...Mógłbyś wyjść? Proszę - dalej leżałam przytulona do poduszki i na niego nie patrzyłam.

Loki bez słowa zniknął.

***

Ja:
Hejo

Loki:
Maddie? Napisałaś do mnie?

Ja:
Mam przestać?

Loki:
Nie, nie, nie

Loki:
Nie gniewasz się już?

Ja:
Przestanę jeśli zaprosisz mnie gdzieś

Loki:
W takim razie...

Loki:
Wybierzesz się ze mną na pizzę?

Ja:
Na pizzę? Serio?

Loki:
Pizza jest dobra!

Ja:
Wiem

Loki:
To pójdziemy?

Ja:
Tak, tylko się przebiorę

Loki:
Nie możesz iść tak?

Ja:
W piżamie?

Loki:
A, to nie

Ja:
Właśnie

Loki:
Załóż coś zielonego

Ja:
Dlaczego?

Loki:
Bo lubię Cię w zielonym

Ja:
A na przykład w czerwonym już nie?

Loki:
Dokładnie

Ja:
Pff

Loki:
Na serio, w zielonym i czarnym ci najładniej Plus te twoje niebiesko - zielone oczy

Ja:
Dziękuję

Loki:
Ile ci zajmie przyszykowanie się?

Ja:
Pół godzinki?

Loki:
Dobrze, to nie przeszkadzam

Podeszłam do szafy i wyjęłam białe spodnie i niebieski T-shirt. Ruszyłam w stronę łazienki ale zatrzymałam się w połowie. Nie umiem robić mu na złość jeśli podobam mu się w tym. Zawróciłam i wzięłam zieloną bluzkę i czarne spodnie. Poszłam do łazienki, przemyłam twarz, przebrałam się. Związałam włosy w wysokiego kucyka i wyszłam z pomieszczenia. Założyłam czarne buty na koturnach, telefon włożyłam do tylniej kieszeni spodni i wyszłam. Loki czekał na korytarzu. Weszliśmy do windy a on wcisnął przycisk z numerkiem 0. Staliśmy w ciszy ale zaczęła gnębić mnie jedna sprawa. Postanowiłam zapytać.

- Kim była ta blondynka z parku?

- Sigyn? To dama dworu, zadurzona we mnie - przewrócił oczami.

- Nie jesteście parą, tak? - miałam nadzieję że nie.

- Nie. - poczułam że zakończył temat i nie zamierza odpowiadać na więcej pytań. Wyszliśmy z wieży i udaliśmy się do pizzerii.

_______________________________________
Sorka że takie krótkie te dwa z trzech rozdziałów i sorka za tak krótki maraton ale nie miałam pomysłu i przez egzaminy O was zapomniałam miśki, wybaczcie. Jutro coś wstawię

SMS with LokiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz