Maratonik 3/3
Po kilku dniach udało mi się namówić tych idiotów do wypuszczenia Maddie z celi. Zamieszkała z nami. Strasznie się cieszyłem choć dalej mnie nienawidzi. Głównie siedzi w bibliotece albo u siebie. Jestem jedyną osobą z którą nie rozmawia. Muszę to naprawić. Za bardzo mi na niej zależy by odpuścić. A ja jestem upartym Bogiem.
- Maddie poczekaj! - zauważyłem ją gdy kierowała się do windy. Oczywiście się nie zatrzymała, czego ja się spodziewałem. Wślizgnąłem się do niej gdy drzwi się zamykały. - Porozmawiajmy, proszę
- O czym chcesz rozmawiać? Myślałam że wszystko sobie wyjaśniliśmy - powiedziała szatynka.
- To nie tak jak myślisz - zacząłem szybko.
- Więc jak? - spytała.
- Zmusili mnie. Obiecali że zdejmą mi bransolety a magia była mi potrzebna do-
Dostałem z liścia. Odruchowo złapałem się za piekące miejsce i spojrzałem na osobę która mi go sprzedała. Młoda kobieta miała łzy w oczach.
- Świnia! Zamknąłeś mnie w celi dla swoich mocy?! A ja byłam gotowa ci wybaczyć! Zakochałam się w tobie dupku a ty co?! - drzwi windy idealnie się wczuły w sytuację i otworzyły a Maddison wybiegła.
Maddie's P.O.V
Wybiegłam z windy. Weszłam do swojego pokoju i zatrzasnęłam drzwi. Rzuciłam się na swoje łóżko i przytuliłam poduszkę. Oszukał mnie. No ale czego ja się spodziewałam po Bogu oszustw? Usłyszałam pukanie do drzwi które zignorowałam. Nawoływania Loki'ego też ignorowałam.
- Maddie... - nie wiem skąd Loki pojawił się w moim pokoju.
- Wyjdź.
- Maddie proszę nie przerywaj mi gdy mówię - milczałam - bardzo chciałem przygotować coś dla nas a każdy plan zawierał co najmniej drobne użycie magii. Nadarzyła się okazja. Odkryli twoje zdolności i chcieli Cię pojmać a ja, chcąc mieć Cię blisko siebie i potrzebne mi moce zgodziłem się. Uznałem że wyjaśnię ci to i nie będziesz się gniewać...przepraszam
Loki mnie przeprosił. Wow.
- ...Mógłbyś wyjść? Proszę - dalej leżałam przytulona do poduszki i na niego nie patrzyłam.
Loki bez słowa zniknął.
***
Ja:
HejoLoki:
Maddie? Napisałaś do mnie?Ja:
Mam przestać?Loki:
Nie, nie, nieLoki:
Nie gniewasz się już?Ja:
Przestanę jeśli zaprosisz mnie gdzieśLoki:
W takim razie...Loki:
Wybierzesz się ze mną na pizzę?Ja:
Na pizzę? Serio?Loki:
Pizza jest dobra!Ja:
WiemLoki:
To pójdziemy?Ja:
Tak, tylko się przebioręLoki:
Nie możesz iść tak?Ja:
W piżamie?Loki:
A, to nieJa:
WłaśnieLoki:
Załóż coś zielonegoJa:
Dlaczego?Loki:
Bo lubię Cię w zielonymJa:
A na przykład w czerwonym już nie?Loki:
DokładnieJa:
PffLoki:
Na serio, w zielonym i czarnym ci najładniej Plus te twoje niebiesko - zielone oczyJa:
DziękujęLoki:
Ile ci zajmie przyszykowanie się?Ja:
Pół godzinki?Loki:
Dobrze, to nie przeszkadzamPodeszłam do szafy i wyjęłam białe spodnie i niebieski T-shirt. Ruszyłam w stronę łazienki ale zatrzymałam się w połowie. Nie umiem robić mu na złość jeśli podobam mu się w tym. Zawróciłam i wzięłam zieloną bluzkę i czarne spodnie. Poszłam do łazienki, przemyłam twarz, przebrałam się. Związałam włosy w wysokiego kucyka i wyszłam z pomieszczenia. Założyłam czarne buty na koturnach, telefon włożyłam do tylniej kieszeni spodni i wyszłam. Loki czekał na korytarzu. Weszliśmy do windy a on wcisnął przycisk z numerkiem 0. Staliśmy w ciszy ale zaczęła gnębić mnie jedna sprawa. Postanowiłam zapytać.
- Kim była ta blondynka z parku?
- Sigyn? To dama dworu, zadurzona we mnie - przewrócił oczami.
- Nie jesteście parą, tak? - miałam nadzieję że nie.
- Nie. - poczułam że zakończył temat i nie zamierza odpowiadać na więcej pytań. Wyszliśmy z wieży i udaliśmy się do pizzerii.
_______________________________________
Sorka że takie krótkie te dwa z trzech rozdziałów i sorka za tak krótki maraton ale nie miałam pomysłu i przez egzaminy O was zapomniałam miśki, wybaczcie. Jutro coś wstawię
CZYTASZ
SMS with Loki
RandomTytuł mówi sam za siebie...zapraszam! P.S. na moim profilu znajdziecie 2 część tej książki pod nazwą "Life with Loki"