- Księżniczko, wstawaj - usłyszałam czyjś dobrze mi znany głos.
- Która godzina? - wymamrotałam pół śpiąca.
- 9:30 - dostałam odpowiedź.
- Kto rano wstaje, ten dupy daje - przycisnęłam twarz do poduszki chcąc spać.
Po chwili zostałam oblana wodą i usłyszałam śmiech.
- Mi możesz dać - uśmiechnął się zadziornie Loki.
- Chciałbyś - cała zapłonęłam i po chwili byłam sucha.
- Oj chciałbym - poszerzył uśmiech.
- Zbok.
- Ale twój - odparł.
- Ale mój - przyznałam i wstałam.
Loki do mnie podszedł i mnie pocałował. Oddałam pocałunek.
- Co chcesz na śniadanie?
- Naleśniki - uśmiechnęłam się.
- To idź się ubierz, widzimy się w kuchni - powiedział i wyszedł.
Wyjęłam z szafy jak zwykle zielony T-shirt i czarne spodnie, czarne trampki i poszłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic, ubrałam się, włosy wysuszyłam i związałam w niedbałego koka i wyszłam. Poszłam do windy a już po chwili weszłam do kuchni.
- Nie zrobimy naleśników skarbie, nie ma mleka - powiedział mój ukochany.
- Szybko pójdę i będzie, ja chcę naleśniki - podbiegłam do Loki'ego, pocałowałam go i poszłam do windy. Zjechałam na parter i przywitałam się z recepcjonistką, Beatrice. Założyłam moje słuchawki które zawsze miałam w swoich spodniach, puściłam "I wanna be a slave" i ruszyłam ulicą. Nowy York jak zawsze zatłoczony.
Po kilku piosenkach, między innymi "Believer", "Radioactive" i "Enemy" Imagine Dragons (to moje życie) doszłam do spożywczaka. Szybko odnalazłam lodówki, wzięłam mleko i ruszyłam do kas. Ujrzałam kilometrowe kolejki.
Moje wczorajsze urodziny były najlepszymi ze wszystkich moich 26 urodzin jakie miałam. Euforia jeszcze mnie nie opuściła. Czuję że mogłabym zrobić wszystko i siłą woli powstrzymywałam się by nie zapłonąć, tak emocje brały nade mną górę. Ale wygrywałam tę walkę. Zaplanowałam nam cały dzień. Zjemy śniadanko i pokażę Loki'emu Nowy York na motorze. Pójdziemy na obiad do New Jersey bo tam zaplanowałam postój. Wrócilibyśmy równo o 19 i obejrzeli Jurassic World.
W końcu zapłaciłam i wyszłam. Ruszyłam spowrotem do wieży. Poczułam że ktoś mnie śledzi. Wyciągnęłam lusterko i udałam że poprawiam sobie make-up, którego, notabene nie miałam a tak naprawdę spojrzałam przez nie za siebie. No i Bingo. Jakiś typ mnie śledził. Czarne ciuchy, wszystko zakryte. I kamizelka kuloodporna. Przyspieszyłam kroku. On też przyspieszył. Skręciłam chcąc go zgubić i wpadłam na kogoś. Upadłam na ziemię i spojrzałam w górę. Drugi człek ubrany tak samo. Zza zakrętu wyszedł tamten gość który mnie śledził. Nie minęło nawet kilka chwil a wstrzyknęli mi coś i poczułam się senna. Ostatnim co widziałam To znamię czaszki z mackami na szyi mojego oprawcy.
______________________________________
Postanowiłam iż rozdziały będę wstawiać co drugi dzień od wstawienia poprzedniego. Dzisiaj taki krótszy ale następny będzie dłuższy, obiecuję. Pa miśki!
CZYTASZ
SMS with Loki
RandomTytuł mówi sam za siebie...zapraszam! P.S. na moim profilu znajdziecie 2 część tej książki pod nazwą "Life with Loki"