Maratonik 2/3
Ja:
Wróóóciiiiłaaam!Ja:
Loki?Ja:
HaloJa:
Jest Pan tam?Ja:
Przepraszam że się przedłużyło o jeden dzieńJa:
LokiśJa:
Nie fochaj sięLoki:
Widzimy się w parku?Ja:
Dobra, za ile?Loki:
Pół godzinyJa:
Ok***
Zobaczyłam go stojącego pod drzewem więc do niego podbiegłam i się przytuliłam. Odwzajemnił uścisk. Po chwili odsunęliśmy się od siebie. Szkoda.
- Stęskniłam się - uśmiechnęłam się.
- Ja też
Znów ruszyliśmy dróżką. Zaczęliśmy rozmawiać o wszystkim i o niczym czasem gestykulując. Zawsze znajdujemy temat do rozmów, raz zaczęliśmy konwersację słowami "lubię herbatę". Po jakimś czasie, gdy śmialiśmy się siedząc na ławce, kilka metrów od nas pojawił się Bifröst. Przyleciała nim jakaś blondynka z włosami do ramion. Odgarnęłam moje szatynowe włosy do tyłu i rzuciłam na nią okiem. Dziewczyna podeszła i usiadła na kolanach Loki'ego. Pocałowała go a mi serce pękło.
Loki odsunął ją od siebie ale nie zrzucił z kolan.
- Sigyn? Co Ty tutaj robisz? - zapytał.
- Przyleciałam po Ciebie misiu - ponownie chciała go pocałować ale nie pozwolił jej.
- Dobrze wiesz że nie mogę wrócić - tym razem udało jej się go pocałować. Chciało mi się płakać.
- A Ty kim jesteś? - spojrzała na mnie.
- Mam na imię M-
- Świetnie, misiaczku czemu się z nią zadajesz?
Nawet nie dała mi dokończyć. Szmata. Ja tu umieram wewnętrznie.
- Lepsze pytanie: Czemu zadaję się z tobą? - zapytał brunet.
Zaśmiała się i zwróciła do mnie:
- On tylko żartuje, chodzimy ze sobą- Nigdy ze sobą nie chodziliśmy. - odparł Loki.
Znowu go Pocałowała. Nie odwzajemniał tego ale mi i tak serce pękało. Chciałam umrzeć. Nie zauważyłam kiedy moje ręce zaczęły płonąć a włosy zmieniły kolor na rudy. Łzy napłynęły mi do oczu. Tak, zakochałam się po uszy. Wstałam. Loki odsunął od siebie Sigyn i spojrzał na mnie z nieodgadnionym wyrazem twarzy. Sigyn najwidoczniej się mnie przestraszyła. Bój się suko. Szybkim krokiem chciałam opuścić park. Sigyn znowu Pocałowała mojego przyjaciela ale się jej wyrwał i krzyknął:
- Maddie!
Nie odpowiedziałam tylko pobiegłam do swojego mieszkania. Zakluczyłam się i poszłam do swojego pokoju płakać. To jak go całowała...bardzo bolało. Po kilku minutach usnęłam zmęczona płaczem.
***
Dwa dni. Ogarniałam się dwa dni. Loki widział to, jak się zapaliłam. Szlag. Pewnie nie będzie chciał ze mną rozmawiać sądząc po tym że nie napisał nic przez dwa dni. Zapewne oddał się tej całej Sigyn. Na tą myśl po moim policzku poleciała łza którą szybko starłam. Pociągnęłam nosem. Usłyszałam dźwięk powiadomienia.
CZYTASZ
SMS with Loki
RandomTytuł mówi sam za siebie...zapraszam! P.S. na moim profilu znajdziecie 2 część tej książki pod nazwą "Life with Loki"