§7§

345 11 1
                                    

Louis doskonale wiedział co to znaczy, bo widział to w oczach bruneta.

- Jak się czujesz, skarbie?- zapytał Louis, rozsiadając się wygodnie na krześle. W odpowiedzi nie zyskał nic prócz kolejnych jęków.- Powiedz mi co czujesz? Wibracje? Chcesz, żeby ktoś rżnął cię do utraty przytomności? Żeby twoja mała dziurka była rozrywana i wypełniona spermą? A może mam cię tak zostawić?- zapytał z chrypką w głosie, podchodząc powoli w stronę łóżka, wchodząc na nie i klękając na materacu przed brunetem. Chwycił jego policzki i podniósł twarz na wysokość swojej.- Powiedz mi, czego pragniesz?- zapytał ponownie Louis, a Harry zadrżał.

- Chce, żebyś mnie zerżnął. M-mocno...- odpowiedział Harry, którego umysł nie pracował. Mężczyzna w życiu nie uprawiał seksu z drugim mężczyzną, więc też niespodziewana była dla niego taka niespodzianka.- Błagam... Pozwól mi...- dodał, pochylając się w stronę ust szatyna, jednak ten odsunął się z chytrym uśmiechem.

- Na co mam ci pozwolić, kruszyno?- zapytał Louis, wkładając dwa palce do spragnionych ust. Harry niemal od razu zaczął je ssać, spoglądając w stronę swojego oprawcy.

- P-pozwól mi ciebie ujeżdżać. Pragnę tego... Tak moc... Ahh- nie dokończył, bo właśnie w tamtym momencie poczuł jak Louis wciska w jego dziurkę mokry od śliny palec. Harry jęknął głośno i oparł głowę o barek szatyna, który po kilku sekundach wcisnął w niego drugi palec, nawet nie czekając aż brunet przyzwyczai się do jednego.

Louis przyspieszył ruchów i szybko poruszał w nim dwoma palcami, nasłuchując jęków przy uchu. Po chwili wyjął z niego palce, mocno przysysając się do szyi bruneta. Bo Louis'owi nie zależało na tym, aby rozciągnąć mężczyznę. Doskonale wiedział, że skoro był tak mądry i pyskaty, to wystarczą mu tylko dwa palce, a resztę pozostawił swojemu penisowi.
Po chwili ściągnął spodnie Harry'ego i odrzucił je na bok, a Harry zadrżał na niską temperaturę, z którą się spotkał. Louis niemal po kilku sekundach również trwał nagi, klęcząc przed spragnionym aniołem. Rozszerzył jego nogi i wszedł między nie, ustawiając biodra pod biodrami bruneta, którego oczy wręcz błysnęły na myśl, że w końcu dostanie to czego pragnął. Louis rozsmarował na swoim penisie lubrykant i chwycił go mocniej w dłoń, natrafiając na dziurkę Harry'ego. Młodszy mężczyzna jęknął na samo uczucie, a później sam opuścił biodra na dużego penisa. Ich jęki zmieszały się, kiedy brunet zdecydowanie opadł biodrami na biodra kochanka, który nie spodziewał się aż takiej ciasnoty.

Jeżeli dalej miał polować na ciała, to zdecydowanie będzie wybierał te męskie.

Ich zabawa zaczęła się, kiedy Harry uniósł biodra i ponownie opadł. Robił to rytmicznie i spokojnie z zamkniętymi oczami, natomiast Louis leżał, trzymając biodra bruneta i wpatrując się w rozjuszowaną twarz młodszego oraz własnego penisa znikającego w tyłku Styles'a. Początkowo pozwolił na nie za szybkie ruchy Harry'ego, jednak jego ciało pragnęło czegoś więcej. Jego ciało wręcz samo wyrywało się do dodania własnej dominacji. Dlatego Louis złapał mocniej biodra Harry'ego i kiedy ten był na górze, szatyn mocno docisnął je do swojego ciała, przez co młodszy jęknął głośno, dusząc się powietrzem zawartym we własnych płucach. A po chwili można było słyszeć melodię płaczliwych jęków bruneta zmieszanych z erotycznymi szatyna, który trzymał biodra bruneta ku górze i sam wbijał w niego szybko kutasa, powodując dźwięk obijanej o siebie skóry.

- Przyjemnie ci?- zapytał złośliwie Louis, a Harry pokiwał niewidocznie głową, między jękami.- Używaj słów.- upomniał go.

- T-tak... Boże, tak...- jęczał głośno, na co Louis się uśmiechnął.- Mocniej, Louis. Błagam. To jest tak kurewsko przyjemne.- powiedział Harry, a Louis uśmiechnął się szerzej zwycięsko. Tak cholernie uwielbiał słuchać jęków swoich ofiar, jednak ta była ponad wszystkie.

CHERRY 🍒 | LarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz