Czy ludzie zwariowali by na wieść o końcu świata?
Prawdopodobnie tak.
Ale czy ktoś próbowałby zrobić coś innego prócz płakania, hałasowania i martwienia się o wszystkie nieważne rzeczy?
Jestem pewna, że nie.
Tak też było z wieścią o tym, iż słynny porywacz Louis Tomlinson porwał kolejną ofiarę na obszarze Londynu. Niby ludność Londynu oraz całej Wielkiej Brytanii zadrżała, ale z drugiej strony nikt nie robił nic co mogłoby pomóc lub schwytać masowego mordercę. Wszyscy czekali na jakieś wiadomości i drżeli na samą myśl, że psychopata może być gdzieś za rogiem, jednak nikt nie starał się jakkolwiek zaradzić temu chaosowi, który powstał.
Rozmyślali i debatowali nad tym do czego może posunąć się tym razem. Do nieznośnych tortur, zakopywania żywcem pod ziemią czy karmienie psią karmą, jednak sami nie byli świadomi tego, że to wszystko co mówią może być zwyczajną plotką.Którą rzeczywiście była.
Ostatnią osobą, która niby cierpiała, był Harry. Naprawdę. Każdego poranku witany był mocnym i głębokim pocałunkiem, aby później zjeść przepyszne śniadanie. Południe spędzali wspólnie wymieniając zdania i dowiadując się o sobie tajemniczych rzeczy, choć Louis wiedział dużo o Harry'm, a z kolei starszy nie chciał zdradzać niektórych szczegółów. Wieczór spędzali na mocnym seksie, przy którym łóżko wydawało nieprzyjemne dźwięki, jednak Harry'emu udawało się zrównoważyć to swoimi odgłosami przyjemności. Mocna wymiana brudnych słów i głośnych jęków, kończyła się już nie zwyczajnym rżnięciem, a kochaniem się z kojącymi słowami, delikatnymi pocałunkami i pojedynczymi dotykami.
Tak wyglądał ich dzień, kiedy nikt nie patrzył i nie przeszkadzał. Oboje wyssani byli ze świadomości istnienia życia poza domem w środku lasu, przy czym Harry zapomniał o obecności mordercy, a Louis o obecności ofiary. Wspólnie mieszali we własnych głowach, aby poruszać wspólnie wargami i wymieniać doświadczeniami.
I ten dzień również był dniem spełnienia dla obojga.
Gdyż był to dzień trzynasty.
Harry obudził się we własnej sypialni z delikatnym uśmiechem na twarzy. Spoglądał w stronę odsłoniętego okna, gdzie nie było już śladu po wcześniejszej wichurze, choć ciężkie szare chmury wciąż zajmowały ten rejon. Do jego nozdrzy dotarł zapach pięknie pachnącego śniadania i świeżo zaparzonej kawy. Harry uwielbiał ten zapach każdego poranku, mimo że zdecydowanie wolał budzić się przy zapachu męskich perfum.
Przeciągnął się na łóżku, a następnie podniósł do siadu, spoglądając na swoje ciało pełne malinek i siniaków. Doskonale wiedział, że plecy Louis'a również nie były w dobrej kondycji, jednak wciąż obserwował jedynie swoje ciało. Wtedy również przypomniał sobie o śniadaniu, przez co wstał z łóżka, jedynie w czarnych bokserkach, i pomknął do kuchni, gdzie czekał szatyn.
Cóż, warto wspomnieć, że przez dwa dni dużo się zmieniło, a bynajmniej tyle, że Louis nie zakładał na nadgarstki Harry'ego kajdanek, a z kolei ten nie zamierzał uciekać, co było całkowicie irracjonalne, jednak młodszy był tak zagubiony, ale wciąż pragnął dotyku, przez co jego głowa była w stanie nietrzeźwości przez cały czas.
Kiedy ruszył w stronę kuchni, zauważył Louis'a, który stał przy blacie tyłem do Harry'ego i spoglądał na coś w telefonie, co w ostatnim czasie robił dosyć często, jednak Harry nie pytał, bo gdy jednego popołudnia o to zapytał, szatyn był dla niego lekko oziębły, a młodszy tego nie lubił. Dlatego pozwolił sobie na ciche podejście w jego stronę. Przeciągnął dłońmi po talii mężczyzny, całując kilka razy jego kark, i przytulił delikatnie jego ciało, na którym pojawiły się dreszcze. Przejechał delikatnie nosem po wrażliwej skórze szatyna, zostawiając tam kilka mokrych pocałunków. Poczuł na przedramieniach dłonie, które lekko zaciskały się na nich i jeździły wolno. Tors młodszego przylegał do pleców starszego, który zafascynowany był niezrozumiałą czułością. W końcu odwrócił się, opierając tyłek o blat i pozwalając młodszemu na złączenie ich warg w lekkim pocałunku, który wcale się nie pogłębiał.
CZYTASZ
CHERRY 🍒 | Larry
FanfictionCOŚ NA JESIEŃ 🍂 Psychopata i zatraceniec Uczucia i ciało Sztuka i harmonia Beznadzieją melodii jest melodia bez nieba malująca i łkająca tysiącami zagubionych łez.Tak samo jest ze sztuką, która odzwierciedla nasze ukryte pragnienia, tajemne sekre...