Rozdział 39

148 13 33
                                    

Mam bardzo ważne pytanie 😅
Czytaliście już ten rozdział?
Bo jestem na 98% pewna że tak, ale wattpad pokazuje mi go jako nieopublikowany 🤔

☆pov.John☆

Spojrzałem na zegarek. Było dokładnie za piętnaście dziesiąta, kiedy zapukałem do drzwi Mark'a. Chwilę temu Ruth wyszła z mieszkania, a ja chciałem mieć pewność, że gdy wróci, to ja będę w środku. Wiedziałem, jak ważny był to dla niej dzień i chciałem w nim uczestniczyć.

Opuściłem wzrok na różę trzymaną w mojej dłoni. Zawsze przynosiłem ich kilka ze sobą, ale ta wydawała się wyjątkowa. Nie była przeznaczona na nasz trening. Chciałem jej ją dać tak po prostu. Teraz wydawało się to jednak cięższe, niż początkowo myślałem.

Zaśmiałem się pod nosem sam z siebie. Nie bałem się całej armii władcy podziemia, a dostawałem pietra na myśl wręczenia Ruth jednej róży. Dla niektórych zwykły, przereklamowany kwiat, dla nas miał on specjalne znaczenie.

Dokładnie tak, jak się spodziewałem, drzwi otworzył mi wampir. Od razu odsunął się na bok, zapraszając mnie do środka. Jeszcze jakiś czas temu nigdy nie powitałby mnie tak otwarcie jak teraz. Pamiętałem jeszcze jego groźby, które kierował w moją stronę, gdy przyszedłem tu po raz pierwszy.

— Niecierpliwość jest chyba u was rodzinna — powiedział mężczyzna, zerkając na zegar.

— Chciałem być przed Ruth, a pewnie wyjdzie od razu, gdy tylko będzie to możliwe. — Zaśmiałem się, będąc pewny, że tak właśnie będzie.

Odłożyłem róże na szafkę, a sam obejrzałem się w lustrze. Moje włosy zaczęły opadać mi już na czoło i gdyby nie żel, którego użyłem, wyglądałbym, jakby założono mi garnek na głowę. Już teraz miałem spory problem, by utrzymały się w jednym, tym samym stanie cały dzień. Powinienem pójść do fryzjera, albo poprosić Rose, by mnie ostrzygła.

— Widzę, że z waszej dwójki, to ty będziesz spędzał więcej czasu przed lustrem. — Usłyszałem głos wampira za swoimi plecami.

Obejrzałem się w lustrze na niego, specjalnie poprawiając sobie jeszcze raz włosy. Mężczyzna pokręcił głową, ale nie skomentował tego więcej.

Zająłem miejsce na sofie. Wiedziałem, że już za chwilę Ruth powinna pojawić się w mieszkaniu. Dla niej był to ogromny krok. Choć nie powiedziała mi wprost, to bała się tego, co ją czekało po zakończeniu edukacji. Gdy zapytałem się jej po raz pierwszy, dlaczego wciąż kontynuowała swoją naukę, nie powiedziała mi całej prawdy. Chodziła do szkoły, bo matka jej tak kazała, a w zamian ona miała gdzie mieszkać. Nic dziwnego, że nie starała się sprzeczać. Doskonale wiedziała, że kobieta byłaby w stanie wyrzucić ją z domu, a w tamtym momencie nie miałaby jak sobie poradzić. Mark na pewno zaoferowałby jej swoją pomoc, ale ona nie chciałaby jej przyjąć. Teraz była bardziej skłonna do negocjacji.

W momencie, w którym się teraz znajdowała, nie musiała się już martwić o dach nad głową. Sama świadomość, że była w stanie kontrolować swoją moc i być może samemu stanąć na nogi, dodawała jej sił. Wierzyłem w nią, że da sobie radę. Z moją pomocą czy bez niej, była wystarczająco silna.

Obejrzałem się po raz kolejny na zegar. Myślałem, że Ruth pojawi się do godziny, a tymczasem wciąż jej nie było. Już widziałem minę dziewczyny, kiedy zakończenie przedłużało się o kolejne minuty. Na pewno chciała stamtąd iść jak najszybciej. I tak cieszyło mnie to, że tam poszła. Bycie w takim tłumie ludzi, było dla niej kolejną, jedną z największych prób. Wiedziałem jednak, że nie poddała się, bo sama chciała sobie udowodnić, że potrafi to przetrwać.

Kolor Jej DuszyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz