Rozdział 6

6.6K 152 6
                                    

~LILLY~

Minął tydzień od mojej ostatniej konfrontacji z Davidem Morganem. Unikamy się, chociaż to bardziej ja unikam jego. Nie umiem się przełamać żeby na nowo zacząć z nim rozmawiać. Może trochę przesadziłam atakując go od razu. Jednak nadal nie do końca pogodziłam się ze śmiercią Alexa.

Alex znowu niechętnie poszedł dzisiaj do żłobka przez co od rana nie mogę się na niczym skupić i myślę o moim małym chłopczyku. Coraz więcej zaczyna mówić, więc gdy słyszę, gdy mnie prosi aby zostać ze mną, boli mnie serce. Ostatnio jest coraz bardziej marudny i nie chcę być daleko ode mnie. Niepokoi mnie to, bo nigdy nie miał problemu z zostawaniem z kimś innym.

Siedzę właśnie nad nowym projektem, gdy drzwi do mojego gabinetu otwierają się i zauważam w nich Pana Morgana. Uśmiecha się do mnie, co odwzajemniam i siada naprzeciwko mnie.

-Dzień dobry, Lilly. Jak mija ci dzień?

-Dzień dobry, nie najgorzej.- uśmiecham się delikatnie.

-A co tam u Alexa? Dawno go u nas nie było.-pyta zaciekawiony.

Zawsze rozczula mnie to jak interesuje się Alexem. Naprawdę traktuje go jak wnuka. Przez sposób, w jaki interesuje się moim synkiem i zawsze się cieszy gdy mam z nim przyjść pracy, widzę, że bardzo chciałby mieć swoje wnuki.

-Dobrze, chociaż dzisiaj znowu nie chciał się ze mną rozstawać.

-Och, pamiętam jak David miał dokładnie tak samo.- na samo wspomnienie o jego synu cała się spinam.- Do piątego roku nie chciał opuścić na krok Margharet. Chodził za nią krok w krok- zaśmiał się, zapewne przypominając sobie tamte czasy.

-Mam nadzieję, że to tylko przejściowe- wzdycham żartobliwie i opadam na fotel.

Morgan prostuje się i spogląda na mnie poważnie co również robię.

-Wiesz, bo przyszedłem tutaj z pewną sprawą- zaczyna i mam wrażenie, że nie spodoba mi się to co zraz usłyszę.- Chyba odejdę trochę wcześniej niż planowałem.

-Coś się stało? -zaniepokoiłam się. Mam nadzieję, że nie jest chory czy coś.

-Nie nie, wszystko w porządku. -uspokaja mnie.- Uważam, że David jest już gotowy na przejęcie firmy. Poza tym ma ciebie. Ty wiesz wszystko na temat tej firmy.

Śmieje się a ja zastygam przerażona.

To oznacza, że będę musiała częściej spotyka tego dupka.

-Jeżeli uważa Pan, że tak będzie najlepiej.-mam nadzieję, że nie widać jak bardzo jest mi to nie ręke.

Morgan przechyla głowę i przygląda mi się przez chwilę.

-Nie martw się. Wszystko będzie po staremu. David wie, że pracujesz na innych warunkach i zapewniam cię, że nie ma nic przeciwko.

Pewność w jego głosie nie za bardzo mnie pociesza. Jakoś wątpię, że nie  będzie mu przeszkadzało, żeby Alex przychodził tu ze mną. Pamiętam, jak po naszym pierwszym spotkaniu był zdziwiony, że przyszłam z synem do pracy. Będę musiała teraz bardziej uważać i starać się unikać sytuacji, gdzie Alex będzie musiał przyjść ze mną.

-Jeszcze dzisiaj chcę zwołać zebranie na którym oficjalnie ogłoszę, przejęcie firmy przez mojego syna.

-Jasne mam poinformować dyrektorów poszczególnych działów o zebraniu?.-pytam wracając do mojego niezawodnego profesjonalizmu.

-Byłoby super, dziękuję- uśmiecha się ostatni raz i wychodzi.

Od razu zabieram się za pisane wiadomości, żeby ci zdążyli zapoznać się z nowymi informacjami. Piszę tylko jedną wiadomość i wysyłam poprzez "kopiuj-wklej". Trzeba sobie jakoś radzić.

Tylko mnie pokochajOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz