Rozdział 8

6.8K 151 34
                                    

~LILLY~

-On jest cudowny. Nie kończyły nam się tematy. Jest taki zabawny i uroczy i te jego mięśnie...

-Nie?! Nie zrobiliście tego na pierwszej randce!

-Oczywiście, że nie. Za kogo ty mnie masz?!

-Nie kłam!

-Dobra! - Westchnął Will wyrzucając ręce do góry.- Pojechaliśmy do niego i się przespaliśmy. Całą noc nie spałem.- powiedział uradowany prawie spadając z krzesła.

Siedzieliśmy w firmowej kafejce jedząc lunch i Will zdawał mi relacje z randki z jakimś mega super uroczym włochem poznanym na tinderze.

-Jesteś niemożliwy. Po ostatnim razie, kiedy myślałeś, że zaraziłeś się nie wiadomo czym, obiecałeś, że wstrzymasz się chociaż do drugiej randki. - przypomniałam mu jego własną przysięgę złożoną na mojej kanapie po winie.

Dwa miesiące temu, Will poszedł na randkę, z gościem który jak się później okazało miał jakąś chorobę weneryczną. Mój przyjaciel był tak spanikowany, że również to złapał, że przepadał się pod każdym względem.

Sprawdził nawet czy nie jest w ciąży, bo jak stwierdził, musi być pewny na100%.

Jakim cudem ten człowiek przeżył 25 lat i zdał studia na Harvardzie!

Nawet mimo moich tłumaczeń, że jest mężczyzną i nie ma takiej fizycznej możliwości, uparł się, że musi zrobić test.

Wyszedł negatywny. A szczęście jakim wtedy emanował- nie do opisania.

-A robiłeś już test?- zapytałam mając na myśli tamtą sytuację.

-Jaki test?- zmarszczył brwi, nie wiedząc o czym mówię.

-No ciążowy! - Powiedziała próbując pohamować śmiech.

Spojrzał mnie spod brwi i wrócił do swojej sałatki nie komentując moich słów.

Kiedy siedzieliśmy tak w ciszy, do naszego stolika dosiadł się David. Był ubrany w ciemno granatowy garnitur i białą koszulę. Tym razem nie miał krawatu czy muszki. Zamiast tego odpiął ostatni guzik. We włosach ułożonych w schludny nie ład wyglądał jak z okładki magazynu.

Czynie ład może być schludny?

Z rozmyślań wyrwał mnie głos, osoby o której właśnie myślałam.

-Co u was słychać? - posłał nam promienny uśmiech.

-Za dużo do opowiadania. - zbył go Will. Odkąd opowiedział mu tamtej rozmowie, nie jest do niego przyjaźnie nastwiony. Mogło mieć na to wpływ również to, że dowiedział się, że David nie jest gejem.

-A co u Alexa? - tym razem spojrzał na mnie z uwagą.

-Dobrze, na szczęście nie boli go już ręka. - odpowiedziałam popijając sok pomarańczowy.

-Dlaczego, nie przyszedł dzisiaj z tobą. Myślałem, że będę mógł mu pokazać moje nowe BMW.

Wyglądał uroczo z miną przypominającą dziecko, któremu zabrano lizaka.

Cieszę, że nie ma problemu z Alexem.  Mimo moich wcześniejszych obaw, chyba go lubi. Mam nadzieję, że sytuacja sprzed ponad tygodnia nie już mieć miejsca. David wydaje się być naprawdę spoko gościem.  Nie jest mi dobrze z tym, że przez wzgląd na Boo, mam pewne udogodnienia, ale gdyby nie to nie dałabym rady go wychować sama. Oczywiście, czasami proszę o pomoc moją mamę, ale ona ma też swoje życie i nie mogę się wiecznie nią wyręczać. Pomogła mi już wystarczająco w trakcie ciąży i przez pierwszy rok po porodzie. Jestem jej za to bardzo wdzięczna.

Tylko mnie pokochajOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz