Rozdział 22

5.4K 109 13
                                    

~LILLY~

Od bankietu minęły prawie dwa miesiące. W firmie było mnóstwo pracy. Po bankiecie zyskaliśmy kilku nowych inwestorów, jak i klientów. David cały czas miał pełno spotkań, przez co znowu nie widzieliśmy się zbyt często. Przeważnie tylko kilka razy w tygodniu, wieczorem. I tylko jak już Alex poszedł spać. Jak zobaczył Davida, męczył go cały czas, żeby pojechać do Mii albo różnymi innymi zabawami, które wymyślił. Cieszy mnie, że tak dobrze przyjął mężczyznę do naszego małego życia. Ostatnio jego wyobraźnia zyskała na sile i widzę, że męski wzorzec bardzo dobrze na niego wpływa. Cały czas zaskakuje mnie swoimi nowymi talentami.

Praca dłużyła mi się niemiłosiernie. Cały czas musiałam ustalać coraz to nowsze spotkania i rozsyłać do poszczególnych działów zadania. Dawno już się tu tyle nie działo.

Wykonywałam już kolejny telefon tego dnia, kiedy drzwi do mojego gabinetu otworzyły się z hukiem. Spojrzałam przerażona w tamtą stronę. W drzwiach stał szczęśliwy od ucha do ucha Will. Fakt, że rozmawiam z kimś, nie zniechęcił go do głośnego przywitania. Zamiast mu odpowiedzieć, posłałam tylko mordercze spojrzenie.

-Tak, oczywiście. Zaraz prześlę projekt do odpowiedniego działu i oni się tym zajmą. - powiedziałam do jednego z ważniejszych naszych klientów. Przeważnie to nie ja rozmawiam z klientami. Jest od tego odpowiedni dział. Jednak jeżeli chodzi o tych najważniejszych albo sponsorów, to ja z nimi muszę wszystko ustalić. Z racji, że jestem asystentką szefa, często przed przekazaniem mu danego projektu, sama go analizuję. Mimo, że jest strasznie dużo pracy, lubię to. Cały czas się coś dzieje, a ja nie mogłabym siedzieć bezczynnie, wiedząc, że dostaję za to pieniądze. Niestety, sumienie mi na to by nie pozwoliło.

-Czy możesz mi łaskawie powiedzieć, co było tak ważne, że musiałeś tu wparować jak do obory? - zapytałam wściekła przyjaciela.

-Przyszedłem zaprosić cię na randkę. - powiedział jakby nigdy nic. Zadowolony, ze swojego wspaniałego pomysły.

-TY zapraszasz MNIE na randkę? - pytam niepewnie. Coś mi tu nie gra. Od kiedy mój przyjaciel, który od zawsze deklaruje się, że w 100% woli mężczyzn, zaprasza mnie na randkę?

-No tak. - odpowiada głupio cały czas się szeroko uśmiechając. - Co w tym złego?

-No nie wiem. - udaję, że się zastanawiam. - Może to, że ja mam chłopaka, a ty jesteś gejem i... też masz chłopaka?

-Och, kochanie. Nimi się nie przejmuj. - machnął ręką, jakby byli nic nie znaczący. Czy on się czegoś nie nawąchał? Coś jest z nim ewidentnie nie tak. Mój podejrzliwy wzrok, zmusza go do kontynuowania swojej wizji. Właściwie nie wiem czego. - No pójdą z nami. - westchnął w końcu.

-A co z Alexem? - pytam, przypominając mu, że ja nie mogę sobie pozwolić na takie spontanicznie spotkania. Mam syna, który zawsze idzie ze mną, albo muszę mu zorganizować jakąś opiekę.

-Twoja mama może się nic zająć albo siostra Davida. - mówi jakby to było oczywiste. Skąd on w ogóle wie, David ma siostrę. Ja mu o tym nie mówiłam, chyba że Lukas. - Dawno się nie widzieliśmy i nie rozmawialiśmy. Cały czas tylko jesteś z Morganem. Więc wpadłem na pomysł wspólnej randki.

-Nie wiem, Will. Muszę o tym porozmawiać z Davem i przede wszystkim Alexem.

-Dobrze, to daj mi znać jak będziesz wychodzić z pracy. Dzisiaj muszę zostać dłużej. - westchnął cierpiętniczo i wyszedł z pomieszczenia.

Czasami go naprawdę nie rozumiem.  Ale za to właśnie go lubię. Mimo, że jest szalony i nie wiadomo czego można się po nim spodziewać, zawsze można na niego liczyć. Nawet na podwójna randka, która jest głupim pomysłem, jest w jego stylu. Chociaż może to wcale nie jest takie głupie. David, mimo że jesteśmy ze sobą prawie trzy miesiące, nie zabrał mnie jeszcze na żadną randkę. Przez pracę nie było na to nawet czasu.

Tylko mnie pokochajOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz