Rozdział 14

5.9K 126 13
                                    

~LILLY~


-Will, jak mogłeś się na to zgodzić?! Jeszcze niedawno go nienawidziłeś!

Siedzimy w mojej sypialni, w której panuje istny bałagan. Wszystkie, ubrania są porozrzucane po całym pokoju. A ja i tak nie mam się w co ubrać. Alex w tym czasie jest na swojej upragnionej drzemce. Jest to na moją korzyść. Gdyby tu był, byłby jeszcze większy bałagan.

-Nie przesadzaj. - macha lekceważąco ręką siedząc na moim łóżku. - Nie nienawidziłem, tylko troszeczkę nie lubiłem. A to jest ogromna różnica. Poza tym przyda ci się jakieś wyjście do ludzi.

-Nie denerwuj mnie nawet.- nie patrząc na niego, wyrzucam kolejne ubrania.

-Może, w końcu twój celibat pójdzie w zapomnienie. W sumie poniekąd gdy ostatnio z nim rozmawiałem obiecał mi to. - mówi porównując do siebie dwie sukienki. - Co myślisz o tej czerwonej ?

-Co ci obiecał? - pytam nie patrząc nawet na niego.

-Jak to co, dobry seks. - mówi jakby nigdy nic, nie przestając przeglądać ubrań.

-Co?! - oni rozmawiali o moim życiu seksualnym? Co im do tego i jakim prawem w ogóle poruszają takie tematy.

-No przyszedł do mnie jakiś czas temu i wypytywał mnie o ten twój problem o którym rozmawialiśmy na lunchu. Zagroził mi, że mnie  zwolni. Wyobrażasz to sobie! Mnie? Zwolnić? -kończy oburzony.

W pierwszej chwili nie wiem o co mu chodzi. Dopiero po chwili przypominam sobie tamtą rozmowę. Czuję jak robię się czerwona na twarzy. Nie tylko z zażenowanie co z wkurwienia na Willa. Jak on mógł mu to powiedzieć. Czasami gadamy na różne tematy, żartujemy, ale nigdy nie wychodzi poza naszą dwójkę. 

Jak ja mu teraz w oczy spojrzę.

-Nie powiedziałeś mu tego. - stwierdzam spoglądając na niego. Widząc jego minę, wiem, że to miało zostać między ich dwójką, a ja nigdy nie miałam się o tym dowiedzieć.- Will!! Ja cię naprawdę kiedyś zabiję. Dlaczego mu to powiedziałeś. Jak ja mu teraz spojrzę w oczy?! Czy ty myślisz czasami?! Ochujałeś do reszty?!

Rzucam w niego wszystkim co mam pod ręką, nie patrząc nawet co to jest.

-Spokojnie, powiedział, że ci pomoże.- uniósł ręce starając się mnie uspokoić. Jak ma mnie to uspokoić?! Nie dość, że rozmawiali o mnie i moim życiu prywatnym, to jeszcze ten zarozumiały buc ma czelność gadać takie bzdury.

-Debilu, czy ty siebie słyszysz?! - rzucam szpilką.- Jak ja mu teraz spojrzę w oczy?! Zaprosił mnie na tą randkę tylko dlatego, że liczy na bonus po. A ja głupia mu uwierzyłam i się ucieszyłam. Nienawidzę cię, Will!

Jaka ja jestem głupia to było oczywiste, że jemu chodzi tylko o jedno. Mógłby mieć każdą. Z pewnością bez dzieci i chorych traum z przeszłości.

Usiadłam na podłodze i zaczęłam płakać. Przez ten okres jestem jeszcze bardziej rozstrojona emocjonalnie.  W jakiś sposób zaczęło mi na nim zależeć. Coraz częściej o nim myślałam i łapałam się na tym, że kiedy nie widzi, spoglądam na niego. To jaki był opiekuńczy i miły w stosunku do Alexa. Myślałam, że może mogłoby z tego coś wyjść. Jeszcze dzisiaj jak zaprosił mnie na tą randkę. Poczułam się ważna. 

To była tylko gra, która miała sprowadzić mnie do jego łóżka. No idiotka.

-Nie mów tak. - Davis siada obok mnie i przytula. - Z tego co mówił Lukas, jemu naprawdę na tobie zależy. I nie chce cię tylko wykorzystać. - pociesza mnie, ale jakoś to na mnie nie działa.

Tylko mnie pokochajOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz