Rozdział 12

5.8K 135 10
                                    

~DAVID~

Mam wrażenie, ze Lilly od kilku dni mnie unika. Nie przychodzi już do pracy z Alexem. Nie ukrywam, brakuje mi tej przerwy w trakcie pracy, kiedy przychodził Alex i robiliśmy wyścigi. Tor, który razem wtedy zbudowaliśmy, nadal jest rozstawiony w moim biurze.

Nie przypominam sobie, żebym zrobił albo powiedział coś co mogłoby ją obrazić.

Nie podoba mi się to i muszę z nią o tym porozmawiać.

Nie chcę, żeby się ode mnie oddalała. Powinno być na odwrót. Kiedy już zrobiliśmy kolejny krok do przodu, mam wrażenie, że cofamy się o dwa.

Z rozmyśleń wyrywa mnie pukanie do drzwi. W nadziei, że to Alex albo Lilly idę otworzyć. Widząc Lukasa czuję zawiedzenie. Wpuszczam goi siadam za biurkiem.

-Co cię do mnie sprowadza? - pytam przyjaciela nie patrząc nawet na niego. Udaję, że robię coś w komputerze.

-Przyszedłem do mojego chłopaka.- odparł jakby nigdy nic. Spojrzałem na niego z uniesioną brwią i pytającym spojrzeniem. Znowu mu się coś poprzestawiało?

-No przecież nie do ciebie baranie. -westchnął. - Byłem u Willa i stwierdziłem, że wpadnę do ciebie jak już tu jestem.

-U jakiego Willa? - zapytałem nie wiedząc o co mu chodzi.

-No mojego chłopaka. Czy ty mnie w ogóle słuchasz. - Oburzył się. -Poznałem go kilka tygodni temu. Pracuje na recepcji. -wzruszył ramionami co najmniej jakby było dla mnie oczywiste to, że w mojej firmie pracuje jego chłopak.

Połączyłem fakty. No tak Will Davis był gejem.

I przyjacielem Lilly.

-Niewiedziałem, że jesteście razem. - spojrzałem na niego.

-Bo to świeża sprawa i nie chciałem zapeszać. - nieśmiało spuścił głowę.

Przytaknąłem i wróciłem wzrokiem to monitora. Nie miałem ochoty dzisiaj na towarzystwo. A to wszystko za sprawą pięknej blondynki, która mnie aktualnie unika.

-Żebyś, ty widział tego jego mięśnie. Albo słyszał jak w łóżku krzyczy po hiszpańsku. - rozmarzył się.

-STOP! Nie chcę tego słuchać. Daruj mi to. - przerwałem jego fantazyjny opis mojego pracownika. Nie chciałbym dowiedzieć już nic więcej co oni tam robią.

Wybuchł śmiechem przechylając się na krześle do tyłu prawię się przewracając. Schowałem głowę w dłonie i westchnąłem głośno. On robił to specjalnie. Prowokował mnie.

Kiedy już brunet się uspokoił przyjrzał mi się uważnie.

-Dobra, gadaj co się dzieje. - odparł poważnie.

-Co ma się dziać? Wszystko dobrze. -wzruszyłem ramionami spoglądając na niego.

-Nie ściemniaj. Przecież widzę, że coś cię gryzie. - nie dawał za wygraną.

-Wszystko. Dobrze. - powiedziałem z zaciśniętą szczęką.

-Jeżeli ty, nie chcesz mówi, to ja mogę ci opowiedzieć o mojej  ostatniej nocy z Willem. - posłał mi chytry uśmiech. Wiedząc, że jest do tego zdolny, bo nie ma żadnych hamulców, zacząłem mu opowiadać. Powiedziałem o tym, że Lilly mnie unika i nie przychodzi już nawet z Alexem do firmy. Opowiedział jak ostatnio dobrze się dogadywaliśmy.

-Powinieneś z nią pogadać i... -zaczął dyplomatycznie.

-Czego ty nie powiesz, Sherlocku. - przewałem mu i oparłem się bezsilnie na fotelu.

Tylko mnie pokochajOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz