Rozdział III

1.3K 72 6
                                    

Był na prawdę przystojny, a ta wielka blizna przebiegająca przez cały policzek dodawała mu mrocznego uroku. Byłam bardzo ciekawa co mogło mu się stać. A ten jego uśmiech, chyba zostanie w mojej pamięci na długo. Z rozmyśleń wyrwał mnie głośny krzyk Matiego.

- Gotowi! Start!

W jednej chwili rozległ się głośny ryk silników. Uniósł się dym z palonych opon. I w końcu ruszyli. Cała publiczność kibicowała swoim kierowcom. Chłopak z blizną od razu wysunął się na prowadzenie. Na jego torze ciągle unosił się dym. Trasa była dość krótka. Liczyła dwa okrążenia. Białe bmw jako pierwsze wyłoniło się z za zakrętu. Samochód szybko przejechał linię mety i zaczął nowe okrążenie. Dookoła słychać było wiwaty na jego cześć, jednak w tym hałasie miałam problem ze zrozumieniem co oni tak właściwie krzyczą. I wtedy odezwał się Przemek.

- Jack jest na prawdę dobry. 

- To on nie jest z Polski? - Zapytałam zaciekawiona. A ten zaczął się ze mnie śmiać.

- Jest. Nazywa się Jacek. A Jack to jego ksywa. Każdy tak na niego mówi. Wiesz, każdy tu ma jakiś pseudonim, dzięki temu łatwiej zapamiętać konkretną osobę. - Szybko mi wyjaśnił.

Potaknęłam tylko głową, bo bmw znowu przekroczyło linię mety, a wszyscy zaczęli krzyczeć.
Jack zahamował z piskiem opon i podjechał do nas. Dopiero teraz dwóch pozostałych uczestników wyłoniło się z za ostatniego zakrętu. Ten chłopak był na prawdę dobry. Na tak małym odcinku zdobył taką przewagę. Przeciwnicy nie mieli z nim żadnych szans.

- Przez ten rok wcale nie straciłeś formy. Nadal jesteś najlepszy. - Powiedział Mati i przybił chłopakowi piątkę.

- Szczerze to trochę się bałem tego pierwszego wyścigu, ale nie było tak źle. - Jack był z siebie zadowolony. - Przemo to twoja dziewczyna? - Zwrócił się do nas. 

Wymieniliśmy z Przemkiem znaczące spojrzenia i w jednym momencie wybuchnęliśmy śmiechem. Mój był na prawdę szczery, za to jego brzmiał bardziej jak rozpacz.

- Niestety nie. Tylko pracujemy razem. - Chłopak nie dał nic po sobie poznać.

- Ale ty przecież pracujesz w warsztacie u Mietka, czy coś się zmieniło, a ja nic o tym nie wiem? - Powiedział zdziwiony. 

I znowu to samo. Wielkie zdziwienie i niedowierzanie, że dziewczyna może pracować w warsztacie. Sama się odezwałam, w końcu tu o mnie jest mowa.

- Tak pracuję w warsztacie. Uczyłam się na mechanika i teraz pomagam Przemkowi.- Wyrzuciłam z siebie jednym tchem. Za każdym razem tak samo mnie to denerwowało. 

- Wow. Jestem pod wrażeniem. Pierwszy raz spotykam taką dziewczynę. Jestem Jacek. Dla znajomych Jack. Trochę czasu mnie tu nie było i takie rzeczy się dzieją. 

Byłam trochę zmieszana. Od razu mi uwierzył. Nie wyśmiewał się ze mnie i był na prawdę miły. Nie mówił tego wszystkiego z sarkazmem. Jego zachwyt wydawał się autentyczny.

- Jestem Kasia i jestem tu pierwszy raz. 

- Ooo. I jak podobało się?

- Było ciekawie... - Nie mogłam skończyć, bo właśnie zadzwonił jego telefon. Odebrał.

- No cóż muszę już lecieć. Miło było cię poznać. - Puścił mi oczko i pokazał swoje białe ząbki w uśmiechu. Szybko wsiadł do auta i odjechał.

- My też się zbieramy bo jutro mam dużo roboty u siebie. - Szturchnął mnie Przemek. 

Byłam na niego troszkę zła, że wyrwał mnie z rozmyśleń o tamtym chłopaku. Jeszcze żaden mnie tak nie zaciekawił. 

- Dobrze jedźmy już. - Pożegnaliśmy się i odjechaliśmy.

W nocy długo nie mogłam zasnąć. Myślałam o Jacku. Był świetny. Jeździł jak zawodowiec.
Jak byłam mała tato zabrał mnie kilka razy na takie prawdziwe wyścigi. Zorganizowane na torze. Strasznie mi się to spodobało. Zaczęłam się tym interesować. Oglądałam dużo filmów i filmików. Napatrzyłam się na zawodowców i myślę, że on był na takim samym poziomie. Tak był wspaniały. I do tego jaki przystojny i uroczy.

Nie było mnie na torze od tamtej pory. Byłam bardzo ciekawa co tam się dzieje. Przemek nie miał czasu. Robił jakiś samochód koledze i chciał to jak najszybciej skończyć. Ja też każdą wolną godzinę spędzałam w garażu, aż w końcu skończyłam ją. Wyglądała niesamowicie. Sama byłam pod wrażeniem. Dobrze mi to wyszło. Nie sądziłam, że jestem aż tak zdolna. Mogłam teraz siedzieć i wpatrywać się w nią godzinami.

- Kaśka i ty to sama zrobiłaś? - Za sobą usłyszałam zaskoczony głos siostry.

- Nooo tak... - Byłam zaskoczona. Nie słyszałam kiedy przyszła.

- Nie wiedziałam, że jesteś taka zdolna. Może weźmiesz się za mój. Już mi się znudził ten kolor. - Zaśmiała się. - Twój jest odjazdowy. Będzie się rzucał w oczy.

- Taki właśnie był zamiar. A jeśli masz tylko sporo kasy to mogę wziąć się za twojego garbuska. -
Zrobiła skwaszoną minę i poszła do domu.

Swoim autem wyjeżdżałam tylko nocą. Na razie nie chciałam, aby ktokolwiek ją zobaczył. Jeździłam bardzo dużo. Szybko się do niej przyzwyczaiłam i jazda szła mi bardzo dobrze. Teraz w głowie miałam tylko ją. Pewnej nocy śniły mi się nocne wyścigi. Brałam w nich udział i zwyciężyłam. Strasznie byłam z siebie dumna. I jak się obudziłam postanowiłam, że spróbuje. Chociaż ten jeden raz. Jak mi nie pójdzie to nie, ale zawsze warto podjąć ryzyko.

- Spóźniłaś się. Pójdę do szefa i wszystko mu powiem. - Przywitał mnie rozbawiony Przemek.

- Nie jesteś kapusiem. A jak coś powiesz to i ja poskarżę na ciebie. - Też zaczęłam się śmiać.

- Dobra skończ te żarty. Idź się przebrać, bo jesteś mi potrzebna. - Posłuchałam się swojego szefa i zaraz zabraliśmy się do roboty. Po jakimś czasie w końcu zapytałam: 

- Co dzieje się teraz na torze? 

- Gadałem ostatnio z Matim i wspomniał coś o zawodach. A czemu pytasz? - Dodał zaciekawiony.

- A tak tylko zapytałam. Dawno nas tam nie było. A co to za zawody? - Zapytałam udając obojętną. Nie chciałam, aby stał się podejrzliwy.

- Co roku organizują tam takie amatorskie zawody. Co tydzień odbywa się jeden wyścig. I jak w większości zawodach na początku jeżdżą wszyscy zainteresowani, a do kolejnych etapów przechodzą zwycięzcy. Zawsze znajduje się sporo chętnych.

- O coś takiego chodzi. - Zamyśliłam się. - To musi być ciekawe.

Rozmowę przerwał nam pan Mietek, który właśnie wyszedł ze swojego biura. Po cichu zapytałam jeszcze od kiedy to jest i definitywnie zakończyliśmy temat.

- Jak idzie robota? - Zapytał właściciel.

- Już kończymy. Sam bym nie zdążył, ale Kasia jest bardzo pomocna. - Pochwalił mnie Przemek.

- Widzisz, a na początku byłeś niezadowolony, że takiego pomocnika ci załatwiłem. A Kasia bardzo się tu rozwija. Widać, że radzi sobie coraz lepiej. - Poczułam rumieńce na policzkach. Przemek akurat na mnie spojrzał i się zaśmiał.

Po zdobyciu więcej informacji na temat zawodów, wzięłam się ostro do roboty. Cały czas trenowałam. Nawet nie zauważyłam kiedy zleciał ten czas i został już tylko tydzień. Każdej nocy ćwiczyłam swoją jazdę. Aż w końcu nadszedł piątek. Cały dzień byłam taka podekscytowana. Na niczym nie mogłam się skupić. Po pracy szybko wróciłam do domu i zaczęłam przygotowania.
Przed 23 zajechałam na plac nieczynnych fabryk. Powoli jechałam dolej. Czułam na sobie wzrok wszystkich. Wcześniej zapisałam się u Matiego. Numer wykradłam Przemkowi z komórki, kiedy był bardzo zajęty. Poprosiłam o dyskrecję. Nie chciałam, żeby ktoś wiedział, że to ja jadę. Miałam na głowie kask, więc nikt nie znał mojej tożsamości. Nie chciałam być skreślona już na starcie tylko za to, że jestem dziewczyną.
Zajechałam na linię startu. Trzech pozostałych zawodników już na mnie czekało. Kiwnęłam do Matiego. Wydał komendę i ruszyliśmy.

***
Oto kolejny rozdział.
Udało mi się go w końcu napisać ;)
Miłego czytania życzę :*

Doścignąć miłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz